Po trzy miesięcznym okresie pełnienia obowiązków prezesa TVP Maciej Łopiński najpierw na kilka dni ma wrócić do rady nadzorczej spółki, by zostać ponownie oddelegowanym na p.o. szefa publicznej telewizji. Po wyborach prezydenckich na stanowisko prezesa ma wrócić Jacek Kurski – wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl.
Dokładnie 10 czerwca br. minie trzy miesiące od czasu powołania Macieja Łopińskiego, dotychczasowego przewodniczącego rady nadzorczej Telewizji Polskiej do pełnienia funkcji prezesa publicznej telewizji.
Formalnie rada nadzorcza musi teraz zebrać się i podjąć uchwałę w sprawie składu zarządu spółki. Zrobi to jednak nie w najbliższą środę, a jak wynika z naszych informacji – kilka dni później. To oznacza, że do tego czasu Łopiński będzie oficjalnie „tylko” przewodniczącym rady nadzorczej, a zarząd będzie przez chwilę dwuosobowy – będą w nim zasiadać Jacek Kurski i Mateusz Matyszkowicz.
Jak się nieoficjalnie dowiedział portal Wirtualnemedia.pl, w planach jest jednak ponowne czasowe oddelegowanie Łopińskiego z rady nadzorczej spółki do wykonywania czynności prezesa TVP na okres trzech miesięcy. Miałby pełnić obowiązki przynajmniej do czasu zakończenia II tury wyborów prezydenckich.
Z naszych źródeł wynika, że Rada Mediów Narodowych miałaby się bowiem zebrać na posiedzenie dopiero po rozstrzygnięciu, kto zostanie głową państwa. Chodzi o to, aby nie wywoływać kolejnego politycznego zamieszania spowodowanego ewentualnym powrotem Kurskiego na stanowisko prezesa TVP. Obecnie jako członek zarządu TVP i tak nadzoruje już TVP Sport oraz Telewizyjną Agencję Informacyjną, a to ta ostatnia jednostka w strukturach telewizji publicznej jest istotna z punktu widzenia wygrania wyborów.
Plan zakłada zatem powrót Łopińskiego na stałe do rady nadzorczej dopiero po wyborach, a wtedy ponownie prezesem na stałe będzie mógł zostać Jacek Kurski.
Zarząd maksymalnie trzyosobowy, Paczuska zrezygnowała
Przypomnijmy, że w związku z faktem, że statut TVP dopuszcza trzy osoby w zarządzie, Rada Mediów Narodowych musiała wycofać się ze swojej poprzedniej decyzji o powołaniu Jacka Kurskiego do zarządu, a następnie tydzień później musiała przyjąć uchwałę w tej sprawie jeszcze raz.
Z pełnionej funkcji członka zarządu TVP zrezygnowała także Marzena Paczuska, która 10 marca br. (na wniosek Kurskiego i Matyszkowicza) została zawieszona w czynnościach przez radę nadzorczą.
Jacek Kurski był prezesem Telewizji Polskiej od stycznia 2016 do początku marca br. Po jego odwołaniu z rady nadzorczej do pełnienia obowiązków prezesa TVP został oddelegowany szef rady nadzorczej Maciej Łopiński. Zaznaczył, że przejmuje to stanowisko jedynie tymczasowo (zgodnie z prawem na maksymalnie trzy miesiące). Poinformował, że Jacek Kurski został jego doradcą.
TVP ze wzrostem wpływów i 2,8 tys. pracowników
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej – na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł – wynika ze sprawozdania abonamentowego nadawcy.
Duży wzrost łącznych zarobków zarządu w mniejszym stopniu wynika z tego, że przez 9 miesięcy była w nim jedna osoba więcej. Już w sprawozdaniu za 2018 rok TVP zaznaczyła, że po odwołaniu Macieja Staneckiego nie utworzono rezerwy na jego odprawę ani odszkodowanie z racji zakazu konkurencji.
Natomiast jesienią 2017 roku Kurski i Stanecki w miejsce umów o pracę zawarli z nadawcą umowy o świadczenie usług zarządczych. Te kontrakty gwarantowały im wypłatę do końca ub.r. premii za 2017 rok. – Kwota należnych wynagrodzeń zostanie określona w odrębnej uchwale rady nadzorczej. Z uwagi na brak możliwości wiarygodnego oszacowania wartości wynagrodzeń zmiennych należnych członkom zarządu za 2017 roku spółka nie utworzyła rezerwy z tego tytułu w księgach rachunkowych 2018 roku – poinformowano w sprawozdaniu TVP za 2018 rok.
W lutym br. Jacek Kurski – jeszcze jako prezes – podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków, której był gościem zaznaczał, że sam zaoszczędził publiczne środki, ponieważ zarabia 7-krotność średniej krajowej (najwyższa możliwa suma na kontrakcie to 15-krotność). – Poprosiłem radę nadzorczą na najniższe możliwe wynagrodzenie, proponowano mi wyższe, ale sam poprosiłem o takie, wynosi ono 7-krotność średniej krajowej – poinformował wtedy.
TVP i Polskie Radio w dwa lata dostały 2,4 mld zł pomocy publicznej
W 2017 roku Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymały 1,677 mld zł środków publicznych, a w 2018 roku – 741,5 mln zł. Za podzielenie tych środków odpowiadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, większość przyznała Telewizji Polskiej. I tak w 2018 roku TVP dostała 385,5 mln zł, Polskie Radio – 186,3 mln zł, a 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia – 169,7 mln zł.
Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku – 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne.
W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm. Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu – 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia – 57,8 mln zł.
Z danych Nielsen Audience Measurement, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl w całym 2019 roku wiceliderem rynku telewizyjnego była TVP1, której udział zmniejszył się o 0,51 proc. do 9,68 proc. Czwartą lokatę w zestawieniu (pierwszy był Polsat, a trzeci TVN) zajęła TVP2 – ta stacja miała 8,34 proc. udziału w rynku, co stanowi wzrost o 2,21 proc.
Łącznie daje to niemal połowę (dokładnie 18,02 proc. udziałów) Telewizji Polskiej z 36,32 proc., jakie posiada tzw. wielka czwórka w rynku oglądalności.