Zawarte w 2019 roku porozumienie TVP, TVN i Polsatu zakłada współpracę z firmą Ipsos przy tegorocznych wyborach prezydenckich. Nieznana jest jednak ich data i forma. Z powodu epidemii koronawirusa wybory po raz pierwszy mogą zostać przeprowadzone korespondencyjnie, według planów rządu już 10 maja. Pomysł ten krytykuje jednak opozycja, a odpowiednia ustawa wciąż jest w Senacie, w którym to ona ma większość.
Ipsos czeka na decyzje parlamentu
W jaki sposób Ipsos miałby przeprowadzić badanie exit poll w trakcie epidemii? – Trudno na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ nie jest pewny termin, a już szczególnie metoda głosowania. Czekamy na decyzje parlamentu i w zależności od tych decyzji oraz uzgodnień z klientami będziemy mogli cokolwiek więcej powiedzieć – mówi tylko Paweł Predko, operations director Ipsos.
Jak ustalił nieoficjalnie „Presserwis”, jeśli dojdzie do wyborów korespondencyjnych 10 maja, wówczas Ipsos rozważa zrealizowanie badania exit poll wśród części wyborców przy urnach rozstawionych przez Pocztę Polską oraz wsparcie go sondażem przeprowadzonym metodą CATI, czyli telefonicznie.
Przedstawiciele firm badawczych zwracają jednak uwagę, że nie ma warunków do przeprowadzenia exit poll 10 maja. – Przede wszystkim ze względu na zbyt krótki czas na przygotowanie się do niego firmy badawczej – mówi Marcin Duma, prezes IBRiS. Zwraca uwagę, że nie jest znana lokalizacja miejsc, w których staną urny. – Punkty, w których przeprowadzane są wywiady exit poll, nie są przypadkowe, lecz ich dobór powinien być opracowany w oparciu o analizę poprzednich cyklów wyborczych. A nie znamy też klucza, według którego będą one tworzone. Co więcej, w związku z epidemią firmy badawcze zawiesiły badania typu face to face, więc w mojej ocenie konieczna byłaby ocena GIS w sprawie dopuszczalności badania, kiedy ankieter ma w dniu wyborów styczność z setkami badanych – wymienia Marcin Duma.
Badanie przez telefon obarczone błędami
Podobnego zdania jest Urszula Krassowska, managing director Public Division w Kantar. – Wyniki exit poll nie byłyby tak wiarygodne jak dotychczas. A badanie drogą telefoniczną nie byłoby już badaniem exit poll, a co za tym idzie – byłoby obarczone dużymi błędami. Bo czym innym jest rozmowa na gorąco po wyjściu z lokalu wyborczego, a czym innym są deklaracje. Uczestnicy badania mogą zapewniać, że dopiero pójdą zagłosować, a przecież nie wiemy, czy naprawdę zagłosują – mówi Urszula Krassowska. Dodaje, że takie badanie niewiele różniłoby się od prognozy na podstawie badań sondażowych.
Marcin Duma dodaje: – W obecnej, wyjątkowej i napiętej sytuacji odradzałbym mediom pokazywanie badania przeprowadzonego drogą telefoniczną ze względu na zbyt duże ryzyko błędu. Według ekspertów, w tym prof. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, na ostateczne wyniki głosowania korespondencyjnego możemy czekać nawet parę tygodni, więc budowanie przekazów medialnych w oparciu o niepewne wyniki sondażu może doprowadzić do sytuacji, którą obserwowaliśmy w 2014 roku, czyli podważania wyników wyborów.
Sondaż wyborczy jest potrzebny
Innego zdania jest Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Nie rezygnujmy z sondażu wyborczego. To nie jest argument, aby nie robić exit poll tylko ze względu na frekwencję. Sondaż powinien się odbyć, nawet jeśli będzie zawierał duży błąd statystyczny, ponieważ i tak pozwoli nam na wyciągnięcie wniosków – ocenia politolog.
TVP i Polsat nie odpowiedziały na nasze pytania w sprawie badania exit poll ani tego, w jaki sposób zamierzają relacjonować majowe wybory prezydenckie, jeśli do nich dojdzie. Joanna Górska, dyrektor działu PR TVN Discovery Polska informuje jedynie: – Oczywiście przygotowujemy się do relacjonowania wyborów prezydenckich. Obecnie trwają wewnętrzne prace redakcyjne, czekamy także na potwierdzenie terminu.
Na początku kwietnia Sejm uchwalił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego podczas tegorocznych wyborów prezydenckich. Senat ma 30 dni na jej rozpatrzenie, a ponieważ w izbie większość ma opozycja, ustawa wróci zapewne z poprawkami do Sejmu. To z kolei oznacza, że termin wyborów może być znany na dwa lub trzy dni przed wyborami. Rząd już uruchomił przygotowania do głosowania korespondencyjnego, które ma zostać przeprowadzone przy udziale Poczty Polskiej.