Warszawski Sąd Okręgowy umorzył sprawę karną wytoczoną Ewie Siedleckiej z „Polityki” i Wojciechowi Czuchnowskiemu z „Gazety Wyborczej” przez Telewizję Polską. Publiczny nadawca oskarżała dziennikarzy z paragrafu 212 Kodeksu karnego. – Sąd potwierdził, że jako obywatelka i dziennikarka mam prawo krytykować publiczne media – komentuje dla Wirtualnemedia.pl Ewa Siedlecka.
Sprawa ma początek w komentarzach zamieszczanych przez publicystów po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza w styczniu 2019 r. Zarówno Czuchnowski, jak i Siedlecka we wpisach zamieszczanych w internecie powiązali tę zbrodnię z materiałami emitowanymi przez TVP.
– W więzieniu jedyne dostępne media to prorządowe gazety i Telewizja Publiczna. Szczególnie telewizyjne „Wiadomości”, które w każdym wydaniu sporo czasu poświęcają „opozycji totalnej”, która szkodzi Polsce i Polakom na tysiące sposobów. Przekonują też, że sędziowie – a Stefan W. był skazany – są opozycją polityczną, że są „na telefon”, oczywiście polityków Platformy – stwierdziła Ewa Siedlecka na swoim blogu. – Zabójca Pawła Adamowicza ostatnie lata spędził w zakładzie karnym. Odkąd rządzi PiS,w placòwkach publicznych puszcza się tylko TVP. Jest więc dosyć jasne,jaki przekaz do niego docierał.Aż dotarł – stwierdził Wojciech Czuchnowski na Twitterze. Służba Więzienna niedługo po tych i podobnych wpisach zapewniła, że w zakładzie karnym Malbork, w którym odbywał karę zamachowiec, jest dostęp do wielu stacji kodowanych, m.in. TVN24, a osadzeni mogą wybierać, co chcą oglądać.
Telewizja publiczna w czerwcu ub.r. skierowała przeciw Siedleckiej i Czuchnowskiemu prywatny akt oskarżenia w trybie art. 212 kodeksu karnego, żądając od każdego z nich przeprosin i wpłaty po 5 tys. zł nawiązki. TVP uzasadniała, że wpisy dziennikarzy mogły „wywołać u czytelników wrażenie, że telewizja w niewłaściwy, a może nawet bezprawny sposób prowadzi działalność programową i nie stanowi wiarygodnego podmiotu na rynku mediów”. – Szczególnie dotkliwe jest tu posądzenie o niewłaściwe prowadzenie działalności programowej, która jest podstawową działalnością Spółki, co może prowadzić do postrzegania samego podmiotu jako mało wiarygodnego partnera w interesach, co zwykle przekłada się na stratę samej Spółki, w szczególności w aspekcie handlowym – brzmiał fragment pozwu. W grudniu ub. roku sąd okręgowy oddalił akt oskarżenia, argumentując, że dziennikarze mieli prawo do krytyki i nie zniesławili nadawcy.
Telewizja złożyła zażalenie na ten wyrok do sądu wyższej instancji. W piątek 17 lipca sąd okręgowy zdecydował o podtrzymaniu wyroku sądu rejonowego. Proces obojga dziennikarzy zatem nie ruszył.
– W orzeczeniu sąd podkreślił, że nie można krytycznych opinii dziennikarzy wobec TVP o tym, że rozpowszechnia ona negatywne treści, które negatywnie wpływają na społeczeństwo oceniać przez pryzmat artykułu 212 kodeksu karnego. Bo są to oceny dziennikarzy, do których ma prawo każdy widz TVP – podano na OKO.press. Sędzia Hubert Gąsior podkreślał też silne kontrowersje, jakie w środowisku dziennikarskim wywołał materiał „Wiadomości” wyemitowany 14 stycznia 2019 r., po śmierci Pawła Adamowicza. Wpisy Ewy Siedleckiej i Wojciecha Czuchnowskiego były reakcją na te kontrowersje i mieściły się w granicach krytyki – orzekł sąd.
– To jest dobra decyzja sądu, zresztą innej nie oczekiwałam w tej sprawie. Wytaczanie przez publiczną telewizję dziennikarzom procesu za krytykę jest nieporozumieniem. Niezależnie przecież od tego, czy TVP czuje się zniesławiona opinią, że szerzyła nienawiść, czy też nie czuje się tym dotknięta – trzeba pamiętać, że wszyscy płacimy na nią podatki. W związku z tym jako obywatelka płacąca podatki i dziennikarka mam prawo do wyrażania publicznie swojej opinii, podobnie jak inni odbiorcy telewizji – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Ewa Siedlecka.
W czerwcu br. warszawski sąd okręgowy uznał, że także Krzysztof Skiba nie musi przepraszać TVP za swoje słowa o moralnej odpowiedzialności nadawcy za śmierć Pawła Adamowicza. Natomiast w maju ub.r. warszawski sąd prawomocnie oddalił pozew skierowany przez publicznego nadawcę przeciw Rzecznikowi Praw Obywatelskich Adamowi Bodnarowi.