Fotoreporterzy zaskoczeni apelem policji o udostępnienie materiałów z Marszu Równości

Stowarzyszenie Fotoreporterów w reakcji na apel podlaskiej policji o przekazywanie nagrań z Marszu Równości opublikowało na Facebooku oświadczenie, w którym podkreśla, że „dziennikarz nie jest informatorem policji”. Szefowie redakcji białostockich dzienników nie odpowiedzieli na apel policji.

W poniedziałek podlaska policja zwróciła się z prośbą do dziennikarzy i fotoreporterów, którzy rejestrowali przebieg Marszu Równości w Białymstoku, o przekazywanie nagrań, na których zostały zarejestrowane przypadki łamania prawa. Stowarzyszenie Fotoreporterów w opublikowanym we wtorek oświadczeniu podkreśliło, że „fotoreporterzy są oczami opinii publicznej, a nie kamerą policyjną”. Organizacja wyraziła też prośbę, aby „nie narażać fotoreporterów na zemstę swoimi nieodpowiedzialnymi apelami”.

Jarosław Jabłoński, redaktor naczelny „Kuriera Porannego” i „Gazety Współczesnej” (Polska Press Grupa), poinformował „Presserwis”, że nikt bezpośrednio nie zwrócił się do redakcji z prośbą o przekazanie materiałów z Marszu Równości. – Zrobione przez nas zdjęcia są opublikowane w naszych serwisach internetowych i nie ma problemu z dostępem do nich – podkreśla Jabłoński.

Policja nie zwróciła się również bezpośrednio do „Gazety Wyborczej Białystok” (Agora). – Jeżeli tak się stanie, to skonsultujemy sprawę z prawnikami oraz szefostwem redakcji „GW” w Warszawie – zapewnia Grzegorz Dąbrowski, redaktor naczelny „GW Białystok”. – Policja ma zapis ponad 200 godzin nagrań z 30 kamer monitoringu miejskiego. Z helikoptera marsz nagrywał też policjant, z pewnością byli również funkcjonariusze operacyjni z kamerami. Dlatego dziwię się, że policja zwraca się z takim apelem do dziennikarzy – dodaje Dąbrowski.