Niepewna przyszłość „Nowej Europy Wschodniej”

"Nowa Europa Wschodnia"

Redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej” (Kolegium Europy Wschodniej) Andrzej Brzeziecki odrzucił nowe warunki pracy i rozstaje się z tytułem. Po zwolnieniu także jego zastępczyni nie wiadomo, jakie będą dalsze losy dwumiesięcznika. Wydawca mówi o problemach finansowych, ale zapewnia, że nie zlikwiduje tytułu.

Jak pisaliśmy we wtorek, wicenaczelna „Nowej Europy Wschodniej” Małgorzata Nocuń otrzymała wypowiedzenie. Oficjalnie powodem zmian są problemy finansowe związane z wygaśnięciem pod koniec roku dotacji. To było też przyczyną zaproponowania redaktorowi naczelnemu Andrzejowi Brzezieckiemu nowych warunków pracy. Miał przeprowadzić się z Krakowa do Wrocławia, gdzie mieści się siedziba wydawnictwa, i mieć obniżoną pensję. – We wtorek rano napisałem do prezesa, że odrzucam warunki, które zostały mi przedstawione. Zrobiłem to z ciężkim sercem – mówi Brzeziecki „Presserwisowi”.

Przedstawiciele środowiska napisali list do prezesa Fundacji Kolegium Europy Wschodniej Jana Andrzeja Dąbrowskiego. Zaznaczają w nim, że czasopismo stało się „marką, ważnym miejscem dyskusji o sprawach wschodnich i na polskim rynku prawdziwym fenomenem”. W odpowiedzi Dąbrowski zapewnił, że nie zamierza likwidować dwumiesięcznika. Dodał, że wypowiedzenia wynikają z zakończenia wraz z końcem roku umowy dotacyjnej. Ma nadzieję, że fundacja zdobędzie „niezbędne środki finansowe i możliwe będzie wydawanie »NEW« oraz kontynuowanie współpracy z Andrzejem Brzezieckim i Małgorzatą Nocuń na podstawie nowo podpisanych umów o pracę”.

Jednak ani Nocuń, ani Brzeziecki nie planują powrotu. – Żadne z nas nie otrzymało takiej umowy. Okoliczności naszego zwolnienia były bardzo nieprzyjemne, to nie była rozmowa mieszcząca się w ramach kultury osobistej. Z tego względu trudno o współpracę. Mnie powiedziano wprost, że mam sobie szukać innej pracy, że nie ma dla mnie miejsca w fundacji – mówi Nocuń. Również naczelny nie widzi dla siebie miejsca w „NEW”. – Powodem „restrukturyzacji” miał być brak dotacji, potem okazało się, że dalsza współpraca jednak jest możliwa, a przecież sytuacja z dotacjami się nie zmieniła, więc już trochę się pogubiłem w kwestii intencji wydawcy – dodaje Brzeziecki.

Obecnie zamykany jest kolejny numer, ukaże się w listopadzie, ostatni z udziałem Nocuń i Brzezieckiego (oboje pracują w redakcji do końca roku). Nie wiadomo, jak potoczą się losy tytułu w nowym roku. Niektórzy z autorów zapowiedzieli, że nie będą kontynuować współpracy. – Mam dużo takich sygnałów. Słyszę od autorów, że do wrogo przejętego „NEW” nie będą pisać, że będzie bojkot środowiskowy. Nikogo do tego nie namawialiśmy, niech każdy zdecyduje. Słyszę też, że nikt uczciwy po nas magazynu do prowadzenia nie weźmie – mówi Nocuń.