Pikietę zorganizowano w Warszawie przed domem prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Wzięło w niej udział kilka osób. Jej przebieg filmował Ciejka, autor kanału „WłodekCiejka Tv” na YouTubie. Ciejka podkreślał, że nie uczestniczył w pikiecie, a wykonywał tylko pracę dziennikarską, co jasno przedstawił policji, okazując m.in. swoją legitymację stowarzyszenia dziennikarskiego. Mimo to został przez policję zatrzymany. – Policja wyjaśniła mi, że brałem czynny udział w zgromadzeniu w czasie stanu epidemii, czym naraziłem życie swoje i innych uczestników – relacjonuje Ciejka. – Kiedy spytałem, czy policjanci i ochroniarze Kaczyńskiego, których było znacznie więcej niż pikietujących, takiego zagrożenia nie stwarzają, usłyszałem, że nie, bo oni „wykonują czynności służbowe”. Ale nie zainteresowało ich, że jako dziennikarz również wykonywałem czynności służbowe.
Dziennikarz został zwolniony po dwóch godzinach. – Co dalej, o tym zadecyduje prokuratura. Ja sam zamierzam wspólnie z prawnikiem złożyć zażalenie do sądu i wszcząć procedurę odszkodowawczą – zapewnia Ciejka.
W sprawie zatrzymania Ciejki wypowiedziało się w oświadczeniu Towarzystwo Dziennikarskie. „Bezprawne zatrzymanie dziennikarza budzi szczególny niepokój w okresie wielu ograniczeń praw obywatelskich wprowadzonych w czasie pandemii koronawirusa” – napisano. „Towarzystwo Dziennikarskie przypomina policji, że wprowadzone przez Sejm przepisy stanu epidemicznego nie przewidują ograniczenia wolności słowa i swobody działalności mediów. Dziennikarze nie są jeszcze zmuszeni do działalności w trybie korespondencyjnym” – podkreślono.