Do zajścia z Magdaleną Ogórek doszło w sobotę 2 lutego wieczorem przed siedzibą TVP Info przy placu Powstańców w centrum Warszawy. Od drugiej połowy stycznia prowadzono tam codziennie protest przeciw przekazowi programów informacyjnych i publicystycznych.
2 lutego kilkudziesięciu manifestujących zaatakowało słownie Magdalenę Ogórek, która po opuszczeniu budynku podeszła do swojego samochodu i chciała odjechać. Demonstranci Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy”, pokazywali kartki z podobnymi napisami i przyklejali nalepki do samochodu. Niektórzy starali się zablokować dziennikarce wyjazd.
Interweniowali policjanci, odsuwając kilka osób sprzed samochodu. Już tamtego dnia późnym wieczorem minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński zapowiedział, że oczekuje od komendanta stołecznego policji pilnego raportu na temat działań funkcjonariuszy w tej sprawie.
Policjanci ze śródmiejskiej komendy nie zatrzymali ani nie wylegitymowali nikogo na miejscu zajścia, natomiast w niedzielę zaczęli identyfikować demonstrantów na podstawie nagrań wideo i kierować do nich wezwania do złożenia wyjaśnień.
Wnioski o ukaranie 15 osób za wykroczenia
Pierwsi z manifestujących stawili się na komendzie już w niedzielę 3 lutego. Większość z nich odmówiła wyjaśnień. Zarzucono im naruszenie dwóch art. Kodeksu wykroczeń: o tamowaniu ruchu oraz umieszczeniu ulotek w nieodpowiednim miejscu publicznym. Grożą za to grzywny.
– Wśród ustalonych 8 osób są te, które wielokrotnie brały udział we wcześniejszych zgromadzeniach, m.in. pod sejmem. Przy odmowach przyjęcia mandatu karnego, odmowach składania wyjaśnień czy nieprzyznaniu się do winy kierujemy wnioski o ukaranie do sądu – informowała Komenda Stołeczna Policji 4 lutego.
W poniedziałek „Gazeta Wyborcza” podała, że takie wnioski skierowano wobec 15 osób uczestniczących w incydencie.
Prokuratura analizuje zajście w kontekście znieważenia i pomówienia
Zgodnie z zapowiedzią śródmiejska komenda policji zebrany w tej sprawie materiał przekazała też Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ, która zaczęła postępowanie przygotowawcze. Jest ono prowadzone w oparciu o dwa przepisy Kodeksu karnego: art. 212 mówiący o zniesławieniu oraz art. 216 dotyczące znieważenia. Za naruszenie każdego z tych przepisów można zostać skazany na grzywnę lub ograniczenie wolności (a jeśli do przestępstwa doszło w mediach – także na do roku więzienia).
Rzecznik prasowy stołecznej prokuratury przekazał „Gazecie Wyborczej”, że dochodzenie w tej sprawie dotyczy „publicznego znieważenia pokrzywdzonej słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe oraz pomawiania pokrzywdzonej o takie postępowanie, które mogłoby ją poniżyć w opinii publicznej, przy czym czynu tego dokonano z błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie dla porządku prawnego”.
Postępowanie jest obecnie realizowane w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Przestępstwa z art. 212 i 216 Kodeksu karnego są ścigane z oskarżenia prywatnego, które na razie nie zostało wniesione. Na tym etapie zadaniem śledczych jest ustalenie możliwych sprawców przestępstw oraz zweryfikowanie, czy nie ma podstaw do ścigania ich z urzędu.
„Wiadomości” upubliczniły wizerunki demonstrantów
Dwa dni o ataku na Magdalenę Ogórek w głównym wydaniu „Wiadomości” pokazano imiona i nazwiska oraz zdjęcia 10 protestujących, opisując też działania kilku z nich we wcześniejszych demonstracjach opozycji. Zastrzeżenie wobec upublicznienia wizerunków tych osób zgłosili, w pismach do przewodniczącego KRRiT, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz szefowa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
W odpowiedzi na pismo RPO prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski stwierdził, że uczestnicy manifestacji wielokrotnie tak protestowali, relacjonowali to też w mediach społecznościowych i byli opisywani w mediach tradycyjnych, dlatego są osobami publicznymi. – Osoby te w żaden sposób nie wnosiły do ekipy dziennikarskiej TVP, która zbierała i przygotowywała materiał, o zakazie ich publikacji ich wizerunku, ostentacyjnie przechadzając się przed kamerami TVP oraz udzielając wypowiedzi dziennikarzom Telewizji Polskiej na temat ataku na panią M. Ogórek, a niektóre z osób wręcz szczyciły się swoim zachowaniem – zaznaczył Kurski.
Za to niektórzy z demonstrantów zwrócili się do kancelarii prawnej, która w ich imieniu skieruje do TVP wezwania do zaprzestania naruszania dóbr osobistych oraz publikacji oświadczenia.
Skargi na publikację ich wizerunków otrzymała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która zgodnie z procedurą zwróciła się do TVP o nagranie programu i przedstawienie swojego stanowiska. Potem regulator decyduje czy zakończyć sprawę, czy prowadzić dalsze działania, które mogą skończyć się ukaraniem nadawcy lub wezwaniem go do przestrzegania Ustawy o radiofonii i telewizji. W praktyce KRRiT niewiele może zrobić w tej sprawie, bo nie zajmuje się tematyką danych osobowych, dóbr osobistych czy ochrony wizerunku.