– Tak jak w poprzednim roku, większość środków z rekompensaty dostanie TVP. Jest to oczywiste zarówno ze względu na nieproporcjonalną różnicę kosztów działalności jak i dysproporcji w dotychczasowym udziale abonamentu. Podział nastąpi na drodze uchwały KRRiT, na podobnych zasadach jak w latach poprzednich – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Witold Kołodziejski, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W ubiegłym tygodniu posłowie nie zgodzili się na zablokowanie nowelizacji ustawy abonamentowej przez Senat. Za odrzuceniem sprzeciwu Senatu było 232 posłów, a przeciw – 220. Ustawa ta przyznaje Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu 1,95 mld zł rekompensaty z powodu utraconych wpływów z abonamentu rtv. Nowelizacja wejdzie w życie po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Głosowanie nad ustawą było w ubiegłym tygodniu jednym z najgłośniejszych wydarzeń medialnych, w związku z ostrą dyskusją posłów w komisjach sejmowych oraz na sali plenarnej. Zdecydowanie najwięcej kontrowersji wzbudził gest posłanki PiS Joanny Lichockiej, która podczas obrad nad rekompensatą pokazała wyprostowany środkowy palec. – Przesuwałam dwukrotnie palcem pod okiem, energicznie bo byłam zdenerwowana. Nic więcej , a politycy PO sądzą po sobie. To ich styl – tłumaczyła później Joanna Lichocka.
Jej gest był jednak ostro krytykowany przez polityków opozycji oraz dziennikarzy, temat „środkowego palca” był także najczęściej komentowany w polskim internecie w ostatnich dniach. Tylko w sobotę, 15 lutego zanotował 112 tys. wzmianek w sieci.
W okresie zaledwie tygodnia w mediach pojawiło się blisko 300 tys. wzmianek na ten temat. Szacunkowa wartość tych materiałów została wyceniona na blisko 140 mln zł. – Na pewno nie o taki jednak efekt i nie o taką kampanię wartą 140 mln zł chodziło, zarówno posłance jak i jej ugrupowaniu. Kryzys wywołany poważnym błędem posłanki mógł mieć mniejszą siłę rażenia, gdyby nie jej reakcja po fakcie – komentuje prof. Dariusz Tworzydło.
Temat #Lichocka zasięg w sieci 15.02 – 19,8MLN / 112K wzmianek
TOP wpływ (budowa zasięgu) @racjonalna_org @SokzBurakaco_uk #Janda (FB)@GiertychRoman @tvn24 pic.twitter.com/HpeiLS4rB1
— Polityka w sieci (@Polityka_wSieci) February 16, 2020
O weto w sprawie nowelizacji ustawy przyznającej prawie 2 mld złotych na media publiczne apelowała w sobotę kandydująca na głowę państwa posłanka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska. Politycy Koalicji Obywatelskiej zaczęli także promować gest posłanki PiS Joanny Lichockiej, pojawił się on na telebimie w centrum Warszawy.
Kołodziejski: rekompensata jest potrzebna
Postanowiliśmy spytać, co o potrzebie przyznania rekompensaty dla mediów publicznych sądzi obecny przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski.
Witold Kołodziejski w rozmowie z nami przyznał, że według niego „rekompensata jest potrzebna, a wielu spółkom uratowała życie”. – Szczególnie, jeśli chodzi o spółki regionalne Polskiego Radia – one są całkowicie zależne od abonamentu. W wielu sytuacjach, gdyby nie rekompensata, spółki po prostu musiałyby zbankrutować. W dyskusji na temat pieniędzy z rekompensaty wyłącznie porusza się aspekt polityczny w kontekście informacji TVP. Po pierwsze, te pieniądze nie idą tylko dla TVP. Po drugie, w TVP udział środków abonamentowych w informacjach Telewizji Polskiej jest znikomy – na poziomie 14 proc. Te pieniądze idą na teatr, audycje kulturalne, historyczne, filmy i seriale, przede wszystkim na sport – na prawa do transmisji sportowych plus obsługę wydarzeń, w tym roku przewidziano ponad pół miliarda złotych. Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpijskie w Tokio, Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, transmisje z Ligi Narodów w siatkówce, transmisje z Ligi Mistrzów, Ligi Europy w piłce nożnej, Telewizja Polska jest jedyną znaną mi telewizją w Europie, która tego typu transmisje oferuje w otwartym, bezpłatnym kanale. Właściwie w większości krajów na świecie jest to domena drogich kanałów płatnych, dostępnych w pakietach premium – argumentuje w rozmowie z nami.
Pytamy także czy według niego poprzednie rekompensaty zostały dobrze spożytkowane. Podkreśla, że nie jest zwolennikiem oceniania misji pod kątem efektywności, ale „jeśli chodzi o efektywność wydawania publicznych pieniędzy, najlepiej wypada TVP”. – Ma największy udział w rynku telewizyjnym w Polsce, to ponad 30 proc. – co daje jej pierwsze miejsce. Z drugiej strony ma porównywalną pozycję jak telewizja publiczna w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii, ale tam środki abonamentowe są dziesięciokrotnie większe. Jeśli mówimy o efektywności, udział abonamentu w przychodach TVP był na poziomie dwudziestu paru procent. Wtedy należało się zastanowić czy ta telewizja jest nadal publiczna, czy już komercyjna – stwierdza obecny szef Krajowej Rady.
Co dzięki rekompensacie zyskają publiczne media?
Przewodniczący Krajowej Rady mówi nam, że dzięki rekompensacie TVP będzie mogła zapewnić darmowy dostęp do produkcji sportowych, filmowych, serialowych. – Dodajmy, że same seriale to koszt ponad 400 mln złotych rocznie. Jeśli policzylibyśmy koszty sportu, seriali, dodali wydatki kulturę i edukację, to cała rekompensata mogłaby zostać na to spożytkowana. Tak naprawdę w niewielkim stopniu dofinansowujemy programy informacyjne, lecz inne – czysto misyjne produkcje, które służą Polakom i są chętnie przez nich oglądane – zaznacza Kołodziejski.
Dzięki prawie 2 miliardom złotych media publiczne będą mogły przeznaczyć znaczną sumę na nowe programy, ale także na rozwój technologiczny. – Z jednej strony media publiczne mają potrzeby programowe, a z drugiej muszą utrzymywać i rozwijać infrastrukturę. Szczególnie oddziały terenowe TVP i spółki regionalne Polskiego Radia i są trudnej sytuacji tam przez lata nie było inwestycji, sprzęt jest przestarzały, i wyeksploatowany budynki wymagają remontów. Mam nadzieję, że zarządy spółek będą kontynuowały swoją politykę i spożytkują te środki także na rozwój nowych mediów – to jest przyszłość – zarówno telewizji, jak i radia – podsumowuje tę kwestię przewodniczący Krajowej Rady.
Dworak: media publiczne powinny spełnić wymóg misyjności
Spytaliśmy także byłego przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jana Dworaka, co sądzi na temat przyznania kolejnej rekompensaty mediom publicznym.
Jan Dworak przypomina, że w Unii Europejskiej media publiczne „cieszą się opinią instytucji kultury, która ma prawo być wspomagana przez państwo”. – Nie jest to wszakże pomoc bezwarunkowa. W największym skrócie: musi być przeznaczona na zadania tzw. misji publicznej i nie może zakłócać konkurencji na rynkach usług medialnych, np. na rynku reklamy. Programy finansowane w sposób publiczny muszą, a nie powinny spełniać te warunki – jest to wymóg ustawowy. W Polsce misja publiczna określona jest w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji – podkreśla.
Zaznacza też, że program musi cechować pluralizm, bezstronność, wyważenie, wysoka jakość; a powinnością mediów publicznych jest rzetelne ukazywanie rzeczywistości oraz kontrola i krytyka społeczna. Dopiero przez pryzmat tych dwóch wymogów można sensownie oceniać dwumiliardową rekompensatę. Z przykrością stwierdzam, że w znacznej mierze rekompensata nie należy się obecnym mediom. Funkcjonujący obecnie w praktyce model mediów tożsamościowych, czyli zaspokajający potrzeby tylko części odbiorców, a wykluczający innych, nie pozwala na finansowanie ich z publicznych pieniędzy. Dotyczy to w pierwszym rzędzie informacji i publicystyki TVP i Polskiego Radia – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl były szef Krajowej Rady.
Podkreśla jednak, że na pomoc publiczną zasługują natomiast programy dla dzieci – w tym TVP ABC oraz kulturalne i edukacyjne, także niektóre rodzaje fikcji czy fabuły telewizyjnej i radiowej – Pod warunkiem, że prezentują wysoką jakość artystyczną. W rozrywce i sporcie rzecz jest bardziej złożona i wymaga bardziej precyzyjnej analizy. W rozrywce dobrym przykładem są imprezy sylwestrowe: jeśli w tej czystej masowej rozrywce TVP pomagają pieniądze publiczne, to na pewno jest to zakłócenie konkurencji rynkowej w segmencie niewymagającym troski władz publicznych. Te pieniądze się nie należą – uważa Jan Dworak.
Według niego podobna sytuacja dotyczy sportu. – Gigantyczne kwoty licencji za najważniejsze imprezy muszą być uzasadnione czymś więcej niż potrzebą zyskania publiczności w konkurencji z nadawcami komercyjnymi – inaczej są wyrzucone w błoto i psują rynek – stwierdza nasz rozmówca.
Jan Dworak jest zdania, że przyznając pieniądze mediom publicznym, oba te uwarunkowania powinna badać KRRiT.
– Problem w tym, że nie robi tego i publicznie ogłasza, że tego nie zamierza robić, rezygnując choćby z monitoringu programów w okresie przedwyborczym pod nieprawdziwymi powodami. W ten sposób nasze wspólne pieniądze – wszystko jedno z dotacji czy z abonamentu – wydawane są bez rzeczywistej kontroli na programy, które nie spełniają wymogów ustawowych. TVP, Polskie Radio i rozgłośnie regionalne zasługują na pomoc publiczną. Pewnie nawet wyższą niż obecna. Tyle tylko, że najpierw muszą spełnić wymogi prawa, żeby naprawdę służyć społeczeństwu – podsumowuje Jan Dworak.
Większość z rekompensaty dla TVP
W 2017 roku Telewizja Polska i Polskie Radio otrzymały 1,677 mld zł środków publicznych, a w 2018 roku – 741,5 mln zł. Za podzielenie tych środków odpowiadała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, większość przyznała Telewizji Polskiej. W 2018 roku TVP dostała 385,5 mln zł, Polskie Radio – 186,3 mln zł, a 17 rozgłośni regionalnych Polskiego Radia – 169,7 mln zł.
Według danych UOKiK-u w 2017 roku środki przyznane mediom publicznym stanowiły 5,5 proc. łącznej kwoty 30,57 mld zł pomocy publicznej, a w 2018 roku – 3,4 proc. z 21,75 mld zł. Środki publiczne uzyskane przez TVP i Polskie Radio to przede wszystkim wpływy z abonamentu radiowo-telewizyjnego, które są klasyfikowane jako środki publiczne.
W 2018 roku wyniosły 741,5 mln zł, a abonament opłacało jedynie 994,6 tys. osób i firm. Do tego doszła pierwsza rekompensata z tytułu wpływów nieuzyskanych z abonamentu radiowo-telewizyjnego. Przyznano ją, w wysokości 960 mln zł, na przełomie 2017 i 2018 roku w ramach nowelizacji ustawy budżetowej, z tej kwoty TVP przydzielono 860 mln zł, Polskiemu Radiu – 62,2 mln zł, a działającym jako osobne spółki 17 rozgłośniom regionalnym Polskiego Radia – 57,8 mln zł.
Jak w tym roku zostaną podzielone pieniądze z rekompensaty pomiędzy Telewizję Polską, Polskie Radio a ośrodki regionalne Polskiego Radia? – Tak jak w poprzednim roku, większość środków z rekompensaty dostanie TVP, Jest to oczywiste zarówno ze względu na nieproporcjonalną różnicę kosztów działalności jak i dysproporcji w dotychczasowym udziale abonamentu. Podział nastąpi na drodze uchwały KRRiT, na podobnych zasadach jak w latach poprzednich – odpowiada nam na to pytanie Witold Kołodziejski.
Udział środków publicznych w budżecie TVP po przyznaniu tej rekompensaty będzie zbliżać się do poziomu 50 proc. (poprzednio było to ok. 25 proc.), natomiast w przypadku ośrodków regionalnych Polskiego Radia – pieniądze publiczne będą stanowić ok. 80-90 proc. budżetu.
Wyniki finansowe mediów publicznych
W 2018 r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. Zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.
Dyrektorzy i ich zastępcy w Telewizji Polskiej zarabiali średnio 21,8 tys. zł miesięcznie brutto, doradcy zarządu – 20,8 tys. zł, dziennikarze motywacyjni – 7,5 tys. zł, a ci honoraryjni – 12,2 tys. zł. Członkowie zarządu Jacek Kurski i Maciej Stanecki zainkasowali łącznie 811,8 tys. zł. Wiosną 2019 r. z zarządu spółki odwołano Macieja Staneckiego, a powołano Marzenę Paczuską i Mateusza Matyszkowicza.
Polskie Radio w 2018 r. osiągnęło wzrost wpływów sprzedażowych o 12,96 proc. do 336,53 mln zł oraz 15,3 mln zł zysku netto (wobec 2,79 mln zł rok wcześniej). 69 proc. przychodów spółki pochodziło z abonamentu i związanej z nim rekompensaty, na koniec roku nadawca zatrudniał 1 285 pracowników etatowych, o 30 więcej niż przed rokiem.
W Polskim Radiu dyrektor – redaktor naczelny zarabiał przeciętnie 16 148 zł miesięcznie, kierownik redakcji – 12 036 zł, rzecznik prasowy – 12 132 zł, redaktor wydawca – 10 545 zł, a spiker-lektor – 3 978 zł (wszystkie kwoty brutto). Członkowie zarządu mieli podpisane kontrakty menedżerskie, a odwołanemu w sierpniu ub.r. prezesowi Jackowi Sobali wypłacono odszkodowanie za konkurencyjność.