Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pozew Telewizji Polskiej przeciwko prezydentowi tego miasta Jackowi Jaśkowiakowi. Publiczny nadawca żądał przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na publiczny cel za słowa o „nienawistnych materiałach” i „perfidnych propagandzistach”, jakie Jaśkowiak wypowiedział o firmie tuż po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. Wyrok nie jest prawomocny, TVP chce się od niego odwołać.
Telewizja Polska wniosła pozew przeciwko Jackowi Jaśkowiakowi w lutym br. Chodziło o wypowiedzi prezydenta Poznania z mediami po śmierci Pawła Adamowicza, które ukazały się w poznańskiej mutacji „Gazety Wyborczej” oraz w lokalnej telewizji WTK.
– To są cztery lata przyzwolenia, to są cztery lata tak naprawdę wykorzystywania telewizji publicznej, radia publicznego – nie do krytyki określonych przeciwników politycznych, samorządowców – do ich opluwania, do tak naprawdę robienia z nich złoczyńców, pokazywania ich w świetle takim, a nie innym. To jest haniebne. To są również te działania, które były kierowane wobec Pawła Adamowicza, ale też wobec Jacka Karnowskiego – mówił wówczas Jacek Jaśkowiak. Według niego „prezydent Adamowicz przez cztery lata w Telewizji Gdańsk, ale również w telewizji TVP Info był szkalowany, a to podłoże właśnie doprowadziło do takich rzeczy – ja tutaj widzę bezpośredni związek”. Wobec dziennikarzy TVP i ich relacji zastosował takie określenia: „perfidni, chamscy propagandziści”, „nienawistne materiały”, „opluwanie” i „robienie złoczyńców” z niektórych szefów miast.
Biuro prasowe Telewizji Polskiej zapowiedziało wówczas rychły pozew, a Jacek Jaśkowiak nie wycofał się z tych stwierdzeń.
W minioną środę w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbyła się pierwsza rozprawa w ramach procesu. Sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec już po 10 minutach zadecydowała, iż ma wystarczającą ilość materiału, by wydać wyrok. Nie doszło więc – jak donosi „Głos Wielkopolski” – do przesłuchania prezydenta miasta, o co wnosili prawnicy Jaśkowiaka.
Wyrok oddalający w całości pozew w sprawie zapadł w piątek. Sąd uznał, że Jacek Jaśkowiak nie przekroczył granic dopuszczalnej krytyki mieszczącej się w ramach konstytucyjnej wolności słowa.
– O ile strona powodowa wskazała, jakie dobro miało zostać naruszone, o tyle nie wykazała, że to dobre imię zostało naruszone. Nawet, gdyby uznać, że wypowiedź w jakiś sposób naruszyła dobre imię, to w ocenie sądu nie miało to charakteru bezprawności. Żeby dojść do takich wniosków nie było konieczne przeprowadzenie szerszego postępowania dowodowego – uzasadniała sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec. Sąd obarczył Telewizję Polską kosztami procesu, w wysokości 7 tys. zł.
TVP wytoczyła kilka procesów cywilnych i karnych za słowa po śmierci Adamowicza
Pod koniec maja Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił podobny pozew TVP skierowany przeciw Rzecznikowi Praw Obywatelskich Adamowi Bodnarowi. Powództwo dotyczyło wypowiedzi, w której Bodnar stwierdził, iż należy sprawdzić, czy na zabójcę Pawła Adamowicza mogło wpłynąć oglądanie TVP Info.
W marcu br. Telewizja Polska wytoczyła też proces Krzysztofowi Skibie, liderowi grupy rockowej Big Cyc. Poszło o jego wypowiedź: „Telewizja publiczna szczuła na prezydenta Adamowicza i oto mamy efekty”. Wobec Skiby nadawca skierował zarówno pozew cywilny, jak i prywatny akt oskarżenia z art. 212.
Na początku czerwca TVP złożyła prywatny akt oskarżenia przeciwko Wojciechowi Czuchnowskiemu z „Gazety Wyborczej” i Ewie Siedleckiej z „Polityki”, zarzucając im pomówienie. Chodzi o internetowe komentarze, w których dziennikarze także wskazywali programy TVP Info jako możliwą przyczynę zamachu na prezydenta Adamowicza.
Z kolei pod koniec czerwca warszawski Sąd Okręgowy uchylił marcową decyzję sądu pierwszej instancji w sprawie karnej, którą Telewizja Polska wytoczyła prof. Wojciechowi Sadurskiemu. Chodzi o wpis prawnika na Twitterze po śmierci Pawła Adamowicza. Sąd Okręgowy uznał, że sprawa ma wrócić do poprzedniej instancji.