Reporterce włocławskiego serwisu grożono gwałtem i śmiercią za krytyczne teksty o posłankach PiS

Bogumiła Obałkowska

Dziennikarka serwisu PortalWloclawek.pl Bogumiła Obałkowska po tekście o posadzie dla męża posłanki PiS dostała anonimowego maila zawierającego groźbę gwałtu i śmierci. Sprawę zgłosiła policji. – Bliscy namawiają mnie do zawieszenia działalności – mówi nam Wirtualnemedia.pl dziennikarka.

19 stycznia br. PortalWloclawek.pl opublikował tekst Bogumiły Obałkowskiej pt. „Zastanawia was szybka kariera A. Gembickiej? A wiedzieliście o karierze jej męża i fakcie, że nie przyjęła jego nazwiska?”. Dziennikarka stwierdziła w nim, że mąż posłanki PiS z Włocławka Anny Gembickiej miał dostać pracę w Agencji Rozwoju Przemysłu, a także jest członkiem rady Fundacji Forum Innowacyjnego Rozwoju Gospodarczego, oraz członkiem rady nadzorczej Energia Euro Park.

Pod tekstem wywiązała się dyskusja tak ostra, że redakcja była zmuszona zablokować jedną z jej uczestniczek, która – jak napisano – „skupiła się na wyzwiskach wobec autorki”. Chwilę później na skrzynkę redakcyjną przyszedł niepodpisany mail, o autorstwo którego dziennikarka podejrzewa tę samą osobę. Znalazło się w nim zdanie pod adresem Bogumiły Obałkowskiej: „Jeszcze jeden k…wo opublikuj artykuł szkalujący Borowiak i Gembicką to osobiście poderżniemy Ci gardło jak tłustej świni, przedtem zostaniesz rozebrana, będziesz łaskotana godzinami a potem wy..chana”. Posłanka Joanna Borowiak to inna parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości z tego regionu, opisywana w krytycznych tekstach przez Obałkowską.

Bogumiła Obałkowska zgłosiła na policji maila z groźbą pozbawienia życia. – Pracę w mediach rozpoczęłam 11 lat temu i choć bywało różnie, bo moje materiały prasowe były krytyczne w stosunku do różnych sił politycznych, to z takim czymś się nie spotkałam. W mailu znajduje się – prócz gróźb poderżnięcia mi gardła i gwałtu – także zapowiedź „prześledzenia mnie”, cokolwiek to znaczy. Bliscy namawiają, by zaprzestać działalności na rzecz społeczeństwa, a mnie najbardziej dziwi, że żadna z przecież praworządnych posłanek PiS nie odcięła się od gróźb i nie zabrała głosu w tej sprawie. Czy to nie zastanawiające? Utwierdza mnie to w przekonaniu, że ta siła polityczna podtrzymuje w społeczeństwie mowę nienawiści – mówi Obałkowska portalowi Wirtualnemedia.pl.

Sprawę zgłoszono z art. 190 Kodeksu karnego, który stanowi, że „kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. W tekście na temat maila z groźbami redakcja portalu przypomina, że Bogumiłę Obałkowską chroni też prawo prasowe.

– Swoboda wypowiedzi jest jedną z podstaw demokratycznego społeczeństwa. To na prasie ciąży obowiązek przekazywania informacji oraz idei będących przedmiotem zainteresowania opinii publicznej. Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że ramy dopuszczalnej krytyki są szersze w stosunku do polityków i ich działań publicznych niż wobec osób prywatnych – czytamy w artykule.

W październiku ub. roku gdańska policja aresztowała internautę, który groził śmiercią prezydent tego miasta Aleksandrze Dulkiewicz. Mężczyzna na przełomie września i października 2019 r. wysyłał za pośrednictwem messengera hejterskie wiadomości i umieszczał na swoim profilu posty znieważające Dulkiewicz. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła gdańszczaninowi zarzuty kierowania groźby karalnej, znieważenia i pomówienia.