Dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Paweł Wroński wygrał prawomocnie z Kancelarią Sejmu proces i nie musi publikować sprostowania swojego tekstu. Poszło m.in. o sprecyzowanie, kto jest ekspertem Biura Analiz Sejmowych. – W tak drobnej sprawie angażowano sądy dwóch instancji. Sejm musi mieć bardzo dużo pieniędzy – komentuje Wroński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Sprawa dotyczy zwolnienia z pracy w czerwcu 2017 roku Jakuba Borawskiego, wiceszefa Biura Analiz Sejmowych. – Z BAS odchodzą lub są wyrzucani pracownicy, którzy mieli opinię bezstronnych i apolitycznych. W ciągu roku odeszło kilkunastu ekspertów. Kilka tygodni temu marszałek Sejmu zwolnił wiceszefa BAS Jakuba Borawskiego, który w Kancelarii Sejmu pracował od 20 lat – pisał w artykule Paweł Wroński. Borawski oddał sprawę do sądu pracy, który w lipcu tego roku prawomocnie przywrócił go do pracy.
Do sądu trafiła też sprawa Pawła Wrońskiego. Kancelaria Sejmu domagała się sprostowania stwierdzeń, że Prawo i Sprawiedliwość przeprowadzała „czystki” w Sejmie, a także nazwania ekspertami osób spoza BAS. – Sprostowanie przysłane do redakcji było bardzo długie i niemerytoryczne – mówi nam Paweł Wroński. Redakcja zdecydowała nie publikować go, a wtedy Kancelaria Sejmu skierowała sprawę do sądu.
W czwartek po rocznym procesie przed sądami dwóch instancji, warszawski Sąd Okręgowy wydał prawomocny wyrok: oddalił w całości wniosek o publikowanie sprostowania tekstu.
Uff. Po roku boju wygrałem z Kancelarią Sejmu. Domagała się sprostowania ws. tekstu o zwolnieniu Jakuba Borawski z Biura Analiz Sejmu Chodziło o użycie słowa czystka i określenie „ekspertami” ludzi spoza BAS. Wyrok prawomocny PS. p. Borawski został przywrócony przez sąd do pracy
— Paweł Wroński (@PawelWronskigw) September 26, 2019
Paweł Wroński, komentując ten wyrok dla Wirtualnemedia.pl, zaznacza, że jego batalia sądowa była mniejszą niż ta, którą toczył Jakub Borawski. – Chciałem przede wszystkim pogratulować zwycięstwa jemu. Został w skandaliczny sposób zwolniony z pracy, dobrze się więc stało, że wraca na poprzednie stanowisko. Mój problem przy tym jest niewielki. Swoją drogą Sejm ma bardzo dużo pieniędzy, jeśli do tak błahej sprawy angażuje na rok sądu dwóch instancji i dwie kancelarie prawne – mówi dziennikarz.
Według danych ZKDP w lipcu br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 78 907 egz., o 9,5 proc. mniej niż rok wcześniej.
Na koniec czerwca z cyfrowej prenumeraty „GW” korzystało 193 tys. internautów. W sierpniu br. portal Wyborcza.pl zanotował 7,32 mln użytkowników i 72,44 mln odsłon (według badania Gemius/PBI).