„Czy można funkcjonować bez sięgania po swoją lokalną gazetę? Czy wystarczy korzystanie z Internetu? Siłą tej prasy jest informacja lokalna, której nie znajdziesz nigdzie indziej. Tysiące mieszkańców małych miast i wiosek o tym doskonale wie” – podkreśla SGL w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej.
Organizacja zauważa, że „gazety lokalne docierają często tam, gdzie nie ma innych źródeł informacji. Są miejsca, gdzie swoją gazetę lokalną kupuje się do każdego domu. Często czyta ją kilka osób w rodzinie. Wielu z nich nazywa ją »naszą gazetą«. Polscy wydawcy gazet lokalnych doskonale o tym wiedzą i starają się, żeby każdego tygodnia dostarczyć mieszkańcom miasteczek i wsi ich ulubioną gazetę”.
Lokalni wydawcy prasy alarmują, że z powodu epidemii koronawirusa odnotowują spadek przychodów reklamowych sięgający nawet 80 proc. Część z nich sygnalizuje, że nie ma środków na wypłaty. Wydawcy oczekują pomocy od rządu, chcą też trafić ze swoimi tytułami do sieci sklepów Biedronka. Ci zrzeszeni w Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych odpowiedzieli na akcję Jeronimo Martins promującą małych producentów.