– Jeśli miałoby się wydarzyć coś, co byłoby karykaturalną próbą odbycia 1999 notowania Listy Przebojów, będzie to taki namacalny już i bolesny dowód, że „Trójka” jest niszczona – powiedział nam Piotr Baron, legendarny głos radiowej „Trójki”. Pochodzący ze Śląska dziennikarz i prezenter w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim przyznał, że jeszcze nie podjął decyzji dotyczącej swojej przyszłości. – Ale na dziś, na tę godzinę, właściwie wszystko wskazuje, że przestanę pracować w Programie Trzecim. Co z trudem przechodzi mi przez usta – podkreślił Piotr Baron. Jedno jest pewne, w piątek nie poprowadzi słynnej Listy Przebojów.
Rozmowa z Piotrem Baronem, legendarnym głosem Programu Trzeciego Polskiego Radia.
Piotrze, zapytam wprost, zostajesz w radiowej „Trójce” czy myślisz o odejściu?
Jeszcze nie podjąłem decyzji, ale na dziś, na tę godzinę, właściwie wszystko wskazuje, że przestanę pracować w Programie Trzecim. Co z trudem przechodzi mi przez usta. Jedno jest pewne, nie będę prowadził już żadnej Listy Przebojów „Trójki”, dopóki Marek Niedźwiecki i my wszyscy nie zostaniemy oficjalnie przeproszeni za ten stek kłamstw, które padły pod naszym adresem. Lista Przebojów Programu Trzeciego w kształcie, w którym była, czyli Marek Niedźwiecki, ja i zespół Listy Przebojów, na razie nie istnieje. Myślę, że czerwiec dla mnie będzie tym momentem, kiedy będę musiał znaleźć sobie nowe zajęcie. Jakie, tego jeszcze nie wiem. Umiem gotować, więc może gdzieś w gastronomii się zaczepię. Umiem też dość ładnie mówić, w związku z tym mógłbym być człowiekiem, który na przykład sprzedaje samochody w salonach samochodowych. Albo trafię do jakiegoś nowego radia. Ale w tej sprawie nic jeszcze nie wiem i nie mogę się wypowiedzieć.
Coraz więcej jest osób, którzy chciałoby usłyszeć ludzi dotąd związanych z „Trójką” w powstającym radiu „Nowy Świat”. To może być też dla ciebie alternatywa?
Takie sygnały docierają z różnych stron, że być może powstanie „Trójka”, która nie będzie już na Myśliwieckiej, tylko w innym miejscu. Jeśli taka „Trójka” się zbierze i ja dostanę propozycję, to ja oczywiście ją przyjmę.
Wyobrażasz sobie co wydarzy się w najbliższy piątek z Listą Przebojów? Nie ma już Marka Niedźwieckiego, ty deklarujesz, że nie poprowadzisz już żadnego notowania. Kolejni artyści nie chcą, aby ich utwory były emitowane w „Trójce”. Legenda Listy Przebojów runęła.
Nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek ktoś może dokonać zamachu na dobro kultury narodowej, jakim był – chyba tak należy już mówić – Program Trzeci. Legenda i Lista Przebojów nie runęła. Ona została zniszczona celowo i planowo. My nie zrobiliśmy nic, co wskazywałoby na to, że Lista stacza się ku przepaści. Ona ciągle była na wysokim poziomie. Wciąż miała słuchaczy, nie takich najgorszych prowadzących. W związku z tym to jest zamach na Listę Przebojów, a szerzej, zamach na Program Trzeci Polskiego Radia. I gdyby ktoś teraz zapytał mnie, czego oczekuję, to odpowiedziałbym, że reakcji państwa na to, co się dzieje. Dlatego, że to nie jest prywatny folwark jednego czy drugiego prezesa, tylko spółka akcyjna Polskie Radio.
Jak dotąd nie ma spójnego komunikatu ze strony władz.
Jeśli sprawa piosenki z listy przebojów radia odbija się takim echem, że piszą o tym zagraniczne gazety, w tym amerykańskie, to nie można powiedzieć, że nic się stało. Bo stało się. Dla nas, ludzi, którzy poświęcili swoje życie temu programowi, to jest cios. Ale to również policzek dla wszystkich słuchaczy. Nie przesadzam, bo Lista Przebojów i utwory, które na niej były, to fragmenty życia wielu pokoleń. I ktoś ośmielił się tym ludziom powiedzieć, że to ich życie nie jest ważne. Było zakłamane, nieistotne i w każdej chwili możemy to podeptać, opluć.
Czy w ciągu ostatnich dni, po piątkowym notowaniu Listy Przebojów mieliście szereg rozmów z władzami radia? Czy była jakakolwiek próba oficjalnego wyjaśnienia sytuacji?
Odpowiadając wprost na twoje pytanie, nikt z władz radia nie wezwał ani mnie ani Marka, by powiedzieć co się dzieje. Oczywiście nie wspominam o tym, że nie podziękował za wszystkie wydania Listy Przebojów Programu Trzeciego, a było ich prawie 2 tysiące. Takich rozmów nie było. Byłem wezwany przez dyrektora wczoraj (19 maja – przyp.), ale tylko po to, by zapytać czy ja poprowadzę listę? Na co stanowczo odpowiedziałem: Nie.
A usłyszałeś przy okazji jakie są dalsze plany związane z listą?
Nie. Ja myślę, że w tej chwili nikt tego nie wie. Będzie jakiś totalny chaos w piątek po godzinie 19.00. I jeśli znajdzie się ktoś, odważny „samobójca”, który siądzie wtedy przy mikrofonie, to po pierwsze szczerze mu współczuję. To niewyobrażalne, jak ten człowiek będzie miał trudną sytuację. Być może nie będzie listy, tylko jakiś inny program. Ale jeśli miałoby się wydarzyć coś, co byłoby karykaturalną próbą odbycia 1999 notowania Listy Przebojów, będzie to taki namacalny już i bolesny dowód, że „Trójka” jest niszczona.
Wielu trudno pojąć, że taka sytuacja mogła zdarzyć się w 2020 roku. Cenzurę już przeżyliśmy lata temu, świat jednak poszedł do przodu.
Dlatego myślę, że ktoś w tej sprawie musi prędzej czy później zabrać głos. I dlatego jeszcze nie tracę nadziei.
A czego teraz można ci życzyć?
Życz mi przede wszystkim zdrowia, bo ja mimo ciągle jeszcze młodego wieku, jestem schorowany, po przejściach neurologicznych. Źle się czuję ostatnio. Chcę po prostu wyjść z tego tak, aby zobaczyć świat w 2021 roku. Tym bardziej, że na ten rok szykuje się mnóstwo koncertów, które zostały przełożone z 2020. Więc muszę dożyć.