Jarosław Gowin chce zmian w TVP

„Nie dostanie głowy Kurskiego, ale liczy na większe wpływy”

Jarosław Gowin i Jacek Kurski

Ton przekazu, który formułuje telewizja publiczna w programach informacyjnych wymaga refleksji, ten ton szkodzi – uważa wicepremier, lider Porozumienia Jarosław Gowin. Podkreślił, że przyszłość TVP wymaga namysłu polityków obozu rządzącego. – Gowin – jako sojusznik premiera – chciałby odejścia Jacka Kurskiego, ale nie ma na to dużych szans. Warto pamiętać, że tworzy to skrzydło obozu obecnej władzy, któremu najbliżej jest do opozycji i że bliżej jest mu do koniunkturalizmu niż do fundamentalizmu – komentują dla Wirtualnemedia.pl publicyści Łukasz Warzecha, Bogusław Chrabota i Jacek Żakowski.

Wicepremier Jarosław Gowin był w piątek gościem programu „Siódma 9”. Rozmowa dotyczyła m.in. Mateusza Morawieckiego i jego szans na ponowne otrzymanie teki premiera, które Gowin ocenił jako pewne stuprocentowo. Wicepremier wypowiedział się także na temat mediów publicznych.

– Przede wszystkim dostrzegam bardzo dużą różnicę między jakością dziennikarstwa w radiu publicznym i w telewizji publicznej, zwłaszcza mam na myśli programy informacyjne. Na pewno ten ton przekazu, który formułuje TVP, wymaga refleksji. [W pragmatycznym kontekście] w mojej ocenie szkodzi [PiS-owi]. Tak, jestem o tym przekonany. Myślę, że temat przyszłości TVP wymaga namysłu polityków Zjednoczonej Prawicy – stwierdził Gowin.

Warzecha: Morawiecki i Gowin chcą odejścia Kurskiego

Poproszony o komentarz do tych słów, publicysta „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl., że ta opinia Jarosława Gowina w ogóle go nie zaskakuje.

– Również dlatego, że TVP notorycznie pomija polityków Porozumienia. Nie jest to przypadek: Jacek Kurski, wbrew swoim oświadczeniom, zachowuje się jak polityk i prowadzi własną grę w obozie Zjednoczonej Prawicy. Wicepremier Gowin jest zaś sojusznikiem Mateusza Morawieckiego, który również traktowany jest przez TVP po macoszemu – do tego stopnia, że TVP Info potrafiło pomijać jego wystąpienia podczas konwencji PiS. Obaj politycy chcieliby, żeby Kurski odszedł, ale to zależy wyłącznie od woli Jarosława Kaczyńskiego, który wielokrotnie podkreślał, że nie tylko nie dostrzega żadnego problemu w działalności TVP, ale wręcz jest z niej bardzo zadowolony – opisuje Warzecha.

Zdaniem publicysty, wobec wzmocnienia środowiska Jarosława Gowina w Zjednoczonej Prawicy, nie można wykluczyć, że nacisk na dymisję Kurskiego się zwiększy. – Ale pozostaje pytanie, na którym miejscu wśród celów do osiągnięcia postawi ją sam Gowin. Moim zdaniem nie będzie to pozycja przesadnie wysoka, a tym samym szanse na odejście Kurskiego wciąż nie będą zbyt wielkie – dodaje publicysta „Do Rzeczy”.

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita”, komentując słowa o szkodliwości przekazu telewizji publicznej podkreśla, że „cokolwiek by Jacek Kurski nie mówił o pluralizmie w newsach swojej stacji, wszystko zabrzmi jak czysta kpina”.

– Skala stronniczości przypomina nieboszczyka „Dziennik Telewizyjny” z czasów PRL. Typowa robota partyjna, ustawiona na najbardziej lojalny elektorat. Ludzie środka, elektorat centrowy to widzą i są przerażeni. Na pewno tak nikczemnie niski poziom propagandy zniechęca ludzi z odrobiną krytycyzmu do PiS. A najbardziej haniebne jest to, że ośrodkiem intryg i centrum manipulacji jest gabinet prezesa. Nie widzę przyszłości dla takiej TVP – komentuje Chrabota dla Wirtualnemedia.pl.

Żakowski: to sprawdzanie nowych kart po wyborach

Z kolei Jacek Żakowski, publicysta „Polityki” i TOK FM, uważa, że z ostatniej wypowiedzi wicepremiera niewiele wynika. – Przynajmniej na razie. Na dłuższą metę – może wynikać bardzo dużo. Manipulując emocjami wyborców w interesie rządzącej prawicy TVP szkodzi Polsce i demokracji, ale zapewne nie to miał Jarosław Gowin na myśli, gdy mówił o jej szkodliwym tonie. O czym myślał, można tylko zgadywać – analizuje.

Żakowski podkreśla, że Gowin przez cytowaną wypowiedź chciał zasygnalizować swoją obecność po wyborach. – „Halo, halo, jestem! Po wyborach także w sprawie mediów mogę mieć własne zdanie, ale jeszcze nie wiem, jakie.” Inaczej mówiąc, był to delikatny adres do prezesa Kaczyńskiego, sugerujący, że wicepremier poczuł się trochę mocniejszy i chciałby mieć udział we współdecydowaniu przynajmniej o niektórych sprawach. Wybory dały mu trochę nowych kart, więc próbuje sprawdzić, co może nimi ugrać nie ryzykując zbyt wiele. Może jakiś program dla związanego z „Porozumieniem” dziennikarza? Może posadę kierownika redakcji, szefa ośrodka lub nawet członka zarządu? Może trochę więcej uwagi i życzliwości w programach Holeckiej, Ogórek, Rachonia? A może jakiś inny deal w zamian za zostawienie TVP w spokoju – zastanawia się publicysta „Polityki”.

„Kurski może boleśnie się odwinąć”

Nasz rozmówca uważa, że trudno jasno określić, czym jest szkodliwy „ton przekazu” telewizji, wspomniany przez wicepremiera. – Czy chodzi mu o to, że propaganda Kurskiego jest nie dość subtelna, lub za mało wydajna, czy o to, że jest jej zbyt wiele. Nic w tej wypowiedzi jednak nie wskazuje, że uprawianie rządowej propagandy, okłamywanie widzów, szczucie na opozycję itd., szef Solidarnej Polski uważa za niedopuszczalne.

Nie jest również jasne dla Jacka Żakowskiego, w jakim kierunku miałaby biec refleksja polityków Zjednoczonej Prawicy i czemu by miała służyć. – Zapewne Gowin sam jeszcze tego nie wie. Ostrożność jest zrozumiała. Gowin dobrze też wie, że Kurski, za którym stoi prezes, może mu się boleśnie odwinąć. Wiele przecież wskazuje, że Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowych, który wszedł w konflikt z Jackiem Kurskim, zapłacił za to utratą mandatu poselskiego. Nie pomogła mu nawet sfilmowana herbatka z Jarosławem Kaczyńskim, bo lokalna stacja TVP go bojkotowała. Jarosław Gowin zdaje się rozumieć, że wprawdzie jego wpływy wzrosły, ale nie aż tak, by mógł bezkarnie zderzyć się z Jackiem Kurskim – stwierdza Żakowski.

Publicysta uważa, że TVP jest, taka, jakiej chce Jarosław Kaczyński i Gowin dobrze to rozumie. – Marudzenie szefa Porozumienia tego oczywiście nie zmieni, bo to jest „być albo nie być” władzy, którą wicepremier współtworzy. Jarosław Gowin wie jednak również, że historia się toczy. A wynik wyborów pokazał, że obecna władza nie musi być wieczna. Próbuje więc budować sobie kładkę, dzięki której Porozumienie mogłoby pewnego dnia się ratować przechodząc do przeciwnego obozu. Słuchając Jarosława Gowina warto pamiętać, że nie ma on jeszcze sześćdziesięciu lat, że tworzy to skrzydło obozu obecnej władzy, któremu najbliżej jest do opozycji i że bliżej jest mu do koniunkturalizmu niż do fundamentalizmu. Zapewne teraz, widząc nadchodzący schyłek rządów Zjednoczonej Prawicy, zaczyna grać na udział w jakiejś przyszłej koalicji rządzącej. Może dzięki temu trochę więcej dostanie od Nowogrodzkiej, ale nie dostanie głowy Jacka Kurskiego, a bez tego TVP się istotnie nie zmieni – uważa Jacek Żakowski.

Jacek Kurski jest prezesem Telewizji Polskiej od stycznia 2016 roku, został powołany przez ówczesnego ministra skarbu państwa.

Wcześniej, od listopada 2015 roku, był wiceministrem kultury w rządzie Beaty Szydło. Z PiS był związany w latach 2001-2011, z ramienia tej partii był posłem w polskim Sejmie i Parlamencie Europejskim. Rozstał się z partią jesienią 2011 roku, założył własne ugrupowanie Solidarna Polska, z którym w 2014 roku nie zdołał wejść do europarlamentu.

Wyniki mediów publicznych w 2018 roku

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała wzrost przychodów o 24 proc. do 2,2 mld zł, głównie dzięki 359 mln zł więcej z abonamentu rtv. Wzrosły też wpływy nadawcy z reklam, sponsoringu, sprzedaży programów i licencji. W ub.r. zatrudnienie w firmie wynosiło prawie 2,7 tys. etatów.

W 2018 r. Polskie Radio osiągnęło wzrost wpływów sprzedażowych o 12,96 proc. do 336,53 mln zł oraz 15,3 mln zł zysku netto (wobec 2,79 mln zł rok wcześniej). 69 proc. przychodów spółki pochodziło z abonamentu i związanej z nim rekompensaty, na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 285 pracowników etatowych, o 30 więcej niż przed rokiem. W br. planuje 62,05 mln zł straty.

Krótszy czas oglądania telewizji w 2018 roku

W 2018 roku liderem oglądalności wśród wszystkich widzów był Polsat, a w grupie komercyjnej TVN. Wśród głównych stacji wzrosty odnotowały TVP1 i TVP2, ale najwięcej zyskały TVP Sport, Super Polsat i TTV. Skrócił się średni czas oglądania telewizji, choć zwiększyły się wydatki reklamowe.

W 2018 roku średni dzienny zasięg radia wyniósł 72,4 proc., a tygodniowy – 91,9 proc. Z kolei średni dobowy czas słuchania wyniósł 272 minuty. Najchętniej słuchaną stacją niezmiennie było RMF FM, a sieć Eska wyprzedziła Jedynkę.