Robert Biedroń o blokowaniu dziennikarzy na Twitterze: to mój fanpage, a nie hejtpage

Dziennikarce TOK zarzucił wspieranie PO

Robert Biedroń

Lider partii Wiosna Robert Biedroń stwierdził, że blokuje na Twitterze niektóre osoby, m.in. dziennikarzy Marcina Dobskiego i Tomasza Lisa, nie dlatego, że unika niewygodnych pytań, tylko walczy z mową nienawiści. Natomiast rozmawiającej z nim w TOK FM Karolinie Lewickiej zarzucił, że traktuje go jak uczniaka, bo sama wspiera Koalicję Europejską.

W czwartek rano na antenie Radia ZET Robert Biedroń był pytany przez Beatę Lubecką, dlaczego na swoim profilu twitterowym blokuje niektórych internautów (ci nie widzą wtedy ani nie mogą komentować jego wpisów). Dziennikarze od paru miesięcy żartowali z banów nakładanych przez polityka.

Lubecka zasugerowała, że Biedroń chce w ten sposób uniknąć niewygodnych pytań. – No nie. Zablokowałem panią redaktor? Pani słynie z zadawania mi niewygodnych pytań i nie zablokowałem pani – odpowiedział Biedroń.

– Od lat walczę z mową nienawiści, jeszcze w organizacjach pozarządowych to robiłem i zamierzam to kontynuować. Nie chcę przykładać ręki do tej nienawiści, która tak powszechna jest w Internecie, bo wiem, jakie są skutki tolerowania nienawiści. Wiem, że od mowy nienawiści do przestępstw z nienawiści jest bardzo krótka droga – dodał.

Dziennikarka Radia ZET zwróciła uwagę, że Biedroń zablokował m.in. dziennikarza Marcina Dobskiego, od niedawna pracującego w portalu PolskieRadio.pl, który opisywał niuanse prawne finansowania kongresu założycielskiego Wiosny zorganizowanego na początku lutego w warszawskiej hali Torwar.

– Były pytania dotyczące finansowania konwencji: kwoty, z czego zostały zapłacone. Wszystko zostało upublicznione – zapewnił Biedroń. Dodał, że szczegółowe informacje zostaną przekazane w najbliższych dniach, przy czym nie będzie tam personaliów darczyńców, bo ich ujawnienia zabraniają przepisy.

Robert Biedroń został też zapytany, dlaczego na Twitterze zablokował Tomasza Lisa, redaktora naczelnego „Newsweek Polska”. – Bo uważam, że pan redaktor przekracza pewne granice dziennikarstwa – uzasadnił lider Wiosny. W jaki sposób? – Zaangażowanie w dyskusje partyjne – stwierdził. – Nie chcę, to jest mój fanpage, to nie jest mój hejtpage – podkreślił (w poniższym wideo ten fragment jest w 25. minucie).

– Chwilę po tym, gdy pan Biedroń bezpardonowo zaatakował w radiu Tok FM Karolinę Lewicką, w radiu Zet zaatakował mnie. Nie podoba mu się moje dziennikarstwo i podobno dlatego mnie zbanował. Problem w tym, że podobają mu się tylko zachwyty, więc banuje masowo. Może czas wydorośleć – skomentował to Tomasz Lis.

– Niepoważny człowiek, jeśli dziennikarzy nazywa hejterami – napisał o liderze Wiosny Marcin Dobski. Podkreślił, że wbrew jego słowom partia nie upubliczniła żadnych danych o finansowaniu jej konwencji i innych działań.

Jestem hejterem. https://t.co/zsYgFP3RCt

— Marcin Dobski (@szachmad) 7 marca 2019

Biedroń w TOK FM sprzeczał się z Karoliną Lewicką

Po godz. 7 rano Robert Biedroń na antenie TOK FM został zapytany przez Karolinę Lewicką, czy wyrazi wsparcie dla prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, którego krytykowano w ostatnich dniach za podpisanie deklaracji LGBT+. Polityk stwierdził, że walczył o takie kwestie od wielu lat, a teraz należy spytać Koalicję Europejską – tworzoną przez PO wspólnie z kilkoma innymi partiami – czy wprowadzi podobny program w całej Polsce. Spytał dziennikarkę, czy w to wierzy.

– Pan zawsze odwraca pytanie – skomentowała Lewicka. – Pani mnie stawia pod ścianą jak uczniaka i pyta mnie czy ja podziękuję – odparł Biedroń. Między politykiem i dziennikarką wywiązała się krótka sprzeczka, w której oboje zarzucali sobie, że są zdenerwowani.

– Mam wrażenie, że pani czuje, że każdy polityk, który nie zgadza się z pani poglądami czyli wspieraniem Koalicji Europejskiej, nie powinien się w ogóle wypowiadać – powiedział Biedroń. – To jest argumentum ad personam. Sugeruje pan jakie mam poglądy polityczne, a ja pana pytam dlaczego nie wsparł pan człowieka, który realizuje pana wartości – odpowiedziała Lewicka.

.@RobertBiedron @wiosnabiedronia: Pani mnie stawia pod ścianą, jak uczniaka! Lewicka: Pan się denerwuje, panie przewodniczący. To znaczy, że pan czuje jakiś wyrzut sumienia! [WIDEO] 🎥 📌

https://t.co/T9FASZezhw pic.twitter.com/rDmiT8ovkL

— Radio TOK FM (@Radio_TOK_FM) 7 marca 2019

Zachowanie Biedronia podczas wywiadu skrytykowali niektórzy dziennikarze komentujący je na Twitterze. – Ależ się Robert Biedroń denerwuje w TOK FM, gdy jest dociskany o brak wsparcia PO i Rafała Trzaskowskiego. Nie wiem, co zgromadzonej wokół Schetyny opozycji daje takie grillowanie Wiosny – napisał Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.

– Karolina Lewicka ma rację. Robert Biedroń nie powinien uciekać od odpowiedzi, sięgając po argumenty ad personam w stylu: pani to wspiera taką czy inną partię. Otóż nie wspiera, tylko zadaje trudne pytania, na które polityk powinien odpowiedzieć zamiast atakować dziennikarkę – stwierdziła Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej” (prowadzi też dwie audycje w TOK FM). – Robert Biedroń poszedł do Radia TOK FM, żeby nakrzyczeć z rana na Karolinę Lewicką, bo śmiała mu zadać kilka trudnych pytań. Co za bezczelna dziennikarka, powinna mu przecież czapkować! – ironizowała Renata Grochal z „Newsweeka”.

– Panu Biedroniowi w zderzeniu z konkretnymi pytaniami natychmiast puszczają nerwy j personalnie atakuje red. Lewicką. Dobra pointa Karoliny Lewickiej – „to jest polityka, a nie imieniny u cioci”. Może tak w czasie wywiadów dać bana pytającym dziennikarzom? – kpił Tomasz Lis. – Fajnie się słucha jak w Tok Fm czołgają Roberta Biedronia. Ciężki jest los polityka, który wypadł z łask… 🙂 – skomentowała Anna Sarzyńska z wPolityce.pl.

Według badania Radio Track od listopada ub.r. do stycznia br. Radio ZET miało 12,3 proc. udziału w rynku słuchalności, a TOK FM – 2,1 proc.