W przeprosinach zaznaczono, że dotyczą artykułów „Naukowe Szalbierstwo” i „Słowaccy docenci, polski wstyd” zamieszczonych we „Wprost” i jego serwisie internetowym w sierpniu i wrześniu 2015 roku. Teksty napisali Cezary Bielakowski i Artur Grabek. –
Dotarliśmy do listy wstydu polskiej nauki. To prawie 200 nazwisk osób, które posługują się fikcyjnymi tytułami uzyskanymi, a często kupionymi na Słowacji. Resort nauki, choć od lat zna skalę tego zjawiska, do tej pory nie zrobił nic – napisali dziennikarze na początku tego drugiego tekstu. – Naukowcy z fikcyjnymi habilitacjami ze Słowacji zasiadają w coraz poważniejszych i odpowiedzialnych gremiach, są nawet w Polskiej Komisji Akredytacyjnej, która czuwa nad jakością nauczania w szkołach wyższych. Jednym z nich jest ks. dr hab. Tadeusz Bąk, członek zespołu nauk społecznych i prawnych – dodali.
W komunikacie opublikowanym w bieżącym numerze „Wprost” wydająca tygodnik AWR „Wprost” (należy do PMPG Polskie Media) oraz Tomasz Wróblewski, od wiosny 2015 do sierpnia 2016 roku redaktor naczelny pisma, przepraszają ks. dr. hab. Tadeusza Bąka za naruszenie jego dóbr osobistych. Dodają, że w kwestionowanych artykułach „w sposób bezprawny podważyli dorobek naukowy, tytuły naukowe i pozycję zawodową księdza dr. hab. Tadeusza Bąka poprzez bezpodstawne sugerowanie zdobycia przez niego stopnia naukowego w sposób niezgodny z etyką i prawem. Użyte w tych artykułach sformułowania i oceny kierowane wobec księdza dr. hab. Tadeusza Bąka, w szczególności, że posługiwał się fikcyjnym tytułem naukowym uzyskanym na Słowacji, nie mają pokrycia w faktach oraz obowiązujących w dacie publikacji artykułów przepisach praw”.
W komunikacie stwierdzono, że jego publikacja to wykonanie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie. Zaznaczono też, że Tomasz Wróblewski nie jest już redaktorem naczelnym „Wprost” (od sierpnia 2016 roku tę funkcję pełni Jacek Pochłopień).
W lutym br. na okładce i trzech kolejnych stronach we „Wprost” pojawiły się przeprosiny dla Kamila Durczoka za naruszenie jego dóbr osobistych w artykule z lutego 2015 roku o pobycie dziennikarza w mieszkaniu znajomej. Durczok w pozwie sądowym domagał się też 7 mln zadośćuczynienia, w pierwszej instancji przyznano mu 500 tys. zł, a w drugiej zmniejszono je do 150 tys. zł.
Według danych ZKDP w styczniu br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 15 721 egz., o 9,3 proc. mniej niż rok wcześniej.