Podpisano umowę – powstanie Panteon Górnośląski. Ściślej – mógłby to być panteon górnośląski, gdyby wszyscy zaangażowani w jego stworzenie wznieśli się ponad swoje interesy. Najbardziej liczę tutaj na abpa Wiktora Skworca, intelektualistę o silnej pozycji, który raz czy dwa pokazał, że potrafi głosić niewygodne prawdy – najmniej na polityków wojewódzkich, których małostkowość jest powszechnie znana. Na razie – trudno o optymizm. Dziwne tajemnice wokół nazwisk, niejasności, propagandowy smrodek.
Będzie zatem Panteon Górnośląski za 40 milionów złotych w podziemiach Archikatedry Chrystusa Króla w Katowicach. Zbiór postaci godnych miejsca w panteonie powstał bez żadnych większych konsultacji społecznych, a szczegółowe informacje o konkretnych nazwiskach znają Państwo wyłącznie dzięki dociekliwości prawdziwych mediów, z DZ na czele. Szkoda, przewiduję, że w wielu środowiskach już sam fakt braku konsultacji może dyskwalifikować panteon. Ale ostatecznie – subiektywny wybór wąskiego grona to jeszcze nie dramat. A zatem pracowała komisja, dokonała wyboru około 200 postaci, uczeni z Wydziału Teologicznego UŚ napisali biogramy…
Wciąż pamiętam, jak abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki pomysłodawca panteonu, mówił, że to miejsce ma łączyć, a nie dzielić. Wie nasz hierarcha doskonale, że historia Górnego Śląska jest trudna – i już to odróżnia go od lokalnych polityków, którzy mają nieskomplikowane poglądy w tej kwestii.
I skoro historia to trudna, to panteon – z całym majestatem tej nazwy – powinien tę trudną historię pokazać, zauważać. Powinien być, krótko mówiąc, prawdziwym odzwierciedleniem historii tej ziemi i wielkich ludzi, którzy na tej ziemi mieszkali i pracowali. Jak kiedyś mówił nam abp Skworc: „Nowa instytucja kultury będzie opowiadać o historii tej ziemi poprzez życiorysy jego mieszkańców: powstańców, społeczników, samorządowców, ofiar totalitaryzmów, artystów, naukowców, duchowieństwa”.
Ostatecznie jednak wciąż nikt nie chce potwierdzić całej listy wielkich Ślązaków, który znajdą się w panteonie. Co to za tajemnica do licha? Wygląda na to, że nawet premierowi Morawieckiemu (który był podczas podpisania umowy) nie powiedziano wszystkiego. Publicznie bowiem podzielił się refleksją: „Mam nadzieję, że znajdzie się tu też miejsce dla Ślązaków, którzy z Kościołem może byli trochę na bakier, ale przysłużyli się bardzo Polsce.”
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie tam na przykład Kazimierza Kutza – współczesnego symbolu Śląska, jednego z najwybitniejszych powojennych twórców urodzonych na Górnym Śląsku. Wszystko też wskazuje na to, że nie będzie w panteonie miejsca dla Jerzego Ziętka, który pobudował nam po wojnie Śląsk, ale teraz polityczny wiatr zrzuca go z cokołów. Nic nie wiadomo o tym, czy będzie miejsce dla najwybitniejszego romantyka śląskiego Josepha von Eichendorffa albo dla Marii Goeppert-Mayer, laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, która urodziła się w Katowicach w 1906 roku.
I jeśli tych postaci nie będzie w panteonie, to nie będzie to żaden panteon. Będzie to po prostu kolejna wystawa na temat Śląska pisana zgodnie z krótkoterminowym interesem politycznym.