Rada Języka Polskiego tłumaczy prezesowi TVP, co znaczy, że „Polska to chory kraj”

Prezes TVP Jacek Kurski odmówił emisji spotu reklamowego „Polska to chory kraj” przed wyborami parlamentarnymi. Swoją decyzję uzasadniał, że „sam tytuł zawiera treść obraźliwą dla ojczyzny, stoi w oczywistej sprzeczności nie tylko z obowiązkami nadawcy publicznego, ale również z dobrymi obyczajami”. Teraz Rada Języka Polskiego tłumaczy, co znaczy stwierdzenie „Polska to chory kraj”.

Na początku października Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar poprosił Jacka Kurskiego o wyjaśnienia w sprawie odmowy emisji spotu społecznego „Polska to chory kraj” autorstwa izby lekarskiej, który pojawił się w ramach kampanii na temat sytuacji w służbie zdrowia. Na jego wyemitowanie szef TVP się nie zgodził, ponieważ uważał, że „emisja spotu, którego już sam tytuł zawiera treść obraźliwą dla naszej ojczyzny, stoi w oczywistej sprzeczności z obowiązkami nadawcy publicznego”.

Rzecznik Praw Obywatelskich poprosił Radę Języka Polskiego, o analizę, co znaczy właściwie określenie „Polska to chory kraj”.

Z analizy Rady wynika, że nie można oceniać tytułu filmu nie znając całego przekazu. Stwierdzono też, że „trudno w samym sformułowaniu doszukiwać się agresji”. – Systemowo, czyli niezależnie od kontekstu charakter obraźliwy mają tylko te jednostki leksykalne, które są silnie nacechowane ekspresywnie aksjologicznie np. gdy mówimy o człowieku: bałwan, pajac, debil, kanalia, kretyn itd. – uzasadniono.

Według RJP nie da się ocenić wartości pragmatycznej oraz zasadności użycia hasła reklamowego bez znajomości pełnego przekazu, w którym ono wystąpiło. – Na sposób odbioru każdego wyrażenia językowego w znacznym stopniu wpływa jego kontekst – to on przede wszystkim decyduje o tym, jakie nacechowanie (aksjologiczne i ekspresywne) niesie dane wyrażenie oraz jakie elementy jego znaczenia wysuwają się na pierwszy plan, czyli w jaki sposób profilowany jest element rzeczywistości, do którego się ono odnosi – wyjaśniła w piśmie do Adama Bodnara przewodnicząca Rady Języka Polskiego dr hab. Katarzyna Kłosińska.

Zdaniem Rady, kiedy nie zna się całej treści filmu reklamowego można tylko stwierdzić, że określenie „Polska to chory kraj” ma „charakter generalizujący, jest swego rodzaju hiperbolą, przesadnią”.

Z kolei sformułowanie „Polska to chory kraj” może wskazywać albo na złą sytuację zdrowotną Polaków, albo na złe funkcjonowanie kraju, albo też na to, że odbiega on od normy. – Wszystkie te interpretacje pozostają w sferze domysłów, jako że nie został nam przedstawiony kontekst wypowiedzi – dodano jednak.

„Nieuprawniona generalizacja, ale nie agresywność”

Rada Języka Polskiego stwierdziła też, że ocena prezesa TVP, która określa, że „coś jest chore”, a więc „ma w sobie elementy agresji i jest eufemistycznym wulgaryzmem”, nie może być prawdziwa, bo nie uwzględniając kontekstu analizowana wypowiedź „nie ma cech agresywnych”. – Nie jest jednak wykluczone, że taka wartość pragmatyczna ujawniłaby się w całym kontekście – trzeba by jednak go znać – napisała do RPO dr hab. Katarzyna Kłosińska. – Agresja językowa bowiem to działanie językowe mające uczynić odbiorcy lub przedmiotowi wypowiedzi szkodę – jeśli więc zdanie Polska to chory kraj dotyczy np. sytuacji zdrowotnej Polaków i pojawia się w tekście mówiącym o stale rosnącej liczbie zachorowań, to trudno byłoby doszukać się w nim cech agresji językowej – dodała.

Według niej temu zdaniu można zarzucić jedynie nieuprawnioną generalizację, jednak – jeśliby się odnosiło do faktów – nie agresywność.

To samo dotyczy obraźliwego charakteru zdania „Polska to chory kraj” – według profesor wszystko zależy od kontekstu, w którym się pojawiło. – Jeśli ktoś mówi Polska to chory kraj, a kontekst jego wypowiedzi wyraźnie wskazuje na sytuację zdrowotną mieszkańców kraju, to – choć jest to bardziej wyrazisty retorycznie niż poprzednie i mniej niż one konwencjonalny sposób mówienia o złym stanie zdrowia ludzi – można uznać, że wciąż obraca się w sferze faktów – uzasadnia dalej.

Prof. Kłosińska przesłała swoje uwagi nie tylko Rzecznikowi Praw Obywatelskich, ale także prezesowi TVP Jackowi Kurskiemu.

Okręgowa Izba Lekarska przekonywała, że „razem kraj można uleczyć”

W czasie kampanii wyborczej do parlamentu lekarze ogłosili „narodowy kryzys zdrowia”, w ramach którego przekonywali, że „Polska to chory kraj”, ale „razem można go uleczyć”. Okręgowa Izba Lekarska zaprezentowała plan naprawczy pod którym podpisały się organizacje branżowe, w tym m.in.: Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Okręgowa Rada Aptekarska w Warszawie, Porozumienie Rezydentów OZZL, Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe, Fundacja Alivia czy Fundacja My Pacjenci.

Jako problemy wskazali m.in. konieczność zwiększenia nakładów na system ochrony zdrowia do co najmniej 6,8 proc. PKB do końca 2021 roku i 9 proc. PKB do końca 2030 roku.

Pod koniec września br. Okręgowa Izba Lekarska poinformowała na Twitterze, że telewizja publiczna odmówiła emisji spotu „Polska to chory kraj”. Wtedy nadawca argumentował, że „spot nie wpisuje się w charakter treści emitowanych w programach telewizji publicznej i jest niezgodny z linią programową TVP S.A., co w świetle Zasad Sprzedaży może być podstawą do odmowy emisji reklamy” – uzasadniano.

TVP z rekordowymi wpływami dzięki rekompensacie abonamentowej

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.

Przychody TVP ze sprzedaży produktów zwiększyły się z prawie 1,6 mld zł w 2017 roku do 2,09 mld zł w ub.r., czyli o 31,2 proc., natomiast wpływy abonamentowe – z 621,11 do 980,26 mln zł (o 57,8 proc.). Na te drugie złożyło się ok. 386 mln zł z opłat od posiadaczy zarejestrowanych odbiorników i 594 mln zł budżetu państwa w ramach rekompensaty, przyznanej pod koniec 2017 roku, za środki nieuzyskane z abonamentu w latach 2010-2017 wskutek zwolnienia z tej daniny niektórych grup społecznych.

Wiosną br. przyjęto kolejną taką rekompensatę – 1,26 mld zł za lata 2018-2019. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że 1,12 mld zł dostanie TVP, a pozostała część trafi do Polskiego Radia i regionalnych rozgłośni publicznych.