Lis, który o sprawie opowiedział „GW”, twierdzi, że telefon odebrał 15 sierpnia. Dzwonił Jacek Łęski, który w TVP prowadzi m.in. „Alarm” i „Studio Polska”. „Cześć, Jacek Łęski. No co, piszecie artykuł o Jacku Kurskim, no to teraz się nie dziw, TVP zajmie się twoją rodziną i dziećmi” – cytuje Lis i podkreśla: „To był ewidentny szantaż”.
Mariusz Kowalewski, były dziennikarz TVP Info, w wywiadzie dla „Polityki” ujawnił, że w sierpniu 2018 roku TVP wysłało drona, który latał nad domem Lisa w Konstancinie.
TVP „zajmie się w jakimś programie moją rodziną”. O sprawie zawiadomiłem prokuraturę. Ta odmówiła wszczęcia śledztwa. A więc nie tylko grupa hejterów, ale i drony oraz szantaże. Mentalność ubecka, metody ubeckie.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) September 3, 2019
Jacek Łęski napisał na Twitterze: „Zadzwoniła do mnie Agnieszka Kublik z GW pytając dlaczego »szantażowałem T. Lisa, że TVP zajmie się jego żoną i dziećmi«. Odpowiedziałem, że to kompletna bzdura i nie będę o tym rozmawiał. Wyraźnie widać, że komuś nerwy puszczają”.
Zadzwoniła do mnie Agnieszka Kublik z GW pytając dlaczego „szantazowałem T.Lisa, że TVP zajmie się jego żoną i dziećmi”.
Odpowiedziałem, że to kompletna bzdura i nie będę o tym rozmawiał.
Wyraźnie widać, że komuś nerwy puszczają. #kampaniawtoku #GWnafroncie
— Jacek Łęski (@jacekleski) September 4, 2019
Tomasz Lis zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Warszawie o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci „groźby bezprawnej w trakcie rozmowy telefonicznej”. W listopadzie ub.r. prokuratura okręgowa, do której przekazano sprawę, odmówiła wszczęcia postępowania „wobec braku znamion czynu zabronionego”. Lis zaskarżył decyzję do sądu, a ten w styczniu br. podtrzymał decyzję prokuratury.