Kancelaria „Jacek Dubois i Wspólnicy” będzie reprezentować grupę protestujących pod siedzibą TVP, których wizerunki upubliczniono w „Wiadomościach”. Po publikacji tego materiału osoby, których dane ujawniono w programie mają otrzymywać groźby – zarówno w internecie, jak i na ulicy. Będą domagać się zaprzestania naruszania dóbr osobistych oraz publikacji oświadczenia w tej sprawie – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.
W poniedziałek, 4 lutego br. w „Wiadomościach” podano nazwiska 10 osób regularnie uczestniczących w protestach przed siedzibą TVP Info. W głównym wydaniu serwisu informacyjnego pokazano materiał Marcina Tulickiego, dotyczący zajść w sobotę wieczorem przed siedzibą TVP Info w centrum Warszawy.
Kilkadziesiąt osób uczestniczących w proteście przeciw TVP otoczyło wtedy samochód, którym chciała odjechać Magdalena Ogórek. Krzyczeli „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy” oraz pokazywali kartki z podobnymi napisami. Niektórzy starali się zablokować dziennikarce wyjazd, interweniowali policjanci. Wcześniej kilku osobom udało się wejść na krótko do siedziby TVP Info, zostali stamtąd szybko wyprowadzeni przez policjantów.
Niektórzy dziennikarze ocenili materiał „Wiadomości” jako nienawistny, zarzucali też redakcji niezgodną z prawem publikację nazwisk i zdjęć uczestników manifestacji.
– Osoby demonstrujące przed TVP same przedstawiają się i chwalą swoją działalnością. Wielokrotnie brały udział w antyrządowych protestach. Wielokrotnie były pokazywane i opisywane przez media – tłumaczył wtedy Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Kancelaria Jacka Duboisa będzie reprezentować protestujących
W mediach pojawiało się nazwisko Jacka Duboisa jako mecenasa, który będzie reprezentować grupę protestujących. Potwierdził to oficjalnie w rozmowie z nami i stwierdził, że pismo w tej sprawie przygotowuje adwokat Michał Zacharski.
– Mogę powiedzieć tylko tyle, że finalizujemy przygotowania wezwań do zaprzestania bezprawnych naruszeń dóbr osobistych naszych klientów. Naszym celem jest zaniechanie naruszania przez TVP SA dóbr osobistych naszych klientów – chcemy, aby uszanowano przysługujące im prawo do prywatności oraz prawo do czci i dobrego imienia, a także niezbywalnej godności osobistej. Ponadto będziemy żądać złożenia publicznego oświadczenia o odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie – powiedział nam mecenas Zacharski.
Po upublicznieniu wizerunków protestujących spotkały ich groźby w sieci i na ulicy
Nie wszyscy protestujący chcą rozmawiać na temat zajść pod Telewizją Polską i o tym, co spotkało ich później, w związku z pokazaniem ich twarzy i przedstawieniem personaliów w telewizji publicznej. Niektórzy sami publikują nienawistne komentarze, jakie pojawiały się w sieci na ich temat. Dostaliśmy też screeny prywatnych wiadomości, w których użytkownicy Facebooka – nieanonimowo – pisali do nich: „Frajerze, tacy odważni byliście do jednej kobiety, otaczając ją jak dzicz? Kompletne bydło, szkoda, że was nie spałowali, jesteście dnem, jesteście strasznie żałośni”; „Szmato zobaczysz” czy „Ty faszystowska świnio! Za to co zrobiłeś, jak cię śmieciu spotkam na ulicy to potraktuję cię tak samo”.
Dawid Winiarski, jeden z protestujących zaproszony na wywiad do Jacka Nizinkiewicza z „Rzeczpospolitej” dzień po emisji materiału, ostatecznie nie pojawił się w programie. Miał wysłać dziennikarzowi SMS: „Panie Redaktorze, po emisji materiału wiadomości TVP dostaję zmasowane groźby zabicia, pobicia i gwałtu oraz wyzwiska. To było już wcześniej po różnych publikacjach, także Pańskiej, ale nie osiągnęło nigdy tego stopnia. Zgłosiłem sprawę policji, ale nie jestem w stanie wyjść jutro z domu, a tym bardziej pojawić się w Pańskiej redakcji. Przepraszam.”
W rozmowie z nami mówi, że osoby, których wizerunki ujawniono w Telewizji Polskiej żądają zaprzestania naruszania dóbr osobistych przez TVP. – Nasi prawnicy wykorzystają wszelkie możliwości prawne – podkreśla.
Na pytanie, jakie były efekty pokazania ich twarzy w „Wiadomościach” stwierdza: – Mieliśmy do czynienia z prześladowaniami, groźbami karalnymi, różnego typu obelgami. Codziennie zaczepia mnie ktoś na ulicy od czasu emisji tego materiału w „Wiadomościach”. W programie „W tyle wizji” niemal codziennie pojawiają się nasze wizerunki, Rafał Ziemkiewicz wraz z innymi prowadzącymi kpił z różnych sytuacji z naszym udziałem, w tym mojego lipcowego pobicia przez policję oraz pobicia Elżbiety Podleśnej podczas Marszu Niepodległości, gdy 14 kobiet sprzeciwiało się faszyzmowi – opisuje Wirtualnym Mediom.
Dodaje: – Fizycznie na ulicy jeszcze nikt mnie nie zaatakował. Zawsze są to wyzwiska, wielokrotnie homofobiczne, „W tyle wizji” upubliczniło wizerunek mojego chłopaka, który również jest aktywistą. Pokazano go w trakcie protestu w siedzibie „Gazety Wyborczej”, który był wyrazem wsparcia dla nas i wystąpieniem przeciwko temu, co zrobiła „Wyborcza” w pierwszych dniach po zdarzeniu z panią Ogórek. Przyjęto jedynie narrację jednej ze stron, a zignorowano nas i odebrano nam prawo do publicznego zajęcia stanowiska, pomimo możliwości kontaktu z nami – zaznacza.
Natomiast Karol Grabski odpowiedział nam: „Mój tryb życia (od 16.12.2017, kiedy to znalazłem się na ulicy, pod namiotem Miasteczka Wolność przy Sejmie) izoluje mnie od specjalnych prześladowań. Trochę hejtu się polało, ale nie śledzę tego, zresztą już przycichł.”
Z kolei Iwona Wyszogrodzka w rozmowie z Magdą Rigamonti w „Dzienniku Gazecie Prawnej” zdradziła, że „dwie osoby straciły pracę, jedna kontrakt, jedna walczy o utrzymanie stanowiska, do tego musiała wynająć ochroniarza”.
– A jeszcze każdy z nas dostaje setki wpisów hejterskich. Tak, dzisiaj jest jeden z tych najgorszych dni od prawie trzech lat, kiedy jestem na ulicy. Jestem w strachu. Może dlatego, że po długiej przerwie uwierzyłam, że mówić to, co się myśli, działać, a jednocześnie mieć to, co normalni ludzie mają, czyli rodzinę, pracę, plany na przyszłość i obowiązki – stwierdziła.
KRRiT nie wyciągnie konsekwencji wobec TVP
Publikację wizerunku demonstrantów skrytykowało wielu dziennikarzy aktywnych na Twitterze. Część uznała, że to naruszenie dóbr osobistych, część, że ujawniono dane osobowe, więc w ich opinii materiał był niezgodny z zapisami RODO.
Niektórzy sugerowali, aby osoby przedstawione w materiale podjęły działania prawne wobec TVP. Swoją dezaprobatę w stosunku do działania telewizji publicznej wyraził Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Jego zastępca wysłał w tej sprawie pismo do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Skierowała je także prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Rzecznik w swoim piśmie do KRRiT przytoczył m.in. ustawę o prawach autorskich i prawach pokrewnych, powołał się także na ustawę Prawo prasowe oraz art. 24 Kodeksu cywilnego (dotyczy dóbr osobistych).
Jak wynika z naszych informacji, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przeprowadzi standardowe postępowanie w tej sprawie. Zgodnie z procedurą organ po otrzymaniu skargi zwraca się do nadawcy o nagranie programu i prosi o przedstawienie stanowiska w sprawie zastrzeżeń widzów. Potem regulator decyduje czy zakończyć sprawę, czy prowadzić dalsze działania, które mogą skończyć się ukaraniem nadawcy lub wezwaniem go do przestrzegania Ustawy o radiofonii i telewizji.
Nieoficjalnie więc KRRiT niewiele może zrobić, bo nie zajmuje się ani kwestią danych osobowych, ani naruszeniem dóbr osobistych, ani ochroną wizerunku. Sprawa – jeśli w ogóle – może być rozpatrywana na drodze postępowania cywilnego.
Biuro prasowe KRRiT przekazało nam, że na materiał „Wiadomości” – mimo dużego oburzenia w sieci – wpłynęło 7 skarg, w tym pismo od RPO i od prezes UODO oraz kolejne – 4 lutego posła na Sejm RP Grzegorza Furgo oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Według danych Nielsen Audience Measurement w styczniu br. główne wydanie „Wiadomości” oglądało średnio 3,12 mln widzów (3,1 proc. więcej niż rok wcześniej), z czego 2,53 mln w TVP1, a 589,2 tys. w TVP Info.