To niewątpliwie była najgłośniejsza blokada miesięcznicy smoleńskiej. 10 czerwca 2017 r. protestujący usiedli na Krakowskim Przedmieściu, opóźniając marsz organizowany przez polityków PiS. Policja zaczęła siłą wynosić manifestantów. Sprawa odbiła się szerokim echem. Informowały o tym także światowe media. Miesiąc później wzdłuż trasy przemarszu pierwszy raz pojawiły się kilometry barierek.
Po pamiętnej blokadzie do śródmiejskiego sądu trafiło ponad 100 wniosków o ukaranie, większość uczestników protestu uniewinniono. Kilka spraw właśnie po tej kontrmiesięcznicy miał Władysław Frasyniuk: za blokadę przemarszu i niestosowanie się do poleceń przewodniczącego zgromadzenia; za podanie policjantom nieprawdziwych danych; za naruszenie nietykalności policjantów.
Nagrał, jak wynoszą Frasyniuka
W tym ostatnim procesie koronnym dowodem było nagranie Mariusza Malinowskiego z Video-KOD. To on jako jedyny relacjonował na żywo interwencję policjantów wobec Frasyniuka.
Teraz policja obwiniła dziennikarza. Funkcjonariusze przekonywali, że Malinowski „nie podporządkował się żądaniom i poleceniom przewodniczącego zgromadzenia cyklicznego upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej do opuszczenia miejsca trasy przemarszu” (art. 52 Kodeksu wykroczeń). Jest też drugi zarzut. Zdaniem policjantów Malinowski miał przeszkodzić w przebiegu zgromadzenia. „Stał i siedział wraz z innymi osobami na trasie, a także głośno krzyczał, czym opóźnił planowy przemarsz jego uczestników” – napisali policjanci we wniosku do sądu.
Sprawa dziennikarza trafiła do sędziego Macieja Mitery, rzecznika upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, nominowanego przez Zbigniewa Ziobrę prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.
– Ja tam wykonywałem obowiązki dziennikarskie, pokazywałem działania policji z bliska – tłumaczył przed sądem Malinowski. – To jeden z policjantów złamał przepisy prawa prasowego, próbując uniemożliwić mi relacjonowanie wydarzenia – zauważył dziennikarz.
Tak orzeka sędzia z nowej KRS
Ale sędziego Mitery nie przekonał. W poniedziałek uznał on Malinowskiego za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów. Z opisu wykreślił jedynie to, że dziennikarz siedział na trasie przemarszu. Mitera przekonywał w uzasadnieniu, że dziennikarz podczas miesięcznicy „nie chuliganił”, dlatego odstąpił od wymierzenia kary, zwolnił także Malinowskiego z kosztów sądowych.
– Tym wyrokiem sędzia Mitera mógł wypełnić obowiązek polityczny wobec swego mocodawcy, jednocześnie próbując zyskać opinię niezawisłego sędziego. W jego ocenie dziennikarz nie ma prawa relacjonować naruszania prawa przez policję, jeśli jego motywacją jest praworządność i prawa obywatelskie. Mam radę dla następnych podsądnych sędziego Mitery: występujcie o jego wyłączenie z orzekania, gdyż jest to sędzia obciążony politycznie i żadne wyroki przez niego wydane nie będą sprawiedliwe – komentuje Mariusz Malinowski z Video-KOD.