Rezygnacja Adama Pieczyńskiego z funkcji redaktora naczelnego TVN24 i „Faktów” oraz szefa pionu informacji TVN nie jest zaskakująca. Pieczyński miał ogromny wpływ na kształt programów informacyjnych i publicystycznych w TVN, jego odejście nie powinno wywołać dużych zmian w stacji – komentują dla Wirtualnemedia.pl menedżerowie z doświadczeniem w branży telewizyjnej.
Biuro prasowe TVN w komunikacie w środę wieczorem podało, że Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24 i „Faktów”, szef pionu informacji TVN „postanowił zakończyć pracę zawodową i poświęcić swój czas rodzinie”. Jego stanowisko obejmie Michał Samul, który współpracował z nim od początku istnienia TVN24. Przez najbliższe miesiące Adam Pieczyński będzie pełnił rolę doradcy zarządu TVN ds. programów informacyjnych.
– Po blisko 30 latach pracy na różnych stanowiskach w mediach, w tym po 18 latach kierowania TVN24 i „Faktami”, nadszedł moment, by oddać stery, wypocząć i poświęcić się rodzinie. Newsy w TVN są miejscem, które współtworzyłem i kocham. Będzie mi ich brak, tak jak i współpracowników, których szanuję i podziwiam – uzasadnił Adam Pieczyński. – Decyzja o przekazaniu stanowiska Michałowi Samulowi jest naturalnym wyborem. Jako mój zastępca był zaangażowany we wszystkie ważne decyzje redakcyjne i biznesowe. Zostawiam zespół w dobrych rękach – dodał.
O odejściu Adama Pieczyńskiego spekulowało się od kilku tygodni. W środę wieczorem wysłał w tej sprawie pożegnalnego maila do pracowników stacji, jednak jak wynikało z naszych informacji swoim bliskim współpracownikom miał przekazać tę wiadomość już wcześniej. – Teraz nadeszła pora, byście Wy przejęli na swoje barki ciężar tworzenia tego wielkiego i ważnego medium. Zmiana na moim stanowisku była przygotowywana od lat I myślę, że nikt nie jest zaskoczony, że 21 grudnia moim następcą zostanie Michał Samul. Ja będę się w Firmie wciąż pojawiał. Na pewno nie stracę z nią kontaktu – zapowiedział w mailu do pracowników, do którego treści dotarliśmy.
Pytany przez nas o kwestię jego odejścia ze stacji – w ubiegłym tygodniu, tuż przed rozdaniem nagród Radia Zet im. Woyciechowskiego (Pieczyński został uhonorowany tytułem Dziennikarza Dekady, podobnie jak Bianka Mikołajewska oraz Paweł Reszka) – odpowiedział tylko: – Jeśli kiedyś podejmę taką decyzję, to najpierw dowiedzą się o niej moje koleżanki i koledzy, przyjaciele ze stacji. Krótko mówiąc nie mam dzisiaj nic do powiedzenia – stwierdził.
Wiadomość o odejściu Adama Pieczyńskiego wzbudziła spore poruszenie w branży medialnej. Mikołaj Kunica, obecnie redaktor naczelny Business Insider Polska, który pracował m.in. w TVN CNBC (obecnie TVN24 BiS) oraz „Faktach” TVN i w RTL 7 uważa, że Adam Pieczyński dobrze tę decyzję przemyślał.
– Jestem przekonany, że nie podejmował tej decyzji pochopnie, ani pod wpływem emocji. Na tyle, na ile go znam swoje działania planuje precyzyjnie i zawsze opierając się na racjonalnych przesłankach. W takiej firmie, jak TVN – stabilnej, przewidywalnej wszystkie, procesy sukcesji są starannie zaplanowane – stwierdza Mikołaj Kunica w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Według niego Pieczyński zostawia mocny ślad w obszarze informacji całej Grupy TVN. – Niemniej „Fakty” to tak silny zespół i tak przetarta w niejednym boju redakcja, że zdziwiłbym się, gdyby dalszy jej rozwój nie był rozpisany na nuty. Adam odchodzi, ale zostają jego wychowankowie, czy podopieczni, z którymi konsekwentnie pracował na siłę tej marki – podkreśla szef Business Insidera. Według niego Pieczyński „to mocna persona, lider ale taki, który zawsze grał na zespół”. – Nigdy nie dążył do tego, by stać się twarzą czy symbolem. Budował redakcje – bo przecież nie tylko Fakty – a nie swój wizerunek. Przez wiele lat działał w bardzo trudnym i konkurencyjnym otoczeniu. Z jednej strony musiał umacniać niezależność stacji, a to zawsze oznacza patrzenie krytycznym okiem na działania różnej maści polityków czy lobby, a z drugiej pilnować obiektywizmu i rzetelności dziennikarzy – uważa Mikołaj Kunica.
Jednocześnie wspomina, że był jedną z osób, która uczyła go telewizyjnego rzemiosła. – Poznaliśmy się w 1997 roku i to on dał mi szansę pracy w RTL 7. Wielokrotnie przez te wszystkie lata prowadziliśmy trudne, nieraz burzliwe rozmowy, ale zawsze mimo różnic zdań były merytoryczne. Mam wielki szacunek dla jego profesjonalizmu, nieuleganiu emocjom i konsekwencji – zaznacza nasz rozmówca.
Odejście w najlepszym możliwym momencie
Z kolei Tomasz Sygut, były szef TAI i informacji w Nowa TV, obecnie członek zarządu Miejskich Zakładów Autobusowych ocenia, że „informacja jest zaskoczeniem, aczkolwiek ją rozumie”. – Szefowanie stacji informacyjnej to praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu z nieustannie dzwoniącym telefonem. W ogromnym stresie, pod presją raportów od Nielsena, które podnoszą ciśnienie skuteczniej od mocnej kawy. W dodatku na paskudnym rynku. Pieczyński odchodzi w najlepszym dla siebie momencie. „Fakty” jak i „TVN 24” biją konkurencje o lata świetlne. Zarówno pod względem wyników, jak też jakości. Główny konkurent – czyli media do niedawna publiczne, które jeszcze cztery lata temu z powodzeniem rywalizowały z TVN – dziś grają w zupełnie innej kategorii. Polsat także jest daleko. Dlatego jeśli nie teraz, to kiedy? – pyta retorycznie Tomasz Sygut.
Według niego zmiana na stanowisku redaktora naczelnego TVN24 i „Faktów” oraz dyrektora szefa pionu informacji TVN nie wpłynie na profil stacji. – Byłoby to nierozsądne i niezrozumiałe. Zwłaszcza, że stery przejmuje osoba ze środka, przez lata blisko związana z Pieczyńskim. Aczkolwiek nie można wykluczyć, że za zmianą kryją się jakieś ruchy na poziomie właścicielskim, które w jakiś sposób wpłynęły na decyzję Pieczyńskiego. Jeśli tak, to niebawem się o tym dowiemy – mówi nam były szef TAI.
Nie wyklucza jednak, że „Fakty” mogą zmienić się pod względem zarządzania, informacyjnym lub technologicznym. – Odejście Pieczyńskiego, który był w stacji od zawsze, jest na pewno nową sytuacją dla zespołu. Pewnym wstrząsem. Już sam ten fakt naturalnie wymusi pewne zmiany. Michał Samul zacznie teraz pracować już tylko na swoje konto i zapewne będzie chciał to zaznaczyć.
– „Fakty” to tankowiec, który od lat płynie obranym kursem. I świetnie sobie radzi na wzburzonym informacyjnym morzu. Ale nawet taki tankowiec co jakiś czas wymaga przeglądu i delikatnego liftingu – podsumowuje Tomasz Sygut.
Rynek spodziewał się zmian
Z kolei Tomasz Machała, wiceprezes Wirtualnej Polski ds. wydawniczych, w swojej karierze m.in. reporter w TVN24 podkreśla, że wiadomość o rozstaniu Pieczyńskiego z TVN nie była zaskoczeniem. – Rynek spodziewał się jej od dłuższego czasu – zaznacza.
Dodaje, że mianowanie Michała Samula na następcę w krótkim czasie na pewno nie oznacza zmian.- Michał Samul tak długo przygotowywał się do nowego stanowiska, że nie spodziewam się rewolucji dzień po przejęciu władzy. W dłuższej perspektywie nowy szef będzie budował profil TVN24 i „Faktów”, biorąc pod uwagę zarówno oczekiwania widzów, jak i właścicieli. O ile widzowie, patrząc na oglądalność, są zadowoleni, o tyle nie znam opinii właścicieli. Adam Pieczyński ma 62 lata. To młody wiek na szefa tak dużych programów informacyjnych. Im jest się starszym, tym dłuższa jest dźwignia doświadczenia – stwierdza Tomasz Machała.
Swoje doświadczenie pracy z Pieczyńskim opisuje słowami: – Pracownicy TVN24 dzielili się na tych, którzy dogadywali się z Adamem i na tych którzy się nie dogadywali. Ja się nie dogadywałem, odszedłem z TVN24 po kilku latach. Mimo to Adamowi jestem tylko wdzięczny. Uwierzył we mnie w 2001 roku, dał szansę pracy w TVN24, nauczył dziennikarstwa telewizyjnego, stworzył inspirujące i wymagające środowisko pracy pierwszego kanału informacyjnego w Polsce – wspomina.
Natomiast redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota komentuje, że wiadomość o odejściu Pieczyńskiego nie była dla niego zaskoczeniem. – Mówiło się o tym od jakiegoś czasu. Choć w wypadku osoby takiej jak Pieczyński zawsze trochę dziwi, że to już, teraz – ocenia.
Według szefa „Rz” zmiana na stanowisku szefa TVN24 i „Faktów” niewiele zmieni.- To stacja doskonale sformatowana. Oczywiście w krótkim czasie. W dłuższym czasie, jak ktoś się stara, to zawsze można coś zepsuć. „Fakty” muszą się zmieniać, bo kto stoi w miejscu ten się cofa. Zmiany technologiczne, konwergencja tak szybko się dzieją, że ten program też musi się dostosować do nowości. Do tego potrzebna jest młoda głowa. Wierzę, że się uda – podsumowuje Bogusław Chrabota.
Pytany przez nas Tomasz Sakiewicz – redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” oraz wiceprezes Telewizji Republika komentuje: – Nie znam kulis odejścia. Dzieje się to w okresie zmian własnościowych w stacji, więc być może będą one też oznaczać zmiany programowe – stwierdza krótko Sakiewicz.
Kurski: TVP Info miażdży oglądalnością TVN24
Podczas briefingu prasowego, który odbył się po prezentacji zimowej ramówki prezes TVP Jacek Kurski był pytany także o kwestię oceny odejścia szefa konkurencyjnej stacji.
– Telewizja publiczna – każdy kto obserwuje potęgę telewizji to wie – my naprawdę idziemy w górę, co widać nawet w tym strasznym Nielsenie. Choć zaniżenia są potworne. Najbardziej są zaniżone „Wiadomości” względem „Faktów”. Miażdżymy „Fakty”, TVP Info miażdży oglądalnością TVN24, a w Nielsenie cały czas jest ten nonsens, że oni mają 4 proc. udziałów, a my 3-3,5 proc. – ocenił prezes publicznej telewizji.
Według niego zmiany w TVN24 wynikają z tego, że „oni doskonale widzą, że zostają w tyle”.
– Telewizja publiczna kasuje ich również informacyjnie. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie jestem najlepszego zdania o dorobku tego człowieka – podsumował Jacek Kurski.
Pieczyński w TVN przez 20 lat, a w mediach przez 40 lat
Z Grupą TVN Pieczyński jest związany od 2000 roku. Został wtedy dyrektorem programowym TVN24, od początku brał udział w tworzeniu tej stacji. Objął też funkcję redaktora naczelnego tej stacji, a w 2005 roku został jej prezesem.
Po połączeniu TVN24 z TVN w lipcu 2006 roku został mianowany dyrektorem departamentu informacji TVN i był przez trzy lata członkiem zarządu TVN S.A. W 2012 został powołany ponownie na stanowisko członka zarządu TVN ds. programów informacyjnych, wiosną 2015 roku zastąpił Kamila Durczoka na stanowisku redaktora naczelnego „Faktów” TVN.
Wiosną ub.r., po fuzji Discovery i TVN w Polsce, powołano wspólne kierownictwo obu firm. Adam Pieczyński jako wiceprezes odpowiada za wszystkie kanały oraz programy informacyjne, m.in. za utworzoną wtedy komórkę informacji sportowych.
Pracę w dziennikarstwie Adam Pieczyński zaczął na początku lat 80., z Polskiego Radia został zwolniony zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego. Od 1982 roku był współpracownikiem hiszpańskiego dziennika „EL Pais”, a od 1988 roku korespondentem tej gazety. W 1992 roku wrócił do pracy w polskich mediach, dołączył do newsroomu Polskiego Radia, gdzie pracował jako wydawca, a potem wiceszef Naczelnej Redakcji Informacji (dziś Informacyjna Agencja Radiowa). Dwa lata później dostał propozycję objęcia szefostwa „Wiadomości” w TVP1, gdzie pracował dwa lata. Następnie był wiceszefem, a potem szefem działu informacji w RTL7.
Według danych Nielsen Audience Measurement w październiku br. średnia oglądalność minutowa TVN24 wynosiła 280 807 widzów, a udział stacji w rynku oglądalności – 4,71 proc. (po wzroście o 3,06 proc. w skali roku). Kanał od kilku lat jest najpopularniejszą stacją informacyjną.
TVN w ub.r. osiągnął wzrost wpływów sprzedażowych o 8,6 proc. do 1,97 mld zł, a przychody z emisji reklam zwiększyły się o 9,7 proc. do 1,42 mld zł. Nadawca zanotował 157,5 mln zł straty netto, głównie wskutek 394,7 mln zł odpisu dot. wartości udziałów w platformie nc+. Na koniec roku zatrudniał 1 514 pracowników.
W ub.r. TVN Media, spółka z grupy kapitałowej TVN zajmująca się głównie sprzedażą oferty reklamowej, zanotowała 396,38 mln zł przychodów operacyjnych, o 11,1 proc. więcej niż rok wcześniej, oraz wzrost wpływów z działalności brokerskiej o 19,8 proc. do 252,78 mln zł. Jednocześnie miała 623,7 mln zł straty netto, głównie wskutek 1 mld zł odpisów na utratę wartości udziałów operatora platformy nc+ i marek, które przeniosła do spółki TVN.
Z kolei w 2018 roku Discovery Polska zanotowała spadek wpływów sprzedażowych o 6,2 proc. do 96,36 mln zł oraz zysku netto z 25,65 do 5,3 mln zł. Firma tłumaczy do spadkiem oglądalności jej stacji. W udostępnionym sprawozdaniu finansowym złożonym w KRS zarząd Discovery Polska stwierdził, że przychody firmy ze sprzedaży czasu reklamowego zmalały o 6,39 mln zł „przede wszystkim w wyniku spadku oglądalności programów telewizyjnych”.