W środę, w Sądzie Okręgowym w Warszawie ruszył proces, który wytoczył Bartosz Kramek, mąż Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog. Chodziło o okładkę „Gazety Polskiej”, jaka ukazała się w sierpniu 2017 roku. Tego samego dnia zapadł wyrok. – Sędzia przyszedł z gotowym wyrokiem – mówi Wirtualnemedia.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „GP”.
Rozprawa w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczęła się w związku z pozwem złożonym przez Bartosza Kramka, męża Ludmiły Kozłowskiej – szefowej Fundacji Otwarty Dialog.
Za tę okładkę szef fundacji Otwarty Dialog podał nas do sądu. GP już dwa lata temu pisała o jego związkach z Rosją i niemieckimi pieniędzmi pic.twitter.com/FX2alut3pQ
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) April 23, 2019
Pozwana „Gazeta Polska” wnioskowała o oddalenie pozwu w całości. Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tygodnika w programie „W punkt” w Telewizji Republika uzasadniał, że tytuł, jaki pojawił się na okładce „Nowa kampania wrześniowa. Znamy plany jesiennego puczu” to pojęcie, którego używał również Roman Giertych.
– Tego samego pojęcia użył Roman Giertych, on stworzył pojęcie „nowej kampanii wrześniowej” – my pokazaliśmy tylko, co znaczy „kampania wrześniowa” w języku i rozumieniu polskim. Tym bardziej, że chodziło o obalenie rządu przez siły finansowane z zewnątrz, przez Rosję i Niemcy – mówił Tomasz Sakiewicz.
Bartosz Kramek w pozwie domaga się 30 tys. złotych zadośćuczynienia, wpłaty 20 tys. złotych na rzecz Centrum Praw Kobiet oraz przeprosin.
W środę jednak od razu zapadł wyrok w tej sprawie.
– Sąd kazał przeprosić pana Kramka, nie rozpatrzył żadnego materiału dowodowego i wyraził solidarność z jego walką o wolne sądy. W związku z tym na pewno skończy się to sprawą dyscyplinarną dla sędziego. To nie był nawet proces, sąd nie udawał. To była demonstracja polityczna ze strony sędziego.
Tomasz Sakiewicz stwierdził również, że redakcja ma zamiar odwołać się od wyroku.
– Podstawą odwołania będzie fakt, że sędzia, który wydał wyrok nie powinien w ogóle być sędzią. Chodzi o to, jak sąd się zachował, przyszedł z gotowym, napisanym wyrokiem. Nie rozpatrywał materiału dowodowego, solidaryzował się z jedną ze stron. Muszę przyznać, że nawet w czasach komunistycznych sędziowie zachowywali więcej pozorów.
Sąd orzekł opublikowanie przeprosin na 14 dni w tygodniku „Gazeta Polska” i na portalu gazetapolska.pl, podpisanych przez Niezależne Wydawnictwo Polskie oraz Tomasza Sakiewicza oraz zapłatę 10 tys. zadośćuczynienia.
Według danych ZKDP w styczniu br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Polskiej” wynosiła 22 920 egz., po spadku o 26,5 proc. w skali roku.