Wiosna Roberta Biedronia chce zlikwidować RMN i zmienić KRRiT

Robert Biedroń

Robert Biedroń ogłosił w niedzielę na warszawskim Torwarze nazwę i program swojej partii, który zakłada m.in. zapewnienie niezależności politycznej mediów publicznych.

„Wniesiemy świeżość do polskiej polityki, stworzymy siłę polityczną, która zmieni oblicze tego kraju” – mówił Biedroń, który zapowiedział m.in., że w przyszłej kadencji Sejmu złoży projekty likwidujące Radę Mediów Narodowych i wprowadzające zmiany do ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, które zapewnią przestrzeganie zasady niezależności politycznej mediów publicznych.

„Zrobimy to, żeby w końcu zagwarantować określoną w konstytucji niezależność polityczną mediów publicznych; koniec z patologią, zabierzemy politykom te zabawki” – mówił lider Wiosny.

Ekspert ds. marketingu politycznego Sebastian Drobczyński uważa, że Biedroń nie wykorzystał w pełni efektu świeżości w trakcie niedzielnej konwencji.

– Przedstawiony festiwal obietnic jest dla niego największym zagrożeniem wizerunkowym. Inne ugrupowania będą mogły w niego łatwo uderzać i pytać, w jaki sposób i za co chce zrealizować swoje kosztowne postulaty. Poza tym zwłaszcza na początku Biedroń był zdenerwowany, bawił się rękoma. Nie do końca dobrze wypadła ta konwencja w amerykańskim stylu – ocenia Drobczyński.

Dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. marketingu politycznego, PR oraz komunikacji strategicznej, podkreśla, że konwencja pod względem organizacyjnym wypadła korzystnie i przebiegła dosyć sprawnie. – Można mieć jednak zastrzeżenia do strony merytorycznej, bo program, który przedstawił Biedroń, to koncert życzeń. Musi być teraz przygotowany, aby odpowiedzieć na wiele pytań – mówi ekspert.

Dziennikarze, którzy komentowali na Twitterze przebieg konwencji Wiosny, także zwracali uwagę, że Biedroń przede wszystkim dużo obiecuje. „Robert Biedroń: »Zamkniemy wszystkie kopalnie węgla w Polsce i będziemy mieć najczystsze powietrze w Europie« To już nawet nie są polityczne banały. To szkodliwa demagogia. Facet nie ma pojęcia o czym mówi” – napisał Wojciech Wybranowski z „Tygodnika do Rzeczy”. Renata Grochal z tygodnika „Newsweek Polska” skomentowała, że Biedroń postanowił „zrobić miks partii Palikota z Partią Razem”. Marcin Makowski z „Tygodnika do Rzeczy” i Wp.pl pozytywnie oceniał organizację konwencji, ale odniósł wrażenie, że „Biedroń wszystko wszystkim obiecał”.

Robert Biedroń ma szansę na przyzwoity wynik w wyborach. Ale nie sztuka wjechać do Sejmu na fali świeżości i w kontrze do starych partii. Niejeden już tego dokonał. Sztuka przetrwać więcej niż jedną kadencję. Palikotowi i Petru to się nie udało.

— Dominika Wielowieyska (@DWielowieyska) 3 lutego 2019

Dr Sergiusz Trzeciak przypomina, że to wyborcy ocenią, czy nazwa nowej partii Biedronia jest dobra. – Z pewnością zrobiono odpowiednie badania, które pokazały, jak ludzie reagują na Wiosnę. Od kilku lat panuje moda na krótkie nazwy, dosyć enigmatyczne, które nie określają programu i nie definiują partii ideologicznie. Musi minąć trochę czasu, aby utrwalić taką nietypową nazwę w świadomości wyborców. Choć nazwiska Biedronia nie ma w nazwie, to w interesie partii będzie, aby się z nim mocno kojarzyła – analizuje ekspert.

„Wiosna jest symbolem odejścia od tego, co było” – powiedział w rozmowie z TVN24 @RobertBiedron. „Zaczynamy #nowyrozdział w polityce!” #wiosnabiedronia #wiosna pic.twitter.com/8QpttUJei5

— 🌼 Wiosna Biedronia (@umowabiedronia) 3 lutego 2019