Europarlament zadecyduje o dyrektywie o prawach autorskich

We wtorek europarlament ma się zająć dyrektywą o prawach autorskich. – To historyczny moment – przekonuje Stanisław Trzciński, kulturoznawca i szef STX Music Solutions.

Dyrektywa o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Ma nakładać m.in. na internetowe koncerny obowiązek dzielenia się zyskami z powielanych treści z ich twórcami i właścicielami, czyli także z wydawcami prasy.

Najwięcej kontrowersji budzą artykuły 11. i 13. dyrektywy. Art. 13. wprowadza obowiązek filtrowania treści pod kątem praw autorskich, natomiast art. 11. dotyczy tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.

W piątkowym spotkaniu dotyczącym dyrektywy wzięli udział m.in. wiceminister kultury Paweł Lewandowski, artyści, przedstawiciele Izby Wydawców Prasy, ZAIKS i Związku Cyfrowa Polska. Organizatorem był Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.

– Można uznać, że strony poinformowały się o swoich stanowiskach. Gdyby to był początek dyskusji przy implementacji dyrektywy, to byłoby to naprawdę sensowne. Chciałbym wierzyć, że dyrektywa zostanie uchwalona w tym tygodniu, więc w tym gronie będziemy dalej rozmawiać – mówi Marek Frąckowiak, dyrektor generalny IWP. Frąckowiak podkreśla, że zdaniem wydawców dyrektywa jest niezbędna. – Wynegocjowano szereg rozwiązań kompromisowych i wyjątków od proponowanych we wrześniu przepisów, które bardzo dziurawią regulacje tej dyrektywy, osłabiając pozycję twórców, wydawców, dziennikarzy. A i tak uznajemy, że jest to krok ku lepszemu – dodaje Frąckowiak.

– Oczywiście dyrektywa jest potrzebna, ale nie w tym kształcie – argumentuje prezes Związku Cyfrowa Polska Michał Kanownik. Stwierdza on, że do okrągłego stołu w sprawie dyrektywy powinno dojść wiele miesięcy temu. – Tylko w drodze takich dyskusji między przedsiębiorcami, twórcami i konsumentami uda nam się wypracować skuteczne rozwiązania w zakresie prawa autorskiego. Musi ono godzić interesy tych wszystkich stron – stwierdza Kanownik.

Marek Frąckowiak wyjaśnia, że dyrektywa nie jest wygodna dla wielkich koncernów internetowych. – Pojawiają się hasła o wolności w internecie lub cenzurze. To wszystko jest nieprawdą. To tylko straszak na internautów, który przekłada się na lęk polityków przed zbliżającymi się wyborami – mówi Frąckowiak. Podkreśla, że wydawcy w art. 11 i prawach pokrewnych domagają się jedynie ochrony oraz praw, które mają wszyscy inni producenci. – Dlaczego to dziennikarzy i wydawców wciąż można okradać – pyta Frąckowiak, dyrektor generalny IWP.

Tymczasem przedstawiciele Platformy Obywatelskiej na zorganizowanej w piątek konferencji ogłosili, że ich partia jest przeciwna art. 13. dyrektywy i chcą, by został wykreślony w przyszłotygodniowych pracach PE. – Jeśli artykuł 13. dyrektywy o prawach autorskich nie zostanie usunięty, będziemy głosować przeciwko – stwierdził europoseł Michał Boni.

– Zdanie Michała Boniego znamy od dawna i nas nie dziwi. Ale jeśli takie jest stanowisko całej Platformy, to po raz kolejny mamy do czynienia z krótkowzrocznym interesem politycznym. To błędna kalkulacja polityczna kosztem całej polskiej kultury – komentuje Marek Frąckowiak.

W liście przekazanym w sobotę PAP Stowarzyszenie Filmowców Polskich zaapelowało o poparcie dyrektywy. Zdaniem filmowców „rozwiązania wypracowane przez instytucje unijne stanowią szansę na wzmocnienie pozycji twórców, stworzenie przejrzystych reguł dotyczących korzystania z cudzej twórczości i sprawiedliwy podział zysków z tytułu eksploatacji utworów w środowisku cyfrowym”. Pod apelem podpisało się 200 twórców, m.in.: Filip Bajon, Jacek Bromski, Paweł Pawlikowski, Andrzej Seweryn, Sławomir Fabicki, Dariusz Gajewski, Agnieszka Holland, Jan Komasa, Joanna Kos-Krauze, Borys Lankosz, Marcel Łoziński, Juliusz Machulski, Jan P. Matuszyński, Wojciech Smarzowski, Jagoda Szelc i Małgorzata Szumowska.

W poniedziałek dzienniki ogólnopolskie i regionalne opublikowały „białe jedynki”. To apel do polskich europosłów, by poparli dyrektywę o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym.

W zeszłym tygodniu pod apelem wyrażającym poparcie dla dyrektywy o prawie autorskim podpisało się z kolei 260 dziennikarzy i fotoreporterów europejskich.

Obecny na piątkowym spotkaniu Stanisław Trzciński, ekspert strony twórców, kulturoznawca i szef STX Music Solutions, przypomina, że we wrześniu większość europarlamentu była za dalszą pracą nad dyrektywą: za głosowało 438 europosłów, przeciw – 226, a 39 wstrzymało się od głosu. – W tej chwili wystarczy 50 procent plus jeden głos. Osobiście ostrożnie zakładam, że oczywiście będzie miało znaczenie, jak ostatecznie zagłosują polscy europarlamentarzyści, ale nie tak wielkie jak jesienią – prognozuje Trzciński. I dodaje: – To historyczny moment. Kiedy tantiemy zaczęły płacić radia, kina i telewizje, to nastąpił przełom w świecie rozrywki i kultury. Teraz stajemy przed analogicznie możliwym scenariuszem.