Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Marcin Dzierżanowski i Olga Wasilewska zostali skazani na grzywny w procesie o zniesławienie, który wytoczył im Kamil Durczok. Chodziło o dwa artykuły opublikowane w tygodniku „Wprost”, których autorzy pomówili dziennikarza TVN o molestowanie seksualne swoich pracownic. Teraz dziennikarze muszą zapłacić grzywny oraz nawiązkę na cel społeczny. Wyrok jest prawomocny.
Pozew o zniesławienie z art. 212 Kodeksu karnego Kamil Durczok wytoczył w 2015 r. czworgu dziennikarzom tygodnika „Wprost” – Sylwestrowi Latkowskiemu, Michałowi Majewskiemu, Marcinowi Dzierżanowskiemu i Oldze Wasilewskiej. Chodziło o dwa teksty – „Ukryta prawda” i „Nietykalny”, opublikowane w lutym 2015 r., w których dziennikarze „Wprost” zarzucili Kamilowi Durczokowi, że dopuszczał się molestowania seksualnego wobec swoich pracownic.
Wyrok w pierwszej instancji zapadł w lipcu 2019 r. Czworo dziennikarzy, autorów tych artykułów, zostało skazanych na kary grzywny. Sylwester Latkowski miał zapłacić grzywnę w wysokości 8,8 tys. zł, Michał Majewski – 7,2 tys. zł, Marcin Dzierżanowski – 8 tys. zł, Olga Wasilewska – 3 tys. zł. Ponadto sąd zasądził od Sylwestra Latkowskiego, Olgi Wasilewskiej i Marcina Dzierżanowskiego nawiązki w kwocie po 10 tys. zł, a od Michała Majewskiego w kwocie 9 tys. zł. Pieniądze miały być wpłacone na rzecz Stowarzyszenia dla kobiet i dzieci im. Marii Niepokalanej „Pomoc” w Katowicach.
Jak powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Jacek Dubois, pełnomocnik Kamila Durczoka, oskarżeni dziennikarze muszą też opublikować na swój koszt wyrok w tygodniku Wprost” oraz na stronie internetowej, gdzie ma być widoczny przez 15 dni.
W piątek 26 czerwca br. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy ten wyrok.
– Powstała dosyć humorystyczna sytuacja, bo w sprawie o rzekome molestowanie seksualne toczyły się dwa postępowania – jedno o zniesławienie (sprawa karna), a drugie o ochronę dóbr osobistych (sprawa cywilna). W sprawie cywilnej sąd oddalił powództwo w 2019 r., ale wyrok jest nieprawomocny. W sądzie karnym dziennikarze zostali skazani, a teraz nastąpiło to prawomocnie w drugiej instancji. Orzeczenia sądów cywilnego i karnego poszły różnymi drogami, ale jest to korzystne dla Kamila Durczoka, bo sąd cywilny jest związany orzeczeniami sądu karnego – mówi nam mecenas Jacek Dubois.
Kamil Durczok wytoczył 3 procesy dziennikarzom „Wprost”
Chodzi o pozew, który wytoczył Kamil Durczok wydawcy i dziennikarzom „Wprost”, zarzucając im naruszenie praw osobistych. Chciał przeprosin i 2 mln zł odszkodowania. W procesie jako świadkowie zeznawało wielu obecnych i byłych pracowników TVN, m.in. dziennikarze oraz Adam Pieczyński, członek zarządu firmy kierujący pionem informacyjnym. W maju 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił pozew Durczoka, ale wyrok jest nieprawomocny.
Niestety, ani Sylwester Latkowski, ani Michał Majewski nie odpowiedzieli na naszą wiadomość z prośbą o skomentowanie wyroku sądu.
W sumie Kamil Durczok wytoczył trzy procesy dziennikarzom „Wprost” – dwa cywilne i jeden karny. Drugi z procesów cywilnych dotyczył artykułu o dziennikarzu TVN autorstwa Michała Majewskiego, Sylwestra Latkowskiego i Olgi Wasilewskiej, zamieszczonego w tygodniku w lutym 2015 r. W tekście opisano pobyt Durczoka w mieszkaniu znajomej w Warszawie, w którym znaleziono materiały pornograficzne, gadżety seksualne i biały proszek. Zamieszczono też wiele zdjęć pomieszczenia z prywatnymi rzeczami dziennikarza.
Kamil Durczok pozwał wydawcę tygodnika i autorów artykułu za naruszenie dóbr osobistych i prywatności. Domagał się publikacji przeprosin na okładce tygodnika i trzech kolejnych stronach „Wprost” oraz 7 mln zł zadośćuczynienia. W maju 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że mają zostać zamieszczone przeprosiny we wskazanej firmie oraz wypłacone 500 tys. zł. Wydawca tygodnika złożył apelację, a sąd drugiej instancji w kwietniu 2018 r. utrzymał wyrok w zakresie przeprosin, a kwotę zadośćuczynienia obniżył do 150 tys. zł.
Po publikacji pierwszego z tekstów „Wprost” TVN powołał komisję wewnętrzną, która po rozmowach z wieloma pracownikami ustaliła, że w redakcji „Faktów” były trzy przypadki stosowania mobbingu i molestowania. Nie wskazano, że sprawcą był Kamil Durczok, ale jednocześnie za porozumieniem stron rozwiązano z nim umowę, a poszkodowanym zapłacono rekompensatę.