Bierzyński: reklamami spółek państwowych w „Sieciach” zajmie się prokuratura

Karnowski: jest pan liberalnym zamordystą

Jakub Bierzynński i Michał Karnowski

Według analizy Jakuba Bierzyńskiego, szefa OMD i doradcy Roberta Biedronia, czołowe firmy państwowe w ostatnich trzech latach bez uzasadnienia wielokrotnie zwiększyły wydatki reklamowe w tygodnikach prawicowych i TVP. – To szacunki, szczegóły ustali prokurator. Patriotyzm przykrywką korupcji – stwierdził. Michał Karnowski, członek zarządu Fratrii i publicysta „Sieci” zarzucił mu manipulowanie danymi. – W całej sprawie kompromituje pana nie tylko uprawiany hejt, ale kompletny brak wiedzy o firmie, której pan stawia zarzuty: jakie ma tytułu, przedsięwzięcia, koszty (te są wielokrotnie niższe niż w mediach III RP). Ot, „ekspercik” z łaski saloniku – napisał do niego.

We wtorek Jakub Bierzyński na swoim blogu zamieścił analizę wydatków reklamowych spółek skarbu państwa w latach 2015-2018. Wynika z niej, że już w 2015 roku firmy państwowe w mediach określanych jako prawicowe promowały się za 4 mln zł, co stanowiło 12 proc. wszystkich wpływów tych mediów. – Dwa razy więcej niż udział SSP (spółek skarbu państwa – przyp.) w całym rynku reklam – zaznaczył.

W kolejnych latach nastąpiły bardzo duże wzrosty. – Wydawnictwa Fratria, Orle Pióro, Niezależne Wydawnictwo Polskie zaabsorbowały 25 mln zł z reklam w 2016 roku (+ 525 proc.), 28 mln rok później (+12 proc.) i aż 48 mln (kolejne +70 proc.) w ub.r. Stanowi to 33 proc. udziału w całości ich przychodów w 2018 r. To blisko siedem razy więcej niż średnia rynkowa – opisał Bierzyński.

Dodał, że najbardziej wydatki zwiększyły się we Fratrii (wydającej m.in. tygodnik „Sieci”). – Wydatki na reklamę publicznych firm wzrosły tam z 2,3 mln rocznie w 2015 r. do 28,2 mln w 2018 r., czyli o 1143 proc. W efekcie publiczne pieniądze stanowią 40 proc. całości jej przychodów (osiem razy więcej niż średnia rynkowa) – stwierdził szef OMD. – Podobnie sytuacja wygląda w pozostałych wydawnictwach: Orle Pióro (wydaje „Do Rzeczy” – przyp.) – 19 proc. (czterokrotnie więcej) i Niezależne Wydawnictwo Polskie („Gazeta Polska”) – 38 proc. (ośmiokrotność średniej) – wyliczył.

Według Jakuba Bierzyńskiego tak wysokie inwestycje reklamowe firm państwowych są nieuzasadnione, ponieważ tytuły te nie są wystarczająco popularne ani nie zapewniają dotarcia do odpowiednich grup odbiorców. – W niektórych przypadkach dochodzi do sytuacji groteskowych. Polska Grupa Zbrojeniowa reklamuje ciężki sprzęt bojowy w „Gazecie Polskiej”, „Sieci” i „Do Rzeczy”. Rozumiem, że osoby decydujące o inwestycjach reklamowych tam właśnie szukają klientów na karabiny, granaty i czołgi – ironizował.

Zwrócił też uwagę, że zdecydowanie mniej spółki kontrolowane przez państwo wydają na promocję w mediach krytycznych wobec obecnej władzy. – „Polityka” i „Newsweek”, posiadając razem 25 proc. udziałów w rynku czytelnictwa, mają jedynie 0,5 proc. udziału w wydatkach na reklamę państwowych firm. TVN, mając 12,2 proc. oglądalności i 15,3 proc. w rynku reklam, może liczyć jedynie na 0,4 proc. budżetów państwowych spółek (dane za 2018 r.) – podał.

– Dane pozwalają szacować, że od objęcia rządów przez PiS trzy główne wydawnictwa prasowe prawicy otrzymały „dotację” ze Skarbu Państwa w wysokości ok. 80 mln zł (wartość cennikowa). To, co politycy PiS zarzucali bezzasadnie PO, sami uczynili powszechną praktyką sprawowania władzy – podsumował Bierzyński.

Karnowski: wpływy Fratrii spadły w ub.r. wskutek kryzysu Ruchu

W czwartek wieczorem wpis Bierzyńskiego komentowali na Twitterze dziennikarze „Gazety Wyborczej” Vadim Makarenko i Roman Imielski. Zareagował na to Michał Karnowski, członek zarządu Fratrii i publicysta „Sieci”. – To jest zwykłe, podłe kłamstwo. Nie lubię sądów, ale jeśli pan nie przestanie rozpowszechniać kłamstw, spotkamy się w sądzie. CAŁY roczny budżet Fratrii jest mniejszy. A nasze przychody ze źródeł publicznych to ułamek tego, co Agora otrzymuje z samorządów, instytucji itp. Promuje pań świadomie kłamstwo lub jest pan na tyle leniwy, że nie chce się panu sprawdzić. A może i jedno i drugie? Jakby nie było, słabe to – napisał do Makerenki.

– Kuba Bierzyński jest dobrym fachowcem, świetnie zna rynek. Sprawdzę Pana bilans w dogodnym dla mnie czasie, to faktycznie dobry pomysł. Mam nadzieję, że regularnie je Pan składa do KRS? A co do tego, jakie słabizny Pan promuję na TT nie będziemy mówić, prawda? – odparł dziennikarz „GW”. – Są jakieś granice kompromitacji – pan je właśnie przekroczył. Nie da się mieć w spółce przychodów większych niż budżet całoroczny, to absurd. Pan to podaje dalej i niestety, jest pan żywym dowodem na upadek dziennikarstwa, bo po prostu wypadałoby przeprosić. A pan Bierzyński jest już chyba politykiem. Z tego co pamiętam, wezwania do bojkotu mediów konserwatywnych wygłasza regularnie – skomentował Karnowski.

Natomiast Roman Imielski przypomniał tekst portalu Wirtualnemedia.pl o wynikach finansowych Fratrii zaraportowanych w KRS. W 2017 roku spółka zanotowała niewielkie wzrosty przychodów sprzedażowych (do 34,2 mln zł) i zysku netto (do 3,17 mln zł). – Podajesz dane za 2017. Tweet odnosił się do 2018. Także ten… – zwrócił mu uwagę Michał Karnowski. – No właśnie, w 2018 pewnie budżet jest jeszcze większy, a wpływy ze sfery publicznej też. Spokojnie czekam na wasz raport… – stwierdził Imielski.

– No właśnie nie jest większy, bo spadły przychody m.in. z Ruchu, co każdy wie. Kłamiecie dzień i noc, sami puchnąc od reklam i akcji wspólnych z samorządami itp. – napisał członek zarządu Fratrii. – Hahaha, rozbawiłeś mnie tym puchnięciem. Naprawdę. Dramatyczny spadek waszej sprzedaży to jedna sprawa, a strumień państwowej kasy to druga sprawa. Jak mówię, poczekam na raport – odpowiedział dziennikarz „GW”. – Idź człowieku już liczyć ten MILIARD jaki Agora wydaje na inwestycje i przestań manipulować i wciągać mnie w absurdalne debaty – stwierdził Karnowski, nawiązując, że w strategii na lata 2019-2002 ogłoszonej w połowie ub.r. Agora zapowiedziała prawie miliard zł na nowe inwestycje.

Hahaha, rozbawiłeś mnie tym puchnięciem. Naprawdę. Dramatyczny spadek waszej sprzedaży to jedna sprawa, a strumień państwowej kasy to duga sprawa. Jak mówię, poczekam na raport

— Roman Imielski (@romanimielski) 7 marca 2019

– Pożyjemy, zobaczymy. Też ci życzę miłego wieczoru, choć widmo utraty władzy przez politycznych sponsorów musi spędzać sen z powiek – skomentował Roman Imielski. – No, pan Soros na pewno władzy nie straci. Ale komu służycie, jakim diabłom, to jest na waszym sumieniu. Dobrej nocy również. – odparł Karnowski.

W połowie 2016 roku akcje stanowiące 11,3 proc. kapitału Agory kupił fundusz MDIF Media Holdings wspierany finansowo przez George’a Sorosa. Natomiast w drugiej połowie lutego br. Agora wspólnie z czeską spółką SFS Ventures, powiązaną kapitałowo z MDIF, kupiła Eurozet – za 40 proc. udziałów zapłaciła 130,7 mln zł, a w latach 2020-2022 będzie mogła przejąć od wspólnika pozostałe udziały.

Bierzyński: wydatkami reklamowymi spółek państwowych w „Sieciach” zajmie się prokuratura

W piątek do twitterowej dyskusji włączył się Jakub Bierzyński. Podkreślił, że podane przez niego 28 mln zł cennikowych wpływów Fratrii to mniej niż wpływy spółki w 2017 roku. – Swoją drogą to jednak szczyt brawury kłamać w ten sposób gdy od tego roku bilanse i sprawozdania dostępne są on line. Ściągnięcie tych danych zajmuje mniej niż minutę. Każdemu – skomentował wpisy Michała Karnowskiego. – Przychody Fratrii to 34 ml w 2017. Przychody ze SSP w 2018 to 20,5 mln (cennik Kantar Media) przychody GW ze SSP średnia cennik 2008-2015 8,5. „Sieci” dostają 2,4 raza więcej pomimo nieporównywalnego nakładu. Michał Karnowski, czekam na pozew – dodał. – Nie trudno policzyć 46 tys. sprzedaż x 6,9 x 52 tygodniowo to ok 16 ml. 34 całość wpływów – 16 = 18 szacowane wpływy z reklam w 2017. W 2018 SSP wzrosły o kolejne 70 proc. – wyliczył.

– Ale o co Panu chodzi? Czemu stał się pan hejterem? Kłamie pan na temat źródeł przychodów naszej spółki. I tyle. Nie powinien pan się zająć pilnowaniem swojej partii postpalikotowej, bo chyba tonie? – napisał do niego Karnowski.

– Pan sobie robi swoje wyliczenia cennikowe, które się nijak mają do prawdziwych, realnych. Jest pan zwykłym smutnym kłamcą i hejterem. Fratria to uczciwa spółka oparta na sprzedaży dobrych produktów. To jest chore, co pan robi. Podawane dane są drastycznie nieprawdziwe. Resztę uznaję za pana kampanię wyborczą – stwierdził. Pan sobie robi swoje wyliczenia cennikowe, które się nijak mają do prawdziwych, realnych. Jest pan zwykłym smutnym kłamcą i hejterem. Fratria to uczciwa spółka oparta na sprzedaży dobrych produktów. https://t.co/rw24e5cwB9

— Michał Karnowski (@michalkarnowski) 8 marca 2019

– Chodzi mi o to, że podaje pan dane niezgodne z własnym bilansem i rachunkiem wyników. Ja publikuję fakty, pan inwektywy. Typowe – odparł Bierzyński. – Typowe to jest to, że pan stawia zarzuty dotyczące roku 2018, zresztą całkowicie nieprawdziwe, a wyciąga bilans za rok 2017 i usiłuje jeszcze z niego czytać konkretne źródła przychodów, czego tam nie ma. Trudno pana traktować poważnie – ocenił Karnowski. – No i nic pan o nas jak widać nie wie, a rzuca oskarżenia: „Sieci”, „Gazeta Bankowa”, portal wPolityce, portal wGospodarce, „Sieci Historii”, portal historyczny, Sieć Przyjaciół, telewizja wPolsce.pl i inne przedsięwzięcia. Nie umie pan liczyć, nie ma pan wiedzy – wyliczył.

– Ja stawiam zarzuty dotyczące pana modelu biznesowego i dotyczą one wszystkich lat symbiozy z rządem PiS. Dane z monitoringu mediów pokazują że ta patologia się nasila z czasem. Nakład spada, wydatki SSP na reklamę rosną. Jak opublikuje pan kolejny bilans, chętnie wrócę do tematu – stwierdził Jakub Bierzyński. – Szczegóły pan będzie tłumaczył prokuratorom – zapowiedział Karnowskiemu.

– Piękna puenta. Już pan kiedyś wzywał chyba do bojkotu reklamowego sp. „Uważam Rze”, co przypomniał ostatnio Piotr Semka. Teraz straszy prokuratorem nieliczne niezależne od salonu media. Ot taki liberalny zamordysta – skomentował członek zarządu Fratrii. – Myli się pan. To teza tekstu, o którym dyskutujemy. Gdyby prawicowe media choć próbowały sprzedać reklamę potencjalnym klientom, nie musiałyby teraz doić państwowych spółek. Gdy uwierzy się we własną propagandę, samemu pada się jej ofiara – odparł Bierzyński

– Sprzedajemy, i to z sukcesem. W całej sprawie kompromituje pana nie tylko uprawiany hejt, ale kompletny brak wiedzy o firmie, której pan stawia zarzuty: jakie ma tytułu, przedsięwzięcia, koszty (te są wielokrotnie niższe niż w mediach III RP). Ot, „ekspercik” z łaski saloniku – stwierdził Karnowski.

Sprzedajemy, i to z sukcesem. W całej sprawie kompromituje pana nie tylko uprawiany hejt, ale kompletny brak wiedzy o firmie, której pan stawia zarzuty: jakie ma tytułu, przedsięwzięcia, koszty (te są wielokrotnie niższe niż w mediach III RP). Ot, „ekspercik” z łaski saloniku https://t.co/dLit9lIJ7f

— Michał Karnowski (@michalkarnowski) 8 marca 2019

– Powtarzam: jesteśmy porządnie i oszczędnie prowadzoną spółką, która składa grosz do grosza z prasy, TV, internetu i innych obszarów działalności. Działaliśmy przed 2015 rokiem, działamy teraz, będziemy działali bez względu na okoliczności polityczne – zapewnił Michał Karnowski. – Oczywiście, gdyby nie polityczne blokady na reklamę komercyjną (pan Bierzyński, który działa politycznie z Palikotem/Biedroniem rozdziela też reklamy komercyjne), wyniki byłyby dużo lepsze. Ale nie poddajemy się, w końcu chodzi o Polskę – podkreślił.

– Chodzi o kasę. Udział SSP w rynku reklam to 5 proc., „Sieci” 40 proc. – 87 proc. więcej. 28,2 mln cennikowo to z 50-proc. rabatem 14,1 mln wpływów ze Skarbu Państwa. Pana polityczną dywidendę oceniam na 12 mln w 2018 roku. To szacunki szczegóły ustali prokurator. Patriotyzm przykrywką korupcji. Typowe – skomentował Jakub Bierzyński. – Powiem tak: dane pana Bierzyńskiego mają się tak do rzeczywistości jak realna wartość pracy pana Birgfillnera do jego żądań w stosunku do spółki Srebrna – ocenił Karnowski.

Natomiast Bianka Mikołajewska z OKO.press zwróciła uwagę, że Bierzyński w swoim tekście nie zaznaczył, że podaje cennikowe, a nie rzeczywiste wydatki reklamowe firm państwowych. – Wszystko fajnie, ale dlaczego wcześniej pisał Pan, że SSP zapłaciły Fratrii w 2018 r. 28 mln zł? I to nie podając, że to tylko szacunkowa kwota, wyliczona na podstawie cennika? Z tekstu można było wywnioskować, że ma Pan dostęp do twardych danych z domów mediowych. To niepoważne – oceniła.

– Dla obliczenia dynamiki wzrostu udziałów SSP w przychodach nie ma znaczenia. W tekście wskazuję źródło – odpowiedział jej Bierzyński. – Jednak podając konkretne wartości i nie zaznaczając, że są to dane szacunkowe, w bardzo dużym przybliżeniu, wprowadził Pan czytelników (także mnie) w błąd – skomentowała Mikołajewska.