Izba Wydawców Prasy zajęła stanowisko w sprawie niedopuszczenia do sprzedaży wydania „Gazety Polskiej” z nalepką „Strefa wolna od LGBT” przez sieć Empik. – Nieskrępowana i prowadzona na równych zasadach dystrybucja i sprzedaż ukazujących się legalnie tytułów prasowych jest fundamentem wolnej prasy – podkreśliła Izba Wydawców Prasy w przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl stanowisku.
Nalepki dołączone do numeru „Gazety Polskiej”, który ukazał się na rynku 24 lipca br. od początku budziły wiele kontrowersji i były krytykowane przez dziennikarzy, związki zawodowe czy organizacje pozarządowe.
Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku, żeby wycofać je ze sprzedaży. Było to zabezpieczenie powództwa złożonego przez aktywistę Bartosza Staszewskiego, który pozwał wydawcę tygodnika o naruszenie dóbr osobistych.
Wcześniej sieć Empik zdecydowała, że nie będzie można kupić wydania z naklejką. – Nie ma u nas miejsca na jawną dyskryminację i na treści łamiące prawo. Empik jest strefą pełną tolerancji, każdy jest u nas mile widziany wszystkich traktujemy z szacunkiem – uzasadniła wtedy Monika Marianowicz, rzecznik prasowa Empiku.
Przypadki utrudniania dystrybucji prasy czy „chowania pod ladą”
Stanowisko w sprawie decyzji Empiku zajęła teraz Izba Wydawców Prasy, zajmująca się m.in. zagadnieniem kolportażu prasy w Polsce. – W związku tym, iż spółka Empik i niektóre inne przedsiębiorstwa dystrybuujące prasę jeszcze przed jakimkolwiek postanowieniem sądu, zapowiedziały wstrzymanie kolportażu tygodnika „Gazeta Polska” z powodu dołączonej do niego naklejki, IWP zwraca uwagę, iż zgodnie z ustawą – Prawo prasowe, druk oraz dystrybucja prasy i obowiązek kolportażu są prawnie uregulowane – zwróciła uwagę Izba.
Zgodnie z artykułem 3. tej ustawy „pracownik poligrafii oraz kolportażu nie może ograniczać ani w jakikolwiek inny sposób utrudniać drukowania i nabywania przyjętych przez przedsiębiorstwo do druku i rozpowszechniania dzienników, czasopism lub innych publikacji prasowych z powodu ich linii programowej albo treści”.
Izba podkreśliła, że „fundamentalne jest, by wszystkie ukazujące się legalnie tytuły prasowe, bez względu na prezentowane w nich poglądy, stanowiska i opinie, były dostarczane regularnie do potencjalnych czytelników”. – W ostatnim okresie Izba była kilkakrotnie informowana o sytuacjach, w których nabycie pewnych tytułów jest utrudniane podczas dystrybucji. Chodzi tutaj m.in. o działania takie, jak ukrywanie pewnych tytułów pod ladą albo pod innymi tytułami, czy też wymuszanie ich foliowania. Takie działania w żadnym wypadku nie mogą mieć miejsca – podkreślono w stanowisku Izby, przesłanym redakcji Wirtualnemedia.pl.
„Sprzeciw wobec dyskryminacji legalnie wydawanych tytułów”
W oświadczeniu zaznaczono także, że „czym innym natomiast jest publikacja materiałów prasowych, które są sprzeczne z prawem”. – Ich dystrybucja nie może – zgodnie z podstawową zasadą ex iniura ius non oritur (Prawo nie rodzi się z bezprawia – przyp.red.) – korzystać z ochrony art. 3 ustawy Prawo prasowe. Nie oznacza to jednak, że – powołując się na powyższą maksymę – można według własnego uznania ograniczać kolportaż konkretnych tytułów. O takim ograniczeniu powinien decydować sąd i to w trybie natychmiastowym, gdyż stosowanie normalnej, długotrwałej procedury wypaczyłoby sens podstawowych wartości, do których należy dostęp do szeroko rozumianej informacji – twierdzi Izba.
Dodała, ze „niejednokrotnie zwracała również uwagę, że stosowanie tzw. zabezpieczenia powództwa polegającego na zakazie rozpowszechniania publikacji – z jakim mamy do czynienia także w aktualnej sprawie >>Gazety Polskiej<< – powinno być przez sąd stosowane z wielką ostrożnością i tylko w wyjątkowych przypadkach, gdyż może stanowić środek dla wyeliminowania z rynku konkretnego tytułu prasowego ze względu na treści na jego łamach prezentowane”.
– Pragniemy zauważyć, że dystrybucja prasy w demokratycznej Europie i wielu innych krajach zawsze kształtowała się jako wyodrębniona dziedzina handlu, służąca wydawcom prasy w rozpowszechnianiu tytułów prasowych, co jest urzeczywistnieniem idei wolności słowa i swobód obywatelskich. Dlatego też kolportaż prasy oparty jest na zasadach dostępności, neutralności i równego traktowania tytułów prasowych i wydawców, a przedsiębiorcy podejmujący się takiej działalności przyjmują na siebie obowiązek przestrzegania powyższych zasad – oceniono.
Izba Wydawców Prasy podsumowała, że „nie wypowiada się w sprawie zawartości czasopisma i dodatku, którego dotyczy obecny przypadek, ale sprzeciwia się dyskryminowaniu jakiejkolwiek grupy legalnie wydawanych w Polsce tytułów prasowych ze względu na ich treść”.
– Nieskrępowana i prowadzona na równych zasadach dystrybucja i sprzedaż ukazujących się legalnie tytułów prasowych jest fundamentem wolnej prasy – zaznaczono w stanowisku Izby.
„Działanie Empiku to rodzaj cenzury prewencyjnej”
Wcześniej środowisko dziennikarskie podzieliło się w sprawie decyzji sieci Empik. Centrum Monitoringu Wolności Prasy, działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, w wydanym przez siebie komunikacie odniosło się do decyzji firmy Empik, które miało przyjąć „ze zdziwieniem i zaniepokojeniem”. CMWP SDP oceniło, że „działanie takie stać się może współczesnym rodzajem cenzury prewencyjnej i w demokratycznym ustroju nigdy nie powinno mieć miejsca”.
Pytany przez nas teraz redaktor naczelny „Gazety Polskiej” o dane dotyczące sprzedaży tego wydania odpowiada: – Nie mamy danych dotyczących sprzedaży numeru z nalepką. Analizowaliśmy dane na podstawie Empiku, a zdaje się, że ukradł naszą gazetę. Jeżeli nie wystawili go na sprzedaż i nakładu nie oddali to mamy do czynienia z kradzieżą. Wydawnictwo Empik będzie ścigane za kradzież.
Nie mamy bezpośrednio umowy z Empikiem, ale tym bardziej to ich odpowiedzialność, że gazeta którą zabrali – muszą albo wcześniej ją oddać, aby ją inaczej rozdystrybuować; albo sprzedawać – stwierdził.
Ocenił także, że do redakcji zgłaszano przypadki, kiedy czytelnicy nie mogli kupić pisma. – Głównie dlatego, że była wykupiona. Niestety zdarzały się napady na kioski, co nas bardzo martwi. Przemoc nie jest najlepsza w debacie publicznej. Mamy tysiące zapytań o wysłanie naklejki na prywatny adres, ale wysyłamy jej drugą wersję, czyli „strefa wolna od ideologii LGBT”, była dodrukowana na ostatnią chwilę, włożyliśmy ją do części gazet – dodał Sakiewicz.
Poprosiliśmy sieć Empik o komentarz do zarzutów Tomasza Sakiewicza. Rzecznik prasowa spółki Monika Marianowicz odpowiedziała nam, że „umowa, która wiąże Empik z dystrybutorem jest objęta tajemnicą handlową”.
– Naszą rolę w procesie (dystrybucji prasy) definiują umowy bilateralne z dystrybutorami, a te – jak już wspomniałam powyżej – są objęte tajemnicą handlową – zaznaczyła.
We wtorek w ubiegłym tygodniu „Gazeta Polska” zaczęła promować naklejki hasłem „Strefa wolna od ideologii LGBT”, taki slogan zamieszczono też na okładce numeru. Przy czym na zamówionych wcześniej nalepkach pozostał napis bez słowa „ideologia”, ale w ostatniej chwili dodrukowano część naklejek w nowszej wersji.
Tomasz Sakiewicz pytany przez portal Wirtualnemedia.pl czy planuje kolejne tego typu akcje ocenił: – Bardzo nam się spodobało poparcie dla nowej inicjatywy – ja jestem LGBT-R, będziemy na pewno walczyć o prawa robotów, nie można ich zostawić w takiej poniewierce – ironizował.
Według danych ZKDP w maju br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Polskiej” wynosiła 21 881 egz., po spadku w skali roku o 9,2 proc. Wydająca tygodnik spółka Niezależne Wydawnictwo Polskie zanotowała w ub.r. wzrost wpływów sprzedażowych z 15,09 do 18 mln zł oraz wyniku netto z 539,9 tys. zł straty do 311,9 tys. zł zysku.