Co czołowe partie sądzą o mediach publicznych, dekoncentracji i samorządzie dziennikarskim

Portal Wirtualnemedia.pl zapytał pięć ogólnopolskich komitetów wyborczych o media publiczne, samorząd dziennikarski i dekoncentrację – trzy tematy z dziedziny mediów, które wzbudzały najwięcej kontrowersji kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Co planują w tym zakresie Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Obywatelska, Lewica, Koalicja Polska i Konfederacja?

Ugrupowania w tegorocznej kampanii parlamentarnej w różny sposób akcentowały zapowiedzi wyborcze dotyczące potencjalnych zmian w mediach. Najwięcej miejsca poświęciły na to PiS oraz Koalicja Obywatelska, a największe zainteresowanie wzbudziły zapowiedzi dekoncentracji oraz utworzenia samorządu dziennikarskiego.

W niedzielę, 13 października br. odbędą się wybory parlamentarne. Na razie sondaże dają zdecydowane zwycięstwo PiS. Sondaż IBRiS dla Radia ZET wskazuje, że na PiS zamierza głosować 42,6 proc. badanych, a na Koalicję Obywatelską – 22,5 proc. Lewica może liczyć na 13,1 proc. poparcia, Koalicja Polska (tworzą ją Kukiz ’15 i PSL) – na 6,9 proc., a Konfederacja (Korwin i narodowcy) – 4,3 proc. Próg wyborczy dla partii wynosi 5 proc., a dla koalicji – 8 proc.

Zadaliśmy następujące pytania pięciu komitetom z największą szansą na wejście do Sejmu i Senatu trzy pytania: o ocenę mediów publicznych pod kątem finansów i misji publicznej, propozycji utworzenia samorządu dziennikarskiego oraz koncepcji dekoncentracji mediów.

Koalicja Obywatelska

Jak oceniają Państwo kondycję finansową mediów publicznych oraz realizację przez nie misji publicznej?

Kondycja finansowa mediów publicznych jest nie najgorsza, lecz ogromne środki przeznaczane głównie dla TVP, blisko 1 mld złotych w tym roku, nie są wydawane na misję publiczną, a jedynie na propagandę partyjną na rzecz PiS. Misja publiczna nie jest od 4 lat wykonywana, co wiąże się też ze stałym łamaniem przez Zarząd TVP ustawy o radiofonii i telewizji. Łamanie wielu artykułów tej ustawy, chociażby o obiektywnym, rzetelnym i proporcjonalnym prezentowaniu różnych poglądów i postaw daje podstawy do osądzenia osób obecnie odpowiedzialnych za przekształcenie programów TVP w strumień jednostronnej politycznie propagandy.

Przypomnijmy, że ustawa o mediach publicznych wyraźnie mówi o tym, że powinny one: „kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji; rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą; sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej” oraz „umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej”. Jak jest – wszyscy wiemy.

Jak odnoszą się Państwo do kwestii dekoncentracji mediów?

Za hasłem dekoncentracji mediów kryją się wyłącznie zamiary obecnej władzy, czyli PiSu, przejęcia mediów prywatnych i ich przymusowego wykupienia przez największe spółki skarbu państwa. To droga do republiki bananowej. Kaczyński zapatrzony w Gomułkę, marzy, by Polska wyglądała tak jak w latach 60. Polska Ludowa. Począwszy od ośmioletniej szkoły podstawowej, przez centralizację władzy i ubezwłasnowolnienie samorządów, czy (re)nacjonalizację prywatnych firm po skupienie wszystkich mediów w jednych rękach, a instytucje kultury, takie jak teatry czy muzea winny prezentować jedynie słuszną ideologię czyli nową, jaskrawie widoczną w przemówieniach Jarosława Kaczyńskiego Dulszczyznę, którą przecież można próbować wymusić na różnych inicjatywach blokując im środki finansowe, tak jak Festiwalowi Malta czy Europejskiemu Centrum Solidarności.

Jak oceniają Państwo propozycję utworzenia samorządu dziennikarskiego, czy takie rozwiązanie ma realne szanse na wdrożenie?

Pomysł na obowiązkowy samorząd dziennikarski z rzecznikami dyscypliny itp. jest prostym zamysłem opanowania zawodu dziennikarskiego metodami podobnymi jak to stało się z SDP, tyle tylko, że tu, wymuszona przynależność, spowodowałaby, że większość przejęłaby najprawdopodobniej rzesza wychowanków „medialnej” szkoły Rydzyka wraz z rzekomymi dziennikarzami, a w istocie funkcjonariuszami i zarazem wyznawcami politycznej sekty zwanej PiS, pracujących w licznych równie rzekomych mediach, karmionych przez spółki skarbu państwa, które są oczywiście zarządzane obecnie przez innych funkcjonariuszy państwa PiS itd., itp. A reszty można się już tylko domyślić. Jesteśmy przeciw.

Lewica (SLD, Razem, Wiosna)

Jak oceniają Państwo kondycję finansową mediów publicznych oraz realizację przez nie misji publicznej?

Media publiczne nigdy nie były kontrolowane przez polityków w takim stopniu jak dzisiaj. Dlatego musimy z tym skończyć. Zlikwidujemy Radę Mediów Narodowych, a konkursy do zarządów stacji będą w pełni jawne, a kandydaci nominowani przez związki zawodowe i stowarzyszenia artystów. Jak najmniej polityków w zarządzaniu mediami. Miliardowe dotacje z budżetu państwa pokazują, że dzisiejszy system finansowania mediów publicznych jest nieefektywny. Martwi fakt, że nie odbywa się obecnie dojrzała dyskusja na ten temat i mamy nadzieję, że uda się ją przeprowadzić w następnej kadencji Sejmu.

Jak odnoszą się Państwo do kwestii dekoncentracji mediów?

Oceniamy pomysł Prawa i Sprawiedliwości jako szkodliwy dla pluralizmu i mający na celu uzyskanie większej kontroli nad mediami prywatnymi. Media potrzebują nie więcej, a mniej polityki w zarządzaniu.

Jak oceniają Państwo propozycję utworzenia samorządu dziennikarskiego, czy takie rozwiązanie ma realne szanse na wdrożenie? To kolejny pomysł PiS mający na celu zwiększenie politycznej kontroli nad mediami. Dziennikarze powinni mieć większy wpływ na funkcjonowanie swojego zawodu, ale nie może to iść w parze w ograniczaniu swobody ich pracy. PiS tymczasem proponuje kolejne zamordystyczne rozwiązania. Potrzebujemy w tej kwestii spokojnej dyskusji i Lewica taką dyskusję w przyszłej kadencji przeprowadzi.

Koalicja Polska (PSL i Kukiz’15)

Jak oceniają Państwo kondycję finansową mediów publicznych oraz realizację przez nie misji publicznej?

Za rządów PiS spadły wpływy z reklam w mediach publicznych. To m.in. wynik upolitycznienia mediów i tego, że stały się narzędziem propagandy partii rządzącej. Finanse mediów uratowane zostały miliardową (rocznie) kroplówką z budżetu. Warunkiem poprawy sytuacji mediów publicznych jest przywrócenie ich misji, czyli w pierwszej kolejności odpolitycznienie. Należy zdecydować: albo media finansowane tylko z abonamentu i reklam, albo tylko z budżetu i reklam.

Jak odnoszą się Państwo do kwestii dekoncentracji mediów?

„Dekoncentracja mediów” w wykonaniu PiS – to jedynie retoryka słowna. Tak naprawdę chodzi o przejecie przez partię rządzącą niezależnych od niej mediów – wzorem tego, co zostało zrobione na Węgrzech, gdzie nawet trudno szukać portali internetowych niezależnych i nie związanych z Fideszem i jego ludźmi.

Jak oceniają Państwo propozycję utworzenia samorządu dziennikarskiego, czy takie rozwiązanie ma realne szanse na wdrożenie?

To nic innego jak próba ograniczenia wolności słowa dziennikarzy oraz wprowadzenia możliwości wykluczania z zawodu – jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi, to tak właśnie oceniamy tę sytuację. Jeden z wiceprezesów PSL zadał na Twitterze pytanie, kto miałby stanąć na czele samorządu dziennikarskiego – Jacek Kurski jako przewodniczący i Danuta Holecka jako wiceprzewodnicząca? To wystarczający komentarz do tego pytania.

Konfederacja

Jak oceniają Państwo kondycję finansową mediów publicznych oraz realizację przez nie misji publicznej?

Finanse mediów publicznych wypadają fatalnie. Jedynie około 5 proc. gospodarstw domowych opłaca terminowo abonament radiowo telewizyjny. W wyniku czego, media publiczne funkcjonują tylko dlatego, że państwo wypłaca olbrzymie, z roku na rok coraz większe, rekompensaty. W 2018 roku stanowiły one aż 60 proc. wpływów z abonamentu, a proponowane 1,3 mld rekompensaty z budżetu za ostatnie dwa lata jest rekordowe. Media rządowe są w stanie istnieć tylko dlatego, że rząd utrzymuje je z pieniędzy podatników.

Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji telewizja publiczna powinna realizować swoją misję oferując programy cechujące się przede wszystkim pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością. Niestety obecnie TVP jest całkowitym zaprzeczeniem tych cech, zamiast pluralizmu mamy cenzurowanie konkurencji politycznej, zamiast bezstronności skrajną stronniczość, zamiast wyważania prostacką propagandę a zamiast niezależności realizację przekazów dnia partii rządzącej.

Jak odnoszą się Państwo do kwestii dekoncentracji mediów?

Obserwując obecne upartyjnienie mediów publicznych, które osiągnęło niewyobrażalny poziom bardzo krytycznie oceniamy wszelkie pomysły tzw. dekoncentracji mediów proponowane przez obecny rząd.

Naszym zdaniem rynek mediów powinien być kształtowany na zasadach wolności i pluralizmu, aby to osiągnąć nie możemy pozwolić na to, by politycy mieszali się do zarządzania mediami. W naszej ocenie w ogóle nie powinno istnieć coś takiego jak media publiczne, gdyż z definicji media publiczne są mediami zarządzanymi przez polityków i nigdy nie będą realizować swojej tak pięknie opisanej w ustawie o radiofonii i telewizji misji, zawsze będą sprzyjać władzy, która je finansuje i nimi zarządza.

Jak oceniają Państwo propozycję utworzenia samorządu dziennikarskiego, czy takie rozwiązanie ma realne szanse na wdrożenie?

W związku z tym, że jesteśmy przeciwni mieszaniu się polityków do działalności dziennikarskiej, nie popieramy również propozycji utworzenia samorządu dziennikarskiego, jesteśmy zdecydowanie przeciwni przymusowemu wcielaniu dziennikarzy do odgórnie narzuconego samorządu, gdyż przymusowy samorząd spowoduje ograniczenie wolności dziennikarskiej. Popieramy wszelkie dobrowolne zrzeszenia i stowarzyszenia dziennikarzy, gdyż uważamy, że dziennikarze powinni mieć zapewniony jak najszerszy zakres wolności słowa.

Prawo i Sprawiedliwość

Do czasu publikacji tekstu sztab PiS nie odpowiedział na nasze pytania.

Natomiast to partia rządząca w swoim programie wyborczym, udostępnionym miesiąc temu, zapowiedziała nowe regulacje dotyczące zawodu dziennikarza. – Ze względu na odpowiedzialność i szczególne zaufanie, jakim cieszy się profesja dziennikarza, należałoby również stworzyć zupełnie odrębną ustawę regulującą status zawodu (ustawa o statusie zawodowym dziennikarza) – zapowiedziano.

– Wprowadzałaby ona rozwiązania podobne do tych, jakie mają inne zawody zaufania publicznego, np. prawnicy lub lekarze. Głównym celem zmiany powinno być utworzenie samorządu, który dbałby o standardy etyczne i zawodowe, dokonywał samoregulacji oraz odpowiadał za proces kształtowania adeptów dziennikarstwa – opisała partia rządząca.

Dodała, że w takiej sytuacji możliwe byłoby wykreślenie z Kodeksu karnego art. 212, na mocy którego można kierować wobec dziennikarzy prywatne akty oskarżenia za zniesławienie. – Bo powstałaby gwarancja nienadużywania mechanizmów medialnych w sposób nieetyczny – uzasadniono. – Ustawa ta nie będzie jednak w żadnym stopniu ograniczać zasady otwartości zawodu dziennikarza – zaznaczono.

Natomiast o dekoncentracji kapitałowej w sektorze mediów politycy PiS mówili od ponad dwóch lat. Na początku 2017 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego powołało zespół, w którym oprócz przedstawicieli tego resortu pracowały osoby z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jesienią 2017 roku wiceminister kultury Paweł Lewandowski informował, że opracowano już różne warianty przepisów w zakresie dekoncentracji kapitałowej.

Dalsze prace w tym zakresie zawieszono, a politycy obozu rządzącego od początku br. podkreślali, że nie wrócą do nich w bieżącej kadencji. W zupełnie innym tonie wypowiedział się pod koniec czerwca wicepremier Jarosław Gowin. Stwierdził, że dekoncentracja w mediach to jeden z celów rządu PiS, o ile zostanie wybranych na drugą kadencję. – To nie jest łatwy proces, to trzeba przeprowadzić normalnymi metodami rynkowymi – zaznaczył.

Jeśli chodzi o media publiczne, politycy PiS zapowiadali, że niebawem TVP i Polskie Radio będą finansowane w całości z budżetu państwa, a zniesiony ma zostać abonament radiowo-telewizyjny. Stwierdził tak m.in. wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski. Natomiast Krzysztof Czabański, poseł PiS i przewodniczący Rady Mediów Narodowych, ocenił, że ta dotacja budżetowa może wynieść 3-3,5 mld zł rocznie, a osoby nadal płacące abonament powinny dostać jakąś rekompensatę.

Czabański zapowiedział natomiast, że nowe regulacje dotyczące zawodu dziennikarskiego nie będą narzędziem kontroli nad tym środowiskiem. – Po co weryfikować zawód dziennikarza? Jeżeli ktoś będzie chciał weryfikować dziennikarzy, będę kłaść się Rejtanem, jeśli coś takiego będzie mieć miejsce. W życiu – zapewniał w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Temat mediów stał się w kampanii wtórny

Spytaliśmy również profesora Wiesława Godzica oraz profesora Macieja Mrozowskiego, jak oceniają ważność obietnic wyborczych, dotyczących mediów i poszczególne pomysły.

Prof. Wiesław Godzic uważa, że w kampanii tylko dwie opcje wyraziście zaznaczyły temat medialny: PiS oraz Koalicja Obywatelska. – PiS mówi o bliżej nieznanej depolonizacji i deklaruje, że zaraz po wygranych wyborach zajmie się tym tematem. Jak widać, jednak nie uczynił z tego tematu osi kampanii, ponieważ było to albo trudne, albo trudne i wstydliwe – ocenia profesor.

Dodaje, że Koalicja Obywatelska jak zwykle w tych wyborach próbowała gonić za PiS-em, nazywając ich działanie „zawłaszczeniem mediów”, ale nie padła z ich strony żadna konkretna propozycja. – Temat mediów stał się wtórny, a to bardzo niedobrze. Jeśli nie ma wolności słowa, to żadna z wolności nie może być poważnie traktowana. Jeśli nie ma wolności wypowiedzi, to można spodziewać się samych najgorszych rzeczy – uważa prof. Wiesław Godzic.

Według niego to „pewnego rodzaju pogrzeb mediów publicznych i niebezpieczeństwo skierowane w stronę mediów komercyjnych – nawet internetowych; prywatnych”. – Komunikat ze strony PiS-u jest jasny: my się za tę kwestię poważnie weźmiemy. Druga strona biadoli, że to będzie „zamach” na media. PiS z kolei może uzasadniać, że suweren tak chce. Myślę, że wygrana tego ugrupowania z wysokim wynikiem spowoduje, że jak najszybciej zabierze się za media – stwierdza profesor.

Do kwestii samorządu dziennikarskiego nasz rozmówca odnosi się jednoznacznie: – PiS ma wiele niegłupich pomysłów. Wszystko tkwi jednak w tym, kto będzie przyjmował do samorządu lub oceniał, że coś jest prawdą? To są absolutnie niedemokratyczne metody. Wśród dziennikarzy jest już kilka organizacji dziennikarskich. Kto będzie przeprowadzał weryfikację, kto powinien zostać przyjęty do zawodu? Jest jednak zbyt wiele spraw, które nie podoba się dziennikarzom opozycyjnym, a to spowoduje, że część propozycji PiS-u przejdzie bezboleśnie, a część nie. Nie po to trzy dni przed wyborami zapowiada się zajęcie się ustawą dekoncentracyjną – podsumowuje prof. Wiesław Godzic.

Media publiczne służą wszystkim, a nie tylko rządzącym

Profesor Maciej Mrozowski zwraca uwagę, że stosunek do mediów bardzo podzielił medialną scenę polityczną, zwłaszcza obóz „dobrej zmiany” kontra „totalną opozycję”. – Obóz dobrej zmiany uważa, że całkowite zawłaszczenie mediów publicznych jest koniecznym aktem równowagi w związku z opozycyjnym charakterem niektórych mediów prywatnych. Za cel wskazuje się „Gazetę Wyborczą” czy Onet. To oczywiste złamanie ustawowej zasady, że media publiczne służą wszystkim, a nie tylko rządzącym. Cała polityka PiS dotycząca mediów jest oczywistym złamaniem standardu demokratycznego państwa. Media publiczne wszędzie są przedmiotem zakusów politycznych i pewnych manipulacji. Natomiast nigdzie poza Polską, tak mocno nie chciano ich podporządkować partii – uważa prof. Mrozowski.

Według niego wszystko tkwi w politycznym stosunku PiS do mediów. – Druga kwestia to pomysł repolonizacji – nawiązuje ewidentnie do tego, co zrobił Orban na Węgrzech – odebrał media przeciwnikom rządu, a przekazał je zwolennikom tej partii. W polskich warunkach moim zdaniem nie jest to jednak wykonalne. Kolejny pomysł polityki medialnej PiS skupia się na stworzeniu samorządu dziennikarskiego, który miałby „wyeliminować z zawodu czarne owce”. Pomysł jest chory z założenia – samorząd powstaje oddolnie – punktuje medioznawca.

Prof. Maciej Mrozowski dodaje, że kolejnym istotnym faktem jest kwestia finansowania mediów ze spółek Skarbu Państwa, które „pompują duże pieniądze pod hasłem reklamy i zleceń do wybranych mediów prawicowych”.

– Mamy zatem cztery wyznaczniki polityki PiS w stosunku do mediów. Wszystkie one nie pozostawiają pola manewru dla subtelnych kontrpropozycji. Układają się w nadrzędną strategię całkowitego zdyscyplinowania mediów, a przynajmniej ich osłabienia. Być może taka polityka, taka strategia jest skażona pewną naiwnością, że się uda, ale może wiele namieszać w życiu publicznym. Partiom opozycyjnym nie pozostaje nic innego, jak ustosunkować się na „nie”. Propozycje PiS stanowią śmiertelne zagrożenie dla podstaw demokracji, jakimi są wolne wyrażanie opinii, wolny obieg informacji, pluralizm medialny. To główne problemy, które niestety nie interesują całego społeczeństwa – podsumowuje profesor.