Monodram „Danuta W.” jest wykonywany przez Krystynę Jandę w warszawskim Teatrze Polonia od października 2012 roku. Jest oparty na autobiografii Danuty Wałęsy „Marzenia i tajemnice”.
W przedstawieniu Janda jako Danuta Wałęsa stoi za kuchennym stołem i opowiada o swoim życiu. Na ekranie projekcyjnym za jej plecami wyświetlane są archiwalne nagrania, m.in. o strajkach w Stoczni Gdańskiego w sierpniu 1980 roku, wizycie delegacji Solidarności u Jana Pawła II oraz ujęcia Gdańska.
W zeszłym tygodniu Teatr Polonia poinformował, że od lutego w spektaklu nie będą już pokazywane te materiały. Powód? Gdańsk oddział Telewizji Polskiej nie przedłużył umowy licencyjnej.
Pierwsza umowa dotycząca pokazywania tych nagrań obowiązywała od października 2012 do końca 2015 roku, a kolejna – od początku 2016 roku do końca stycznia br. Zawarły je TVP Gdańsk i zarządzająca Teatrem Polonia Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury.
– W grudniu 2018 roku rozpoczęliśmy starania o przedłużenie licencji. 10 stycznia 2019 roku otrzymaliśmy mailowo pierwszą odmowę – bez podania konkretnej przyczyny. Po odwołaniu się od tej decyzji, 16 stycznia otrzymaliśmy listownie następującą informację, podpisaną przez dyrektora Oddziału TVP S.A. w Gdańsku Joannę Strzemieczną-Rozen: „W związku z tym, że aktualnie TVP S.A. udziela licencji jedynie na trzy lata, nie możemy przedłużyć przedmiotowej Umowy z Teatrem” – napisano w informacji zamieszczonej na stronie internetowej Teatru Polonia.
W tej sytuacji od początku lutego podczas wystawień spektaklu zamiast archiwalnych materiałów na ekranie pokazywana jest czarna plansza informująca, dlaczego ich tam nie ma.
Janda krytykuje obecną władzę
Krystyna Janda w ostatnich latach wiele razy mocno krytykowała obecny obóz rządzący. Angażowała się też w manifestacje opozycji, m.in. przeciw zaostrzeniu przepisów o aborcji.
W 2016 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało jej fundacji znacznie mniejszą dotację niż wcześniej: zamiast 1,5 mln zł, o które wnioskowała, otrzymała – dopiero po złożeniu odwołania – 150 tys. zł.
TVP dementowała słowa Pawła Pawlikowskiego o „czarnej liście”
W maju ub.r. szeroko komentowano oświadczenia Pawła Pawlikowskiego, reżysera filmów „Ida” i „Zimna wojna”, w którym stwierdził, że w Telewizji Polskiej istniała lista „niepożądanych, niewystarczająco patriotycznych artystów, na której wraz z wieloma wybitnymi kolegami figuruje”. Według reżysera dwa lata temu z dnia na dzień zdjęto „Idę” z ramówki i zwolniono osobę z redakcji TVP Kultura.
Do sprawy odniosła się Telewizja Polska, stwierdzając w oświadczeniu, że „filmy Pawła Pawlikowskiego były wielokrotnie pokazywane na antenach TVP, a ‘Ida’ była emitowana w TVP Kultura czterokrotnie”, a na antenach telewizji publicznej pokazywano także inne filmy reżysera.
– Opus Film potwierdza, ze film „Ida” był emitowany w TVP Kultura czterokrotnie a także dwukrotnie wyświetlany był na antenie TVP2 – powiedziała wtedy Wirtualnemedia.pl Anna Pińczykowska, PR manager Opus Film, producenta obu filmów Pawlikowskiego.
Doniesienia o istnieniu „czarnej listy” zdementował także wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, który przypomniał, że „Zimna wojna” otrzymała dofinansowanie z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej w wysokości 6 mln złotych, a potem dodatkowo miliona złotych. Po informacji o zdobyciu nagrody przez Pawła Pawlikowskiego za najlepszą reżyserię minister pogratulował mu na Twitterze:
– Myślę, że gratulacje od pana ministra kończą temat. Paweł Pawlikowski przedstawił swoje zdanie, udzielając wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Cieszymy się z gratulacji i mamy nadzieję, że zobaczymy się na premierze – mówi Piotr Dzięcioł portalowi Wirtualnemedia.pl.