Zdruzgotany wizerunek Trójki to jednocześnie gwarancja, że gorzej już nie będzie, a obecne działania wokół anteny mogą jej tylko pomóc – uważa Adam Łaszyn, prezes agencji Alert Media Communications. – Dziwi natomiast w tej sytuacji postawa prezes Agnieszki Kamińskiej, która powinna dawno podać się do dymisji – ocenia medioznawca prof. Piotr Drzewiecki.
Radiowa Trójka zaczyna nowy rozdział po niedawnej sytuacji kryzysowej. Na antenie pojawiły się dżingle, w których wykorzystano telefony od słuchaczy z przesłaniem: „zostaję z wami” i deklaracje powracających dziennikarzy.
To pokłosie piątkowej dwugodzinnej audycji „Godzina prawdy”, w trakcie której słuchacze dzwonili do dyrektora Kuby Strzyczkowskiego i mówili, czy będą dalej słuchali tej stacji. Strzyczkowski przeprosił też wówczas Marka Niedźwieckiego – mówił o tym, że w jego odczuciu jego dobra osobiste zostały naruszone poprzez wszystko to, co zostało powiedziane przez poprzednie szefostwo anteny i prezes Polskiego Radia w kontekście zamieszania wokół piosenki Kazika na Liście Przebojów. Strzyczkowski ściąga też na antenę dziennikarzy, którzy odeszli w ostatnich tygodniach. Wrócili już m.in. Marcin Łukawski, Tomasz Rożek, Piotr Stelmach i Łukasz Szwed.
W poniedziałek na antenie pojawi się Patrycjusz Wyżga, który poprowadzi popołudniowe „Zapraszamy do Trójki”. – Wierzę w Program Trzeci. Wierzę w Kubę Strzyczkowskiego. Wierzę w Słuchaczy. Dlatego zostaję. I zapraszam do Trójki w poniedziałek o 16: 00 – napisał. Także w poniedziałek wraca Michał Margański, by poprowadzić audycję między godz. 19.00 a 23.00.
Niedźwiecki chce przeprosin od Kowalczewskiego i Kamińskiej
Przeprosiny dyrektora radiowej Trójki pod adresem Marka Niedźwieckiego nie załatwiają sprawy jego powrotu do radia – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Jak informuje nas pełnomocnik dziennikarza, mecenas Maciej Ślusarek, jeśli przeprosin nie będzie ze strony prezes Agnieszki Kamińskiej, w najbliższym czasie kancelaria złoży pozwy sądowe przeciw Polskiemu Radiu i Telewizji Polskiej.
– Doceniamy przeprosiny ze strony Pana Kuby Strzyczkowskiego, w których potwierdza, że nie było żadnych niewłaściwych działań Pana Marka Niedźwieckiego przy Liście Przebojów Programu Trzeciego – to istotny gest. Oczekujemy jednak wciąż przeprosin ze strony Polskiego Radia, pana Tomasza Kowalczewskiego, Pani Agnieszki Kamińskiej oraz Telewizji Polskiej. To kwestia zasad – nie widzimy przestrzeni na to, by przechodzić do porządku dziennego nad celowym szkalowaniem i szerzeniem nieprawdziwych informacji. W przypadku braku reakcji ze strony wymienionych – zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, w najbliższym czasie złożymy pozew – czytamy w oświadczeniu prawnika.
„Strzyczkowski na ostrzu wizerunkowego noża”
Zdaniem Adama Łaszyna, dziennikarza Trójki w latach 90-tych a obecnie prezesa Alert Media Communications – wizerunek Trójki został tak zdruzgotany, że nie można wyobrazić sobie, by mogło być jeszcze gorzej. – Zatem obecne działania wokół Trójki wydaje się, że mogą jej wyłącznie pomóc. Z drugiej strony, już nie raz wydawało się w wielu podobnych sprawach, że sięgnęliśmy dna a tu zaraz ktoś dobijał się od dołu – komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Łaszyn podkreśla, w jak trudnej sytuacji jest teraz nowy szef Trójki Kuba Strzyczkowski. – Znalazł się na ostrzu wizerunkowego noża. Sam przytomnie werbalizuje obawę, że zostanie uznany za „pożytecznego idiotę” (cytat), który dostał od władzy zadanie ocieplenia jej wizerunku. Jego osobisty los wizerunkowy niemal w pełni zależy teraz od Marka Niedźwiedzkiego. Jeśli Marek wróci na antenę Programu Trzeciego – Strzyczkowski okaże się zbawcą Trójki. Jeśli nie… Cóż, obawy Kuby najprawdopodobniej potwierdzą się. Nie ma bowiem ani jednego przykładu, by obecnie rządzący – mając okazję w pełni najechać i zająć jakiekolwiek medium, instytucję, czy spółkę – bez żenady nie skorzystali z tego „do dna”. Powrót Marka Niedźwiedzkiego byłyby tu niezłym listkiem figowym. A właściwie wielkim liściem adekwatnie do skali problemu – uważa .
„Wysokie C zainteresowania anteną”
Nasz rozmówca zwraca uwagę, jak krytyczne znaczenie dla wizerunku Trójki ma najbliższy piątek, na który przypada dwutysięczne notowanie Listy. – Miałem ten historyczny zaszczyt i wielką frajdę prowadzenia serwisów podczas 500 notowania Listy. Już wtedy to było wielkie święto – kamery, mnóstwo ludzi, podniosła atmosfera wspólnoty jak potem przy WOŚPach. Dwutysięczne notowanie, przy obecnym „wysokim C” zainteresowania Trójką, to jeszcze większe zainteresowanie. Tu obecność Marka lub jego brak będzie czynnikiem przesądzającym sprawę – mówi.
Szef agencji Alert Media podkreśla, że Kuba Strzyczkowski staje na głowie, by wypełnić misję ściągnięcia ludzi, a przede wszystkim Marka Niedźwiedzkiego, na Myśliwiecką. – Nie wszystkim się podoba, mi też, że wypowiada się niejako w jego imieniu, że „Marek to bardzo przeżywa”, że „razem płakali nad Trójką”, a nawet, że „boi się o życie Marka Niedźwiedzkiego”. Ile w tym kreacji a ile uprawnienia do tego, by publicznie takie informacje przedstawiać – tego nikt nie wie. I to, niestety, jest taki pokrętny PR, nie do końca transparentny. Przypomnę, że mamy stan, w którym Marek Niedźwiedzki jest w sporze prawnym z Dyrektorem Programu Trzeciego, więc Strzyczkowski jest formalnie pozwanym przez twórcę Listy Przebojów.
Strzyczkowski, który obecnie dużo udziela się w mediach i mówi o swych intencjach, o pracownikach, których chce namówić do powrotu, a nawet o Wojciechu Mannie demonstruje w ten sposób swoją medialną otwartość – i to bardzo dobrze, mówi Adam Łaszyn.
– Ale gorzej, gdy się wczytać w te wypowiedzi, bo z szerokiego strumienia treści wyłania się pełniejszy obraz. Czytam np., że (znów cyt.) „Mamy bowiem obowiązki związane z funkcjonowaniem głowy państwa oraz funkcjonowaniem rządu”. I ja wiem, że radio publiczne to radio publiczne. Ale nie oznacza rządowe, czy prezydenckie. Przez trzy lata, gdy zajmowałem się informacją w Trójce ani razu mi nie przyszło do głowy, że w przekazywaniu newsów mam jakieś obowiązki wobec władzy. Tym bardziej, że ta się zmieniała. Nie sądzę, by w naszym zespole ktokolwiek wtedy miał takie podejście „obowiązku wobec rządu i Prezydenta”. To by chyba kończyło nas jako dziennikarzy. Natomiast oczywiste było poczucie tego obowiązku wobec słuchaczy. I to jest podstawowe pytanie determinujące tak wizerunek, jak i tożsamość Trójki (oraz jej nowego szefa). Wobec kogo wykaże obowiązek i lojalność – władzy, czy słuchaczy? I nie wystarczy deklaracja. Rzeczywista odpowiedź bowiem i tak wcześniej czy później staje się jasna – analizuje szef Alert Media.
„Dziwi postawa prezes Kamińskiej”
Medioznawca prof. Piotr Drzewicki zwraca uwagę na inny aspekt „nowego otwarcia” w Trójce. – Jeśli już mieć nadzieję na poprawę sytuacji w radiu, to można ją wiązać z Kubą Strzyczkowskim. Otwarcie mówi w wywiadach o swoich wątpliwościach, o swoim zażenowaniu sytuacją rozgłośni, o poczuciu przykrości i utraty. Taka postawa to krok w dobrą stronę, próba odbudowania nie tyle wizerunku stacji, co jej tożsamości, zachowania pewnych wartości, które stały u jej początków – analizuje.
– Dziwi mnie natomiast postawa prezes Agnieszki Kamińskiej. Jeszcze do jej wystąpienia podczas senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu można było mieć nadzieję na próbę poszukiwania wspólnego rozwiązania, uczciwego przedstawienia wątpliwości dot. głosowania w Liście Przebojów Programu 3. Z przykrością i zażenowaniem oglądałem jej wystąpienie, także jako jej kolega z czasów Olimpiady Medialnej. Poczucie etyki zawodowej i medialnej podpowiada w takich momentach osobie na stanowisku jedno: poddać się do dymisji, ustąpić do czasu ustania wszelkich wątpliwości. Co się stało, Agnieszko? – pyta retorycznie.
Prof. Drzewiecki podkreśla, że poczucie etyki zawodowej i medialnej powinno też towarzyszyć wszystkim młodym adeptom dziennikarstwa, którzy myślą, że teraz być może pojawia się szansa na własną audycję w radio w dużej rozgłośni publicznej. – Przemyślcie to proszę uważnie, nie dając się zwieść szybkiej ścieżce kariery, za którą wkrótce być może trzeba będzie zapłacić źle pojętą lojalnością. Nie po to pracujemy na studiach dziennikarskich, by tworzyć kolejne rzesze mediaworkerów, tylko świadomych i krytycznych, wyznających wartości dziennikarzy. Tego oczekuję też nasi odbiorcy – uważa.
„Bez rewolucji, najgłośniej mówił o Mannie”
Wszelkie zmiany, które nastąpiły w ostatnich dniach w Trójce na razie, nie okazały się ani rewolucyjne ani tak naprawdę zmieniające rzeczywistość – ocenia z kolei medioznawca Maciej Myśliwiec.
– Kuba Strzyczkowski, jako szef Trójki miał szansę na nowe otwarcie i być może faktycznie jest jak mówił, że przekonał część dziennikarzy do powrotu, a co za tym idzie przekona także grupę słuchaczy do powrotu. Najgłośniejszym jego działaniem ostatnich dni był jednak komentarz dotyczący Wojciecha Manna i jego zaangażowania w kampanię jednego z kandydatów na prezydenta. Zdecydowanie nie był to komentarz potrzebny w sytuacji w której chce się odbudowywać zespół – komentuje.
Nasz rozmówca podkreśla, że gdybyśmy mieli do czynienia z rozgłośnią komercyjną, nie wróżyłby jej długiej przyszłości. – Ponieważ jednak mamy do czynienia z rozgłośnią publiczną, szanse na utrzymanie i na rynku mimo spadającej słuchalności wciąż są. Nie wydaje mi się jednak, że Trójka ma szansę w pełni odbudować, zarówno swój wizerunek, jak i pozycję. Wokół stacji „podziało” się zbyt wiele i to dla słuchaczy może być już zbyt wiele – kończy Maciej Myśliwiec.
Według badania Radio Track Kantar Polska od lutego do kwietnia br. udział Trójki w rynku słuchalności wyniósł 4,7 proc.