Fabryka Silesia nigdy nie rozchodziła się w masowym nakładzie, ale szybko została doceniona przez miłośników Śląska. Pisała o jego przeszłości, współczesności i przyszłości. Przypominała, czym dla Śląska była wprowadzona w czasach II Rzeczpospolitej autonomia, opisywała losy osób zasłużonych dla śląskiej kultury i sztuki, wyjaśniała dlaczego godka śląska powinna być uznana za coś więcej niż tylko gwara, przedstawiała industrialne dziedzictwo Górnego Śląska i kreśliła – z pomocą ekonomistów, socjologów i politologów – scenariusze na przyszłość. To Fabryka Silesia ułożyła kanon śląskiej literatury, czyli listę kilkudziesięciu książek, których na Śląsku nie wypada nie znać.
Fabryka Silesia: Twardoch, Sławek, Chojecka, Kadłubek
Był też specjalny numer poświęcony muzyce ze śląską listą przebojów literackich. Swoich numerów doczekały się Chorzów, Tychy, Strefa Kultury w Katowicach, a także śląska przyroda. Z powodu niektórych poruszanych przez siebie tematów Fabryka Silesia była atakowana przez prawicę, bo była za bardzo śląska, a za mało bogoojczyźniana i nie wypierała się niemieckiej tradycji.
Publikowali tu m.in. Szczepan Twardoch, Michał Smolorz, Henryk Waniek, Alojzy Lysko, Ingmar Villqist, profesorowie Tadeusz Sławek, Ewa Chojecka, Józef Ciągwa. Ryszard Kaczmarek czy Zbigniew Kadłubek. Po Janie F. Lewandowskim, który był pomysłodawcą pisma, od 2015 r. szefem pisma był Krzysztof Karwat. W emocjonalnym liście powiadomił, że wydawca zdecydował o zawieszeniu kwartalnika.
„Wiele miesięcy temu wydawca „Fabryki Silesia” (w obecności wspierającej mnie Rady Redakcyjnej) zakomunikował mi, że nasze pismo będzie „zawieszone”. Ileś tygodni później, w krótkim dialogu prowadzonym już tylko ze mną, wydawca powtórzył zdanie z kluczowym, jak się miało okazać, słowem: „zawieszone”. W kolejnych miesiącach rozmów ze mną już jednak nie podjął, zaś kilkanaście dni temu, nie informując mnie o tym, usunął mój służbowy adres mejlowy, tym samym pozbawiając mnie możliwości kontaktowania się z „Fabrycznymi” Autorami” – czytamy w piśmie byłego szefa „Fabryki Silesia”.
Wiadomość o zawieszeniu pisma potwierdził Adam Pastuch, jego wydawca. Nie chciał komentować treści listu Krzysztofa Karwata, ale – jak powiedział – zawiera on półprawdy i nieprawdy.
Zapewnił, że za decyzją o zawieszeniu pisma nie kryje się polityka, ale tylko względy finansowe.
Tymczasem Krzysztof Karwat w liście przyznał, że powody zawieszenia są dla niego niejasne, ale podkreślił, że według jego wiedzy nie miały one charakteru finansowego.
– Spekulacje pozostawiam spekulantom politycznym. Zaś ocenę moralną działań tego wydawcy tudzież jego towarzyszy i mocodawców partyjnych (wczorajszych, dzisiejszych i jutrzejszych) – pozostawiam tym osobom, które „Fabrykę” ceniły i dla których była ważna, bo coś im do ich życia dodawała – napisał Karwat.
Na koniec podziękował wszystkim autorom i czytelnikom. – Próbowaliśmy w „Fabryce” wyznaczyć Górnemu Śląskowi należne mu miejsce nie tylko na mapie Polski. Widzieliśmy go jako ważny fragment naszej części Europy.