W poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński gościł w „Pytaniu na śniadanie” w TVP2. – Pojawienie się Jarosława Kaczyńskiego w telewizji śniadaniowej, podobnie jak wrzutka z weekendowego wędkowania w mediach społecznościowych, jest realizacją hasła „wszystkie ręce na pokład” – komentuje dla Wirtualnemedia.pl Adam Łaszyn z Alert Media.
W poniedziałek prezes Prawa i Sprawiedliwości był gościem porannego pasma TVP2 „Pytanie na śniadanie”. Pytania zadawali mu prowadzący: Monika Zamachowska i Michał Olszański. Jarosław Kaczyński opowiadał o tym, że lubi spać, mówiło swoich kotach, przyjaciołach i ulubionych sposobach spędzania wolnego czasu.
Wizyta Kaczyńskiego w TVP nie umknęła uwadze dziennikarzy, którzy komentowali ją na Twitterze. Patryk Michalski z RMF FM zwrócił uwagę, że gość „Pytania na śniadanie” chwalił się dobrymi relacjami towarzyskimi Julią Przyłębską, prezes Trybunału Konstytucyjnego. – Szef sądu konstytucyjnego towarzyskim odkryciem szefa partii rządzącej – relacjonował Kamil Dziubka z Onetu. Niektórzy politycy opozycji komentowali to w mocno krytycznym tonie.
W niedzielę wieczorem wywiad z prezesem PiS w „Pytaniu na śniadanie”zapowiedziano m.in. w TVP1 przed głównym wydaniem „Wiadomości”. Już wtedy niektórzy dziennikarze zastanawiali się nad możliwymi przyczynami pojawienia się Kaczyńskiego w programie śniadaniowym.
– Podrzucam prowadzącym pytanie: – Cieniutko w sondażach, co? – napisał Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika „Newsweek Polska”. – W sondażach nie jest dobrze – oceniła Agnieszka Burzyńska z „Faktu”. ]Z kolei w niedzielę po południu nieformalną część wizyty Jarosława Kaczyńskiego na Pomorzu Zachodnim relacjonował na Twitterze minister Joachim Brudziński. Zamieścił fotografię z łowienia ryb przez szefa PiS i smażeniu ich na ognisku.
In-housowi doradcy partyjni
Zdaniem Adama Łaszyna, szefa agencji public relations Alert Media, doradzającej od lat politykom z różnych stron sceny politycznej, to nagłe pojawianie się Jarosława Kaczyńskiego w nieformalnych okolicznościach może być raczej efektem działania jego najbliższego otoczenia niż wykwalifikowanej agencji PR.
– Przy polskich partiach politycznych jest aż nadto „własnych PR-owców”, można ich nazwać „korporacyjnymi”, czy „in-housowymi”. Oni zazwyczaj dosyć niewiele mają wspólnego z komercyjnym rynkiem agencyjnym, za to mocno osadzeni są – głownie zresztą towarzysko – w kadrach partyjnych. Nie oznacza to, że takie zabiegi są robione przez amatorów. To są także fachowcy, ale jednak nie PR-wcy- mówi w rozmowie z nami Łaszyn.
Jego zdaniem ostatnie zabiegi mają w oczywisty sposób ocieplić wizerunek szefa partii. – Jest część społeczeństwa podatna na takie zabiegi. Mniejsza niż w Rosji, gdzie Władimira Putina intensywnie pokazuje się jako swojskiego rodaka, ale wciąż na tyle spora, by sięgać do niej w chwilach wyborczej potrzeby. I to dokładnie ta część społeczeństwa, która ogląda telewizję Kurskiego. A śniadaniówka TVP to ponad pół miliona widzów. Smakowity kąsek posiadany w kredensie obecnej władzy. Mają, to konsumują – podsumowuje Adam Łaszyn.
Sięganie po żelazne rezerwy
Nasz rozmówca podkreśla, że pojawienie się Jarosława Kaczyńskiego w telewizji śniadaniowej jest realizacją hasła „wszystkie ręce na pokład”. – Od wielu lat powtarzam, że dwa ostatnie tygodnie przed wyborami to finałowy, najważniejszy etap kampanii, gdy uruchamia się narzędzia emocjonalne. Kaczyński jak w zegarku pojawia się w najsilniejszym lifestylowym kanale, „okupowanym” przez obecną władzę, w pierwszym dniu tego dwutygodniowego finału. Ale przecież wiemy, że nie lubi umizgiwania się do ludu. Oznacza to zatem, że jest taka konieczność. Sztabowcy sięgają po żelazne rezerwy, bo prawdopodobnie widzą poważne zagrożenie frekwencyjne.
Czy Prawo i Sprawiedliwość będzie teraz utrwalało ten przekaz w mediach? – Nastąpi będzie nawet eskalacja podobnych działań. Na wielu frontach i po wszystkich stronach tej złożonej barykady. Może jeszcze kilka takich zabiegów zobaczymy w tym tygodniu. W następnym raczej będą odpalane grubsze pociski. Choć i tak nie te najgrubsze, bo takie dopiero jesienią. Nie sądzę też, by prezes miał tyle materiału, aby można go było w kółko pokazywać jako miłego dziadziusia. Nie da się wielokrotnie eksploatować kotów, takiej samej diety co statystyczny Kowalski, podobnych „ludowych” rozrywek, czy żalu po utracie matki. Tu Jarosław Kaczyński ma krótką ławkę atrybutów „everymana”. Zbyt częste powtarzanie tych samych lub sięganie po takie mniej dla niego charakterystyczne po prostu będzie nieautentyczne, więc może okazać się kontrskuteczne, bo nie będzie wiarygodne – uważa Adam Łaszyn.
W poniedziałek wieczorem materiały o wywiadzie z Jarosławem Kaczyńskim zrelacjonowano m.in. w głównych wydaniach „Wiadomości” i „Panoramy”. – Fajny ten materiał w „Wiadomościach” o JK. Taki nie za dziennikarski – skomentowała na Twitterze Zuzanna Dąbrowska z Radia Maryja.
Za to w „Faktach” TVN w prześmiewczym materiale opisano lądowanie przez śmigłowiec z Joachimem Brudzińskim na boisku (musiano przerwać mecz trampkarzy) i zdjęcia z jego konta twitterowego pokazujące Jarosława Kaczyńskiego na rybach.
Według danych Nielsen Audience Measurement w kwietniu br. TVP2 zanotowało 548 730 widzów średniej oglądalności minutowej i 8,66 proc. udziału w rynku oglądalności, o 3,8 proc. więcej niż rok wcześniej.