Powrót Jacka Kurskiego na stanowisko prezesa Telewizji Polskiej dowodzi jego skuteczności i silnej pozycji w Zjednoczonej Prawicy, potwierdza też, że nigdy nie przestał dowodzić spółką. Może oznaczać też pogłębienie „partyjnego przekazu”, a ta formuła prawdopodobnie już się wyczerpała – uważają dziennikarze i byli szefowie TVP.
W piątek Jacek Kurski przejął obowiązki prezesa TVP. – W związku z rozpoczynającym się w dniu 27.07.2020 r. urlopem p.o. prezesa Zarządu TVP Pana Macieja Łopińskiego oraz złożeniem przez niego rezygnacji z czasowego pełnienia obowiązków Prezesa Zarządu z dniem 07.08.2020 r., pełnienie obowiązków Prezesa Zarządu TVP zostało powierzone Panu Jackowi Kurskiemu – poinformowała Telewizja Polska w komunikacie.
Rada Mediów Narodowych, która miała tego dnia zdecydować o wyborze na stałe prezesa TVP wycofała ten punkt z porządku obrad, a jej przewodniczący, Krzysztof Czabański argumentował, że nie zgłoszono żadnego kandydata.
Szułdrzyński: polityk oddelegowany „na odcinek TVP”
Zdaniem Michała Szułdrzyńskiego, zastępcy redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, trudno po powrocie Jacka Kurskiego spodziewać się radykalnego polepszenia sytuacji TVP.
– Chyba nie może też być tam już gorzej. Co ten powrót to oznacza dla samego Jacka Kurskiego? Na to trzeba popatrzeć w kontekście plotek, które się pojawiają o (możliwym) objęciu przez niego stanowiska premiera. W momencie, gdy zostaje on ponownie prezesem telewizji – znaczy to, że jest już oficjalnie elementem systemu władzy, stworzonego przez PiS. Wiemy, że telewizja publiczna jest elementem tego systemu. W tym sensie jest to przywrócenie jego wcześniejszej roli, ale równocześnie jest to też podkreślenie, że on oficjalnie ma silną pozycję i pełni ważną rolę w tym systemie władzy. Wcześniej mieliśmy zaledwie niejasne sygnały, że tak jest.
Nasz rozmówca jako unaocznienie tej tezy przytacza zdjęcie z 10 kwietnia br., na którym Jarosław Kaczyński stał przy grobie swojej matki w otoczeniu polityków PiS. – Był tam też Jacek Kurski. To było symboliczne zdjęcie „grupy trzymającej władzę” – by użyć języka z czasów „rywinowskich”. Kurski nieprzypadkowo znalazł się na tej fotografii. I nie był na niej jako dziennikarz, tylko jako polityk tego obozu, oddelegowany „na odcinek TVP” – podsumowuje Szułdrzyński.
Makowski: Kurski rządzi, ale formuła się wyczerpuje
Z kolei Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski ocenia, że powrót Jacka Kurskiego na stanowisko prezesa to potwierdzenie starej maksymy: często musi wiele się zmienić, by wszystko pozostało bez zmian.
– Dokładnie tak samo jest z Telewizją Polską. Co rusz szykowane są tam jakieś zmiany personalne, albo „przewroty pałacowe” – a ostatecznie to i tak Jacek Kurski zachowuje swoje stanowisko i rządzi w niej. I to nawet często w kontrze do wysoko postawionych polityków, z prezydentem na czele. Myślę, że jest to jakaś konsekwencja tego kontaktu (niezwykle częstego i bliskiego), który ma z Jarosławem Kaczyńskim i stworzenia wizerunku osoby nie do zastąpienia – mówi Makowski.
– A z drugiej strony stworzenia obrazu Telewizji Polskiej jako medium koniecznego do mobilizacji elektoratu, potrzebnej do zwycięstwa w wyborach. Jednocześnie Kurski umiejętnie operuje budżetami reklamowymi, więc ma też wsparcie w niektórych mediach, w których może liczyć zawsze na przychylny wywiad, bądź wizerunek lidera budującego pluralizm w polskich mediach. To ciekawy przypadek osoby, która – będąc prezesem publicznej telewizji – ma de facto wpływy większe od niektórych ministrów. Potrafi też sam być bardzo aktywny politycznie, co widać było ostatnio w materiale o wydatkach reklamowych kancelarii premiera – analizuje.
Zdaniem Marcina Makowskiego Maciej Łopiński tak naprawdę tylko czekał na powrót do status quo, jaki był przed jego powołaniem. – W sumie to Jacek Kurski cały czas sprawował funkcję prezesa, a to, co się teraz stało, jest tylko potwierdzeniem stanu faktycznego. Jestem bardzo ciekawy, co dalej oznacza to dla samej TVP, bo mam wrażenie, że w wielu kręgach prawicowo-konserwatywnych istnieje przekonanie, że nie do końca wiadomo, jak się rozkładają proporcje zysków i strat. Ogromne rzesze wyborców opozycji są przecież także mobilizowane przez Telewizję Polską – stwierdza.
– Poza tym stopień upraszczania przekazu, stopień immanentnej propagandy może być kontrskuteczny i szkodliwy. Póki jednak PiS i obóz Zjednoczonej Prawicy wygrywają kolejne wybory, wydaje się, że Kurski będzie miał glejt, by zachować swoją pozycję. Mam przekonanie, że ta formuła może już jednak powoli się wyczerpywać – ocenia Makowski.
Daszczyński: Spełnienie marzeń prezesa
Janusz Daszczyński, który w latach 1994-1999 był wiceprezesem, Telewizji Polskiej a od połowy 2015 do stycznia 2016 roku jej prezesem, uważa, że dla Jacka Kurskiego powrót na fotel szefa publicznego nadawcy to kontynuacja spełniania jego marzeń. – To był od lat jego cel zawodowy. Musiałoby się zdarzyć dzisiaj coś absolutnie nieprzewidywalnego, żeby Jacek Kurski z tej posady zrezygnował. Od początku lat 90-tych nosił w sobie to marzenie – wtedy pracując w programie „Reflex”, potem kręcąc się przy TV Polonia, gdzie byłem wicedyrektorem. To było widać, że – i owszem, interesuje go polityka – ale wyłącznie jako ścieżka do fotelu prezesa Telewizji Polskiej. Marzenia te ziściły się 8 stycznia 2016 roku – komentuje Daczszyński.
Co teraz może zmienić się w TVP? Zdaniem Janusza Daszczyńskiego – pogłębi się upartyjnienie i odchodzenie od obowiązków telewizji publicznej. – W artykule 21 Ustawy o radiofonii i telewizji zapisany jest cały szereg ustawowych obowiązków mediów publicznych – nikt nikogo z wypełniania tych obowiązków nie zwolnił. No, chyba, że Jacek Kurski sam siebie z tego zwolnił. Jak widać – cieszy się to uznaniem wśród zwolenników PiS. A to, co myśli o nim opozycyjna część i polityków i społeczeństwa, jego absolutnie nie interesuje – stwierdza nasz rozmówca.
Dworak: Kurski to Szczepański naszych czasów
– Pan Jacek Kurski swoją dotychczasową drogą polityczną i para- dziennikarską pokazał, że jest jednym z najbardziej zajadłych zwolenników radykalnych metod jeśli chodzi o funkcjonowanie telewizji publicznej. Jego powrót może oznaczać tylko pogłębienie tego, co robił do tej pory – prognozuje Jan Dworak, prezes TVP w latach 2004-2006, a w latach 2010-2016 szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
– Propagandowego dziennikarstwa Kurski nie „robi” przecież od 2015 roku, zaczął je uprawiać o wiele wcześniej. Jego słynny film „Nocna zmiana” pokazuje wykrzywiony obraz tego, co się wydarzyło w 1991 roku, przy kryzysie rządowym. Tam już były tezy (do dzisiaj podtrzymywane przez prawicowych dziennikarzy), że tam nastąpił wówczas jakiś zamach stanu. Tak naprawdę on nigdy nie miał miejsca. Upadek rządu Jana Olszewskiego – czyli normalny w demokracji proces polityczny – został w tym filmie przedstawiony jako mafijna rozgrywka tajnych sił. I to jest jego sposób, w jaki Kurski patrzy na rzeczywistość: sposób pełen insynuacji, niedopowiedzeń i przeinaczania faktów. Nie spodziewam się wobec tego teraz niczego innego w TVP. Telewizja będzie propagandową pałką na przeciwników politycznych Zjednoczonej Prawicy, ale będzie też pałką na tę część opinii publicznej, która myśli inaczej, niż bardzo radykalna część prawicowa.
Dodaje, że jego zdaniem Jacek Kurski jest politykiem, który kieruje partyjnym medium. – Można porównać go do prezesa Macieja Szczepańskiego, który w epoce Gierka uczynił przaśną telewizję komunistyczna telewizją, która w nowoczesny (propagandowo) sposób miała przekonywać Polaków do przewag ekipy rządzącej PRL-em na arenie politycznej Europy. Z jednej strony Szczepański to był człowiek, który potrafił brutalnie mówić o rzeczywistości politycznej, a z drugiej – był bardzo skuteczny w wykorzystywaniu swojej pozycji dla wzmacniania Telewizji Polskiej. Skutecznie zabiegał o pieniądze, tych pieniędzy nigdy TVP za jego czasów nie brakowało – przypomina były szef KRRiT.
– Jacek Kurski jest więc w moim rozumieniu Maciejem Szczepańskim obecnych czasów. Skutecznie zabiega o pieniądze dla Telewizji Polskiej i w ten sposób realizuje się jako skuteczny menadżer – w swoim mniemaniu – podsumowuje Jan Dworak.
Jacek Kurski był prezesem Telewizji Polskiej od stycznia 2016 do początku marca br. W piątek, 6 marca późnym wieczorem szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański ogłosił korespondencyjne głosowanie w sprawie odwołania Jacka Kurskiego z funkcji prezesa Telewizji Polskiej. Tuż przed konferencją na której prezydent Andrzej Duda ogłosił podpisanie nowelizacji dającej 1,95 mld zł rekompensaty abonamentowej. Po odwołaniu Jacka Kurskiego, z rady nadzorczej do pełnienia obowiązków prezesa TVP został oddelegowany szef rady Maciej Łopiński.
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej – na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł – wynika ze sprawozdania abonamentowego nadawcy.