Właściciel ZPR Media: „Super Express” nie naruszył żadnych norm, dzieci premiera wiedziały wcześniej o adopcji

Zbigniew Benbenek właściciel grupy ZPR

– Nie uważam, że naruszyliśmy cokolwiek. Absolutnie bronię redaktora naczelnego, uważam, że postąpił właściwie – mówi Zbigniew Benbenek, właściciel Grupy ZPR Media, o piątkowej publikacji „Super Expressu” na temat adoptowanych dzieci premiera Mateusza Morawieckiego.

„Super Expressu” (ZPR Media) w piątek w artykule będącym głównym tematem na pierwszej stornie poinformował, że dwójka młodszych dzieci Mateusza Morawieckiego i jego żony (dzieci mają obecnie 7 i 9 lat) została adoptowana. Dziennikarze tabloidu zaczerpnęli te informacje z książki „Delfin Mateusz Morawiecki” Piotra Gajdzińskiego i Jakuba N. Gajdzińskiego (ten pierwszy, pracując jako rzecznik prasowy BZ WBK, był podwładnym Morawieckiego), która pojawi się w sprzedaży 20 maja.

W „SE” dodano, że dzieci premiera mogą nie wiedzieć, że zostały adoptowane. Zacytowano też psycholog, która skrytykowała ujawnianie takich szczegółów o adopcji przez osoby trzecie, oceniając, że może to być szkodliwe dla dzieci.

Publikację od rana skrytykowało w mediach społecznościowych, głównie na Twitterze, wielu dziennikarzy. Ocenili, że rażąco narusza prywatność rodziny Mateusza Morawieckiego i może mieć negatywne skutki dla jego dwójki młodszych dzieci. Solidarność z Morawieckim wyrazili niektórzy politycy, m.in. szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i były premier Leszek Miller.

Benbenek: „Super Express” nie naruszył niczego

Redakcja „Super Expressu” nie odpowiedziała na prośbę o komentarz do tych opinii, udało nam się natomiast porozmawiać ze Zbigniewem Benbenkiem, założycielem i właścicielem grupy kapitałowej ZPR Media.

– Po pierwsze, podana przez „Super Express” informacja jest prawdziwa, sprawdzaliśmy to. Po drugie, wiemy, że dzieci premiera były przez niego wcześniej poinformowane, że są adoptowane. Trzecia ważna sprawa – książka „Delfin” krąży od dwóch tygodni, można ją przeczytać. Inne gazety też ją czytają – wyliczył Benbenek w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Fragmenty „Delfina” w ostatnich dniach zamieściły Onet i „Fakt”, przy czym były to opisy pracy Morawieckiego w BZ WBK (m.in. wysokich zarobków) oraz jego planów politycznych.

– Nie uważam, że naruszyliśmy cokolwiek. Absolutnie bronię redaktora naczelnego, nie mam do niego żadnych pretensji, uważam, że postąpił właściwie – stwierdził Zbigniew Benbenek. – Nie wiem, dlaczego jest taki hejt wokół tej sprawy. Obowiązkiem tabloidu jest informować, więc informujemy – dodał.

W „Super Expressie” regularnie ukazują się reklamy firm i instytucji państwowych, a ZPR Media startowało ostatnio w kilku przetargach na produkcję spotów dla kancelarii premiera. Czy firma nie obawia się, że wskutek tego typu publikacji może stracić biznesowo?

– Jak się wydaje tabloid, to zawsze się obrywa. Jestem do tego przyzwyczajony od 30 lat. Raz się oberwie więcej, raz mniej – to nie ma dla mnie znaczenia – stwierdził Zbigniew Benbenek.

Wcześniej wzmianka w „GW” o adopcji

Biznesmen podkreślił, że sam wizerunek dzieci Mateusza Morawieckiego jest już publiczny i może być zamieszczany bez zamazywania twarzy, ponieważ został opublikowany m.in. w relacji z audiencji rodziny premiera u papieża Franciszka (było to w czerwcu ub.r.).

Ponadto Morawiecki ,odkąd został premierem, pokazywał się z żoną i dziećmi m.in. na paru meczach piłkarskich (podczas sparingu naszej reprezentacji przed zeszłorocznym mundialem wychwycono ich w transmisji w TVP). Szef rządu zamieścił też na Twitterze parę zdjęć z młodszymi dziećmi – ze wspólnego ubierania choinki czy oglądania finału mistrzostw świata siatkarzy, w którym wygrała nasza drużyna.

Natomiast wątek adopcji dwójki młodszych dzieci do tej pory był w mediach praktycznie nieobecny. Niektórzy dziennikarze w piątek pisali na Twitterze, że w środowisku była to tajemnica poliszynela, ale nie zdecydowano się wykorzystywać tych informacji w publikacjach.

W sierpniu 2016 roku wspomniał o tym publicysta ekonomiczny „Gazety Wyborczej” Witold Gadomski w dużym artykule opisującym działalność zawodową Mateusza Morawieckiego. Była to jednozdaniowa, częściowo błędna informacja. „Sam jest rodzinny, ma czwórkę dzieci, w tym jedno adoptowane” – stwierdził Gadomski o Morawieckim.

– W sierpniu 2016 r. w obszernej sylwetce Mateusza Morawieckiego autorstwa Witolda Gadomskiego pisaliśmy o adoptowanym dziecku premiera. Nie przypominam sobie, by zamieszczenie tej informacji wywołało jakąkolwiek negatywną reakcję – skomentował w piątek dziennikarz „Gazety Wyborczej” Bartosz Wieliński.

Według danych ZKDP w lutym br. średnia sprzedaż ogółem „Super Expressu” wynosiła 116 162 egz., o 6 proc. mniej niż rok wcześniej. Natomiast portal SE.pl w marcu br. miał 6,89 ml realnych użytkowników i 68,65 mln odsłon.