Są takie tematy, które zostają z dziennikarzem na zawsze. Historia Tomasza Komendy z całą swoją mocą i z całym swoim dramatyzmem wrosła się w zawodowy dorobek i w prywatne życie Grzegorza Głuszaka z TVN24. Za to losy Arkadiusza Kraski na zawsze splotły się z Ewą Ornacką.

Ta historia wydawała się nieprawdopodobna. Facet, który – zdaniem Ewy – nawet nie był na miejscu zbrodni, zostaje oskarżony o zabicie dwóch ludzi. Później rusza dochodzenie, proces i choć prokuratura ma słabe dowody, to jednak spada na niego najwyższa z możliwych kar: dożywocie. Ewa Ornacka w swoich reportażach podważała fakty, co do których wątpliwości nie mieli policjanci, prokuratorzy, sędziowie – jednego i drugiego sądu…

System był pewny, że ukarał właściwego człowieka. Trzeba mieć w sobie dużo odwagi, pewności siebie i zapału, żeby w takiej sytuacji pozwolić sobie na stawianie znaków zapytania.

Arkadiusz Kraska
Arkadiusz Kraska

A więc pamiętaliśmy o tym ograniczonym zaufaniu, ale szybko jej uwierzyliśmy. Najpierw jako czytelnicy, a później jako dziennikarze.

Zdarzyło nam się w ostatnich latach kilkukrotnie rozmawiać z Ewą o Arkadiuszu Krasce. Obaj uważamy, że uprawiamy zawód, którego największą wartością jest szansa podejmowania spraw beznadziejnych. Takich, w których już nikt nie chce ani nie może pomóc, a na horyzoncie pozostaje tylko dziennikarz. Sami, gdy zaczynaliśmy w zawodzie, z podziwem patrzyliśmy na koleżanki i kolegów po fachu zajmujących się takimi tematami. I chyba najmocniej brzmiały nam w głowach dwie historie: walka Piotra Pytlakowskiego o wolność dla Adama Dudały i właśnie bitwa Ewy Ornackiej o sprawiedliwość dla Arkadiusza Kraski.

W czasie naszych rozmów Ewa ciągle wyrażała nadzieję, że tę sprawę któregoś dnia uda się załatwić. To nie wynikało, jak sądzimy, z jej idealizmu, a już na pewno nie z naiwności. Ona sobie zdawała sprawę lepiej od nas, że to zadanie niemożliwe. Ale szła dalej. Tworzyła kolejne materiały, krzyczała o tej sprawie, nie odpuszczała.

W kwietniu 2018 r. podpisała się pod przygotowanym przez nas listem, który skierowaliśmy do ministerstwa sprawiedliwości i prokuratury generalnej. Apelowaliśmy wówczas z grupą dziennikarzy o uwolnienie Adama Dudały i Arkadiusza Kraski. Ewa Ornacka sama nadała tytuł tej publikacji. Brzmiał ostro, kategorycznie, w jej stylu: „Państwo polskie z premedytacją trzyma w więzieniu niesłusznie skazanych Arkadiusza Kraskę i Adama Dudałę”.

Od tego czasu minął prawie rok. Niestety, ani ministerstwo sprawiedliwości, ani prokuratura generalna nie kiwnęły palcem. Publicznie zapewniały, że przyjrzą się losom obu mężczyzn, ale nie pierwszy i nie ostatni raz chodziło wyłącznie o polityczne show. Na próżno przypominaliśmy, że ci ludzie od prawie 20 lat siedzą za kratkami, choć nie popełnili czynów, za które zostali skazani.

Sprawa trafiła co prawda do Wydziału Skargi Nadzwyczajnej, gdzie miała być „skrupulatnie przeanalizowana”, jednak tak naprawdę po prostu tam ugrzęzła.

Polskie państwo najpierw uwierzyło w winę Kraski, później pozostało głuche na fakty świadczące na jego korzyść, które wyciągała na światło dzienne Ewa Ornacka. To podwójna zdrada. Wierzymy, że ludzi za to odpowiedzialnych spotka należyta kara.

Na własną rękę działała za to prok. Barbara Zapaśnik. Informacje o zebranych przez nią dowodach przesądzających o niewinności Arkadiusza Kraski to ukoronowanie wieloletnich wysiłków Ewy. To wielki dzień dla niej i dla polskiego dziennikarstwa. Trudno o lepszy dowód na to, że nasza praca ma sens.