„Gazeta Wyborcza” (Agora) naruszyła prywatność prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, opisując i pokazując na zdjęciu, gdzie mieszka – ocenił Samuel Pereira z TVP.Info. – Nie komentujemy twitterowych wpisów pracowników publicznej telewizji – mówi nam Roman Imielski, szef działu Kraj w „GW”.
Czwartkowa „Gazeta Wyborcza” opisała, że w mieszkaniu sędzi Julii Przyłębskiej często bywa prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przytoczyła też opinię polityków tej partii, mówiącą, że tam właśnie jest teraz ważny ośrodek władzy w kraju.
– Zdarza się, że prezes partii Jarosław Kaczyński przyjeżdża do Przyłębskiej dwa, a nawet trzy razy w tygodniu. Do apartamentowca przy al. Szucha w Warszawie nie każdy może wejść – budynek jest chroniony, a gości wita konsjerż. Samochód polityka podjeżdża pod główne wejście, a prywatni ochroniarze lidera Prawa i Sprawiedliwości czekają w recepcji budynku. Czasami Kaczyński niesie reklamówkę, a towarzyszący mu ochroniarz teczkę z dokumentami – stwierdzili w tekście Agata Kondzińska i Paweł Wroński.
Do tekstu dodano ujęcie z kamery monitoringu, na którym widać Kaczyńskiego wchodzącego do budynku i witanego przez mężczyznę, najprawdopodobniej konsjerża.
Na tekst szybko zareagował na Twitterze Samuel Pereira z TVP.Info. Nazwał materiał o Przyłębskiej „kapiszonem”, dodając: „Odnotujmy przekroczenie kolejnych granic, którego się dopuszczono. Wskazanie przez GW miejsca prywatnego zamieszkania hejtowanej przez GW prezes TK, nagrywanie polityków i urzędników w ich domach – takiego naruszenia prawa do prywatności jeszcze nie było”.
Filip Rdesiński, były prezes Radia Poznań, obecnie – prezes Zarządu Polskiej Fundacji Narodowej, odpowiadając Pereirze, ocenił: „Zbydlęcenie. To nie jest dziennikarstwo. To jest szczucie”.
Cezary Gmyz zastanawiał się publicznie, która agencja ochrony „ożeniła Czerskiej zdjęcia z monitoringu”. Zaś Mikołaj Wójcik z „Faktu” starał się naświetlić sprawę z innej strony. – To jest wejście do klatki schodowej a nie do mieszkania – zauważył. Jednak Samuel Pereira dowodził, że inne informacje zawarte w tekście pozwalają zidentyfikować, o jakie mieszkanie chodzi.
Roman Imielski, kierownik działu Kraj w „Gazecie Wyborczej”, zapytany przez portal Wirtualnemedia.pl, czy rację ma Samuel Pereira, wskazując na naruszenie prywatności Julii Przyłębskiej, odpowiada krótko: – Nie komentujemy twitterowych wpisów pracowników publicznej telewizji. Mogę jednak zapewnić, że dziennikarze weszli w posiadanie zdjęcia jak najbardziej legalnie. Zdaniem portalu TVP.Info źródłem zdjęcia prezesa Kaczyńskiego w kamienicy Przyłębskiej może być firma, która robi interesy w Rosji. – Za monitoring odpowiada City Security. Prezes tej firmy Beniamin Krasicki mówił „GW” w 2013 r., że City Security od 2010 r. prowadzi interesy w Moskwie, Sankt Petersburgu i Kijowie – czytamy w tekście na portalu. Z kolei redaktor naczelny „Sieci” Jacek Karnowski swój komentarz na wPolityce.pl zatytułował: „Czy obce służby grają w polskiej kampanii? W co gra agencja ochrony, która „chroni” ważny budynek? PIĘĆ bardzo ważnych PYTAŃ ws. „newsa” GW”.
– Ważne pytania Karnowskiego. Na część nie odpowiemy, bo nie ujawniamy źródeł. Pytanie jak to się stało, że prezes TK Julia Przyłębska została przeniesiona do budynku, który ochrania firma powiązana zdaniem Karnowskiego z Rosją przesyłamy do Joachima Brudzińskiego 🙂 – skomentował to na Twitterze Paweł Wroński.
Jarosław Kaczyński o tym, że często spotyka się z Julią Przyłębską, mówił już na początku zeszłego tygodnia w „Pytaniu na śniadanie”. Wroński i Kondzińska w swoim tekście zaznaczyli, że tematem zaczęli się zajmować tuż po długim weekendzie majowym. – Ustaliliśmy, że po telewizyjnych występach prezesa PiS kontrolę w budynku przy al. Szucha przeprowadziła Służba Ochrony Państwa. Pracownicy zostali poinstruowani przez SOP o zachowaniu zasad RODO i ochronie danych osobowych – zaznaczyli.
To nie jedyne podejrzenia o naruszenie prywatności, kierowane pod adresem dziennikarzy w ciągu ostatnich miesięcy. W listopadzie ub.r. Wojciech Cieśla z „Newsweek Polska” został wezwany na przesłuchanie przez policję w związku artykułem o Mariuszu Muszyńskim, wiceprezesie Trybunału Konstytucyjnego. Prokuratura Okręgowa próbowała ustalić, czy w tekście ujawniono miejsce zamieszkania Muszyńskiego.
Natomiast w kwietniu ub.r. rzecznik Trybunału Konstytucyjnego zarzucił reporterowi TVN24 naruszenie prywatności Julii Przyłębskiej po tym, jak dziennikarz zadawał jej pytania na Dworcu Centralnym, gdzie wraz z wnuczką czekała na pociąg. – Agresywne działanie redaktorów to złamanie standardów, do których stosują się nawet tabloidy. Autorzy materiału nie tylko nie uszanowali prywatności Pani Prezes, ale również prawa do ochrony wizerunku dziecka, które w ten sposób padło ofiarą politycznej nagonki TVN24 – ocenił rzecznik.
Z danych ZKDP wynika, że w pierwszym kwartale br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 91 506 egz., o 7,3 proc. mniej niż rok wcześniej.