OBWE: niepokoją ksenofobiczne, homofobiczne i antysemickie treści w kampanii wyborczej, TVP stronnicza

Konferencja OBWE

– Niepokoją nas przykłady nietolerancji pełnej ksenofobicznych, homofobicznych i antysemickich treści, zwłaszcza po stronie kampanii prezydenta i telewizji publicznej – ocenili obserwatorzy z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE podczas prezentacji cząstkowego raportu z II tury wyborów prezydenckich.

Obserwatorzy z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (OSCE ODIHR) przedstawili oświadczenie zespołu, wysłanego przez ODIHR w celu oceny wyborów prezydenckich w Polsce. Śledzili oni kampanię prezydencką od 16 czerwca br., wnioski z pierwszej tury kampanii prezentowali przed dwoma tygodniami, a w poniedziałek – z jej finału.

Thomas Boserup, szef specjalnej misji oceniającej wybory ODiHR podał, że według OBWE obaj kandydaci mimo pandemii koronawirusa mogli swobodnie prowadzić kampanię, ale „wrogość oraz tendencyjne relacje ze strony nadawcy publicznego negatywnie wpłynęły na wizerunek profesjonalnie przeprowadzonych wyborów”. – Polaryzacja polityczna, a także brak bezstronności w mediach publicznych negatywnie wpłynęły na dobrze przeprowadzone wybory – ocenił Thomas Boserup. Podkreślił on, że w kampanii brakowało dialogu, który jest szczególnie potrzebny w demokracji „cechującej się poszanowaniem różnorodności i praw wszystkich, nie tylko większości”.

Poważne obawy wzbudzały groźby wobec dziennikarzy

Obserwatorzy z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE ocenili także, że szczególny niepokój budziły negatywne emocje, które były jeszcze mocniejsze niż podczas pierwszej tury wyborów. – Ta polaryzacja jest jeszcze bardziej unaoczniona przez fakt, ze kandydaci nie uczestniczyli we wspólnej debacie, a każdy w odrębnej, która była nadawana przez dwie różne telewizje. To spowodowało, że wyborcy nie mieli możliwości porównania, a dla kandydatów oznaczało to utratę szansy na merytoryczną, kulturalną dyskusję – ocenili eksperci z OBWE.

Dodali, że „nadawca publiczny cechował się stronniczością, co oznacza, że TVP nie wypełniła obowiązku bezstronnego informowania o kampanii”. – Niepokoją nas przykłady nietolerancji pełnej ksenofobicznych, homofobicznych i antysemickich treści, zwłaszcza po stronie kampanii prezydenta i telewizji publicznej – stwierdzono podczas odbywającej się w poniedziałek konferencji. – W kampanii tej brakowało dialogu, należy podkreślić, że demokracja opiera się na szacunku do wszystkich, do różnorodności – podkreślono.

Eksperci zaznaczyli również, że konieczne są przepisy regulujące udział w kampanii urzędników publicznych, ponieważ ministrowie, jak i premier brali aktywny udział w kampanii, co przyczyniło się do przewagi prezydenta.

Raport będzie dotyczyć także mediów prywatnych

Po pierwszej turze wyborów prezydenckich OBWE oceniło, że kampania „cechowała się retoryką nietolerancji, a nadawca publiczny nie wywiązał się ze swojego obowiązku zapewnienia zrównoważonego i niestronniczego przekazu medialnego. W TVP obecne były materiały homofobiczne i ksenofobiczne”.

W ocenie Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich „tak negatywna ocena OBWE na temat przebiegu kampanii nie odzwierciedlała rzeczywistego przebiegu wolnych i demokratycznych wyborów prezydenckich w Polsce i jego medialnego obrazu”. Stowarzyszenie zwróciło także uwagę, że OBWE przedstawiło jedynie uwagi dotyczące telewizji publicznej, nie omówiono natomiast żadnych zastrzeżeń, co do prywatnych mediów.

Podczas konferencji spytaliśmy czy w finałowym raporcie OBWE znajdzie się kwestia relacjonowania kampanii przez media prywatne. – Owszem, tak będzie, odbyliśmy szereg spotkań z mediami prywatnymi. Oczywiście media prywatne również mają obowiązek obiektywnego informowania, ale TVP ma o wiele większy z racji, że jest utrzymywana z pieniędzy podatników – uzyskaliśmy odpowiedź.

Po prezentacji wstępnego raportu po pierwszej turze wyborów dwa tygodnie temu, wnioski OBWE skrytykowała także Telewizja Polska, która uznała je za „nieobiektywne i krzywdzące”.

Zwróciła uwagę w swoim oświadczeniu, że „kandydat Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski wielokrotnie zapowiadał likwidację najważniejszych w Polsce serwisów informacyjnych oraz kierował groźby wobec dziennikarzy Telewizji Polskiej. Taka postawa ma destrukcyjny wpływ na poszanowanie pluralizmu medialnego oraz stanowi zagrożenie dla prawidłowego przebiegu procesów demokratycznych”.

„Nie pochwalamy żadnych pogróżek wobec dziennikarzy”

Redakcja portalu Wirtualnemedia.pl spytała również o to, jak OBWE odnosi się do tego typu zapowiedzi – likwidacji stacji informacyjnej publicznego nadawcy przez – ubiegającego się do niedzieli o urząd prezydenta – Rafała Trzaskowskiego.

– Nie pochwalamy żadnych pogróżek w stosunku do dziennikarzy, jednak to nie jest zwyczajna sytuacja. Z tego co wiemy Trzaskowski pozywa TVP, a TVP pozywa jego. Rekomendujemy wprowadzenie mechanizmów, który powodowałyby niezależność nadawcy publicznego. Uważamy, że jedną z najbardziej kluczowych spraw w czasie tej kampanii jest fakt, że nadawca publiczny był wykorzystywany jako narzędzie do prowadzenia kampanii obecnego prezydenta. W naszej opinii to najbardziej rażące i niewłaściwe wykorzystywanie instytucji publicznych do prowadzenia kampanii – odpowiedział nam Thomas Boserup, szef specjalnej misji oceniającej wybory ODiHR.

Eksperci zwrócili także uwagę, że najbardziej krzywdzące wypowiedzi w Telewizji Polskiej miały charakter antysemicki oraz były skierowane przeciwko społeczności LGBT. Chodziło m.in. o stwierdzenie prezydenta, że „LGBT to nie ludzie, a ideologia”, a „Wiadomości” co najmniej trzykrotnie mówiły o „lobby żydowskim, które ma jakieś roszczenia finansowe”.

Końcowy raport Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (OSCE ODIHR) na temat kampanii prezydenckiej w Polsce ma być dostępny za około dwa miesiące.

PKW: Andrzej Duda – 51,03 proc., Rafał Trzaskowski – 48,97 proc.

Na prezydenta RP został wybrany Andrzej Duda; uzyskał on 51,03 proc. głosów – zagłosowało na niego 10 440 648 osób.; na jego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego zagłosowało 48,97 proc. wyborców (10 018 263 osób) – poinformował w poniedziałek przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.

Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich wyniosła 68,18 proc. Jak ocenił szef PKW, wybory okazały się zwycięstwem wszystkich polskich obywateli, którzy mimo pandemii ustanowili rekord frekwencji w wyborach prezydenckich w XXI wieku.

Marciniak przekazał, że uprawnionych do głosowania w wyborach było 30 268 460 osób, zaś karty do głosowania wydano 20 047 543 osobom.

Przez pełnomocnika zagłosowało 21 210 osób, zaś na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania – 584 751 osób.

Pakiety do głosowania korespondencyjnego wysłano 704 111 osobom, zaś koperty zwrotne otrzymano od 614 631 wyborców.

W 18 990 kopertach zwrotnych nie było oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu, a w 629 oświadczenie nie było prawidłowo wypełnione lub podpisane przez wyborcę. W 1364 kopertach zwrotnych nie było koperty na kartę do głosowania, a w 523 koperta na kartę do głosowania była niezaklejona.

Liczba kopert na kartę do głosowania w głosowaniu korespondencyjnym wrzuconych do urny wyniosła 593 269.

Z urn wyjęto 20 638 904 kart do głosowania, z czego 593 022 stanowiły karty wyjęte z kopert na kartę do głosowania.

Liczba kart nieważnych wyniosła 2 269, natomiast liczba kart ważnych wyniosła 20 636 635.

Liczba głosów nieważnych wyniosła 177 724 (0,18 proc.), w tym z powodu postawienia znaku X obok nazwiska obu kandydatów – 102 453; natomiast z powodu niepostawienia znaku X obok nazwiska żadnego kandydata – 75 271. Łącznie na obu kandydatów oddano 20 458 911 ważnych głosów (99,14 proc.).

Krótszy czas oglądania telewizji w 2019 roku

W 2019 roku liderem oglądalności wśród wszystkich widzów był Polsat, a w grupie komercyjnej TVN. Wśród głównych stacji wzrosty odnotowały TVP1 i TVP2, ale najwięcej zyskały TVP Sport, Super Polsat i TTV. Skrócił się średni czas oglądania telewizji, choć zwiększyły się wydatki reklamowe.