W piątek, na 1,5 godziny przed rozpoczęciem posiedzenia RMN, Centrum Informacji TVP opublikowało komunikat. „W związku z rozpoczynającym się w dniu 27 lipca urlopem p.o. prezesa zarządu TVP Pana Macieja Łopińskiego oraz złożeniem przez niego rezygnacji z czasowego pełnienia obowiązków prezesa zarządu z dniem 7 sierpnia, pełnienie obowiązków prezesa zarządu TVP zostało powierzone panu Jackowi Kurskiemu” – głosi komunikat, pod którym nikt się nie podpisał.
Nawet szef RMN nie rozumie komunikatu TVP
Część mediów, w tym m.in. PAP i Tvp.info, zinterpretowała tę wiadomość w taki sposób, że Kurski od 7 sierpnia będzie p.o. prezesem. Problem ze zrozumieniem komunikatu TVP mieli też członkowie RMN, którzy w piątek po godz. 14 mieli wybrać nowego prezesa telewizji, ale nie został zgłoszony żaden kandydat. Co oznacza komunikat TVP, nie wie nawet przewodniczący RMN Krzysztof Czabański.
– O treść komunikatu proszę pytać TVP – mówi Czabański „Presserwisowi”. I dodaje: – Pełniącym obowiązki może być jedynie delegowany przez radę nadzorczą członek rady nadzorczej. Członkowie RMN poprosili mnie, abym się zwrócił do zarządu telewizji o wyjaśnienie tej sprawy oraz sytuacji prawnej, co też zrobiłem. Myślę, że w przyszłym tygodniu takie wyjaśnienia dostaniemy.
Zdaniem Czabańskiego najprawdopodobniej Maciej Łopiński, udając się na urlop, poprosił Jacka Kurskiego o zastępstwo w pełnieniu obowiązków. – To jednak tylko moje domysły, nie chcę spekulować, dlatego poprosiłem spółkę o wyjaśnienia – podkreśla przewodniczący RMN.
Kurski zastępuje Łopińskiego na czas urlopu
Do zespołu rzecznika TVP wysłaliśmy pytania w tej sprawie. Do zamknięcia tego wydania „Presserwisu” nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jeden z naszych rozmówców z TVP wyjaśnia, że komunikat jest nieścisły. – Łopiński na czas swojego urlopu powierzył obowiązki p.o. prezesa Kurskiemu – tłumaczy.
Jaką funkcję pełni więc Jacek Kurski od 27 lipca w TVP? – Jacek Kurski jest osobą zastępującą pełniącego obowiązki prezesa TVP – mówi Juliusz Braun. Jak podkreśla, prezesa TVP powołuje RMN. – I w tej kwestii nie ma dyskusji. Może ktoś pomyślał, że nikt się nie zorientuje i Kurski już zostanie na stanowisku? – dodaje Braun. Jeżeli nie będzie żadnego posiedzenia RMN lub głosowania przed 7 sierpnia, to 8 sierpnia zarząd TVP będzie składał się z dwóch równorzędnych członków – Kurskiego oraz Mateusza Matyszkowicza i będzie wakat na stanowisku prezesa. – Taki stan może teoretycznie trwać w nieskończoność, ale uchwała rady mówi, że zarząd jest trzyosobowy. Nie ma jednak problemu, aby zmienić zarząd na dwuosobowy – zaznacza były prezes TVP.
Rola RMN jest marginalna
Andrzej Stankiewicz jeszcze przed opublikowaniem komunikatu przez TVP napisał w artykule zamieszczonym w Onecie, że Kurski „na razie zostaje wiceprezesem delegowanym do kierowania państwową telewizją, a za kilkanaście dni oficjalnie wróci na fotel szefa TVP”. W rozmowie z „Presserwisem” Stankiewicz przyznaje, że jego informator z TVP nie wyjaśnił, dlaczego powrót Kurskiego na fotel prezesa jest tak skomplikowany. – Kurskiemu obiecano, że wróci po zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach. Może dlatego przejmie stery w TVP po zaprzysiężeniu prezydenta? To są jednak didaskalia, bo nic nie wskazuje na to, aby Kurski nie został ponownie szefem telewizji. Jarosław Kaczyński nie zostawi go bez prezesury, bo to jest takie minimum, jakie może mu dać za zaangażowanie w kampanię Dudy. Prezes PiS musi pokazać swoim ludziom, że ich docenia – komentuje dziennikarz Onetu. Jak dodaje, rola RMN w tej całej sprawie jest marginalna. – Oni nie mają nic do powiedzenia. To bypass stworzony po to, aby omijać KRRiT, gdy PiS nie miał tam jeszcze swoich ludzi – przypomina Stankiewicz.
Podobnie uważa Jacek Żakowski z „Polityki”. – To nie RMN decyduje o tym, kto będzie prezesem TVP, tylko Jarosław Kaczyński. Niedawny ślub i oskarżenia wobec syna Kurskiego o wykorzystanie seksualne nieletniej mogły skłonić prezesa do rozłożenia w czasie powołania szefa telewizji. Z jednej strony może to się odbywać na zasadzie „gotowania żaby”, aby ludzie Gowina lub inne frakcje nie zaczęły się buntować, a z drugiej Kaczyński mógł jeszcze nie podjąć decyzji. Może posada prezesa TVP będzie mu potrzebna jesienią do jakiejś gry politycznej – zastanawia się publicysta. Jego zdaniem Kurski może w nowym rozdaniu dostać nawet posadę w rządzie, ale tylko wówczas, jeżeli będzie to Kaczyńskiemu na rękę. – W każdej innej formacji tak zasłużony propagandysta jak Kurski dostałby jakąś nagrodę, ale w tym przypadku może być inaczej. Dobrym przykładem jest Beata Szydło, która była niebywale zasłużona, ale i tak odsunięto ją błyskawicznie na boczny tor – analizuje Żakowski.