Ma Pan poczucie, że swoim filmem przyczynił się do rewolucji?
Nie wiem, czy to jest rewolucja. Natomiast jestem zadowolony z tego, że ten film zostaje w głowach ludzi, że daje do myślenia i że rozpoczyna się jakaś dyskusja wokół tego tematu. Oczywiście gdzieś na obrzeżach jest próba upolityczniania i wykorzystywania w rozmaity sposób tego filmu, ale obserwuję, że widzowie bardzo go przeżywają i mają własne przemyślenia na ten temat. Myślę, że ten film nie zniknie z ich umysłów szybko, w ciągu jednego, czy dwóch dni. Być może trafi też do przynajmniej części hierarchów, jeśli wierzyć słowom prymasa Polski i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Nie mam powodów nie wierzyć w ich słowa. Są wstrząśnięci, mówią, że film ich poruszył i przepraszają ofiary. Może także u części hierarchów ten film pozostanie na dłużej i będzie impulsem, który sprawi, że Kościół zrobi kolejny krok, jeśli chodzi o rozliczenie się z pedofilii.
A czy Kościół zrobił pierwszy krok, czy o czymś nie wiem? W swoim filmie pokazuje Pan, że księża są ponad prawem. Jeden z nich miał sądowy zakaz zbliżania do dzieci, a prowadził dla nich rekolekcje w innym mieście! Trudno mi uwierzyć, że teraz Kościół rozliczy się z pedofilii.
Też jestem wciąż sceptyczny, bo uważam, że dopóki hierarchowie nie zdecydują się na to, aby rozliczyć także hierarchów, którzy albo udawali, że nie widzą, albo celowo tuszowali sprawy związane z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, to trudno mówić o rozliczeniu. Dopóki nie dojdzie do rozliczeń na najwyższym szczeblu, wyciągnięcia konsekwencji, nie ma mowy o rzeczywistym samooczyszczeniu się Kościoła i prawdziwym zmierzeniu się z tematem.
Dlaczego Pan zrobił ten film?
Zrobiłem ten film dla ofiar, prawdy i sprawiedliwości. Uważam, że jest to temat, który wymaga dyskusji, ponieważ Kościół w polskim społeczeństwie zajmuje wyjątkowe i szczególne miejsce. Jest to instytucja obdarzona przez Polaków szczególnym zaufaniem, korzystająca z wielu przywilejów i ciążą też na niej specjalne obowiązki. Szczególnym autorytetem cieszą się księża, którzy powinni być poza podejrzeniami. Uważam, że są grupą, która wyjątkowo musi dbać o to, by każdy, nawet pojedynczy przypadek był ukarany, a jak widzimy, przez lata funkcjonował mechanizm, który skłaniał do tuszowania takich spraw niż do ich wyjaśniania. Kościół nie może być ponad prawem, a jego oczyszczanie ze zboczeńców, którzy nigdy nie powinni założyć sutanny nie jest atakiem na Kościół. Wręcz przeciwnie. Im dłużej Kościół i ludzie Kościoła tego nie zrozumieją, tym skutki ukrywania tych spraw będą dla Kościoła poważniejsze.
Wiemy jaka jest skala pedofilii w polskim Kościele?
Nie, wciąż nie wiemy jaka jest skala w Polsce, ale mam nadzieję, że być może Kościół pod presją powoła specjalne komisje albo zgodzi się na to, by komisje niezwiązane z Kościołem przejrzały archiwa, przesłuchały księży, hierarchów, porozmawiały z ofiarami i przedstawiły prawdziwy, rzeczywisty raport, a nie ankietę, która na pewno nim nie jest. To, co opublikował Episkopat to ankieta dla biskupów. To nie jest poważne podejście. Opinia publiczna powinna otrzymać prawdziwy raport. To nie potrwa miesiąc, ani dwa, tylko raczej dwa lata, ale im wcześniej Kościół zacznie nad nim pracę, tym lepiej dla niego.
Czego oczekują ofiary od swoich oprawców? Ksiądz kanonik w pańskim filmie mówi do kobiety, którą molestował w dzieciństwie, że mogła przyjść wcześniej, to by jej jakoś wynagrodził to, co jej zrobił.
W wielu przypadkach chodzi o to, by spotkać się np. z biskupem, zobaczyć, że jest zrozumienie, że ktoś ich przeprosi, wysłucha i nie zamiecie sprawy pod dywan, ale są też tacy, którzy oczekiwaliby jakiegoś zadośćuczynienia ze strony Kościoła za zniszczone życie, za problemy jakie mają po tym, jak zostali wykorzystani przez duchownego w dzieciństwie. Myślę, że Kościół poza tymi rozliczeniami, o których rozmawiamy, powinien powołać fundusz odszkodowawczy i zacząć wypłacać odszkodowania ofiarom księży pedofilii.
Moja znajoma po obejrzeniu Pana filmu zapytała mnie wczoraj, dlaczego do księdza, który molestował wiele lat temu dziecko, nie zapuka dziś policja o szóstej rano?
Nie zapuka, ponieważ od strony karnej sprawa jest przedawniona. Polskie prawo jest takie, a nie inne i gdy ofiary dojrzewają do tego, by jako ludzie dorośli mówić o tym, ujawnić się, czy zgłosić do prokuratury, to sprawa jest przedawniona. Myślę, że dobrze byłoby dostosować prawo do tego, co mówią psychologowie, że większość ofiar mówi o tym, co je spotkało dopiero po trzydziestym roku życia. Dopiero wtedy ci ludzie są gotowi się ujawnić.
To prawda, że zgłaszają się do Pana kolejne ofiary księży?
Tak. Rozmawiałem z kilkudziesięcioma ofiarami, choć było ich więcej. Spędziłem na tych rozmowach wiele godzin, a dziś zgłaszają się kolejne ofiary. Jesteśmy z bratem zdecydowani wrócić do tego tematu i zrobić kolejny dokument dotyczący przestępstw seksualnych. Jestem szalenie wdzięczny ludziom, którzy zdecydowali się przekazać na ten film większe lub mniejsze sumy. To coś niezwykłego. Wierzyłem, że się uda, ale skala i szybkość, jeśli chodzi o zbiórkę pieniędzy była dla mnie zaskoczeniem.