Magdalena Ogórek została zaatakowana w sobotę wieczorem, kiedy wyszła z siedziby TVP Info w centrum Warszawy (krótko po zakończeniu współprowadzonego przez nią programu „Studio Polska”) i chciała odjechać samochodem. Dziennikarkę otoczyło ok. 20-30 osób, krzyczały „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” i „Zatrudnijcie dziennikarzy” oraz pokazywały kartki z podobnymi napisami.
Na miejscu szybko pojawili się policjanci, którzy eskortowali Magdalenę Ogórek, m.in. odsuwali i wynosili osoby, które starały się zablokować jej wyjazd.
Policjanci zostali wezwani przed siedzibę TVP Info już wcześniej, bo niektórzy z protestujących próbowali wedrzeć się do środka. Potem funkcjonariusze ochraniali wejście do budynku.
W materiałach wideo zamieszczonych w internecie widać, że niektórzy demonstranci cieszyli się z ataku na Magdalenę Ogórek oraz żartowali z policjantów stojących przed wejściem do siedziby TVP Info.
Próba wtargnięcia do budynku @TVP i prowokowanie @PolskaPolicja @Policja_KSP, wydawanie im rozkazów, podnoszenie głosu, agresywne zadawanie pytań, obrażanie: „pionki, małe pieski władzy”, (video nr 5) M. #Ogórek #atak pic.twitter.com/LVK7Rkx0yn
— Waldemar Kowal (@waldemar_kowal) 3 lutego 2019
Atak na Magdalenę Ogórek szybko skrytykowała zdecydowana większość komentujących to dziennikarzy i polityków z różnych środowisk i stron sporów. Podkreślali, że agresja nawet w ramach słusznych protestów jest nie do zaakceptowania.
– Można protestować na różne sposoby. Ale protest musi być zawsze pokojowy. Nie może prowadzić do lęku, zastraszenia czy obawy o bezpieczeństwo. Przemoc nie może być akceptowana. Współczuję Magdalenie Ogórek. Nikt nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji – stwierdził Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.
Policja identyfikuje sprawców i wzywa na przesłuchania
Do zajścia szybko odniósł się również minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. – Szanowna Pani Redaktor, proszę przyjąć moje wyrazy ubolewania za brak stanowczej reakcji policji wobec tej dziczy, która zaatakowała Panią przed budynkiem TVP Info – napisał szef MSWiA do Magdaleny Ogórek. Dodał, że polecił „analizę materiałów operacyjnych i podjęcie niezwłocznie wszelkich stosownych działań”.
W niedzielę Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy komendanta stołecznego Policji, przekazał dziennikarzom, że policjanci w czasie interwencji nikogo nie zatrzymali. Zaznaczył jednak, że w zajściu brały udział osoby znane policji, ponieważ były legitymowane podczas wcześniejszych protestów.
Zajmująca się tą sprawą komenda policji w Śródmieściu w niedzielę zaczęła analizować nagrania pokazujące incydenty. Wieczorem poinformowano, że zidentyfikowano osiem osób, a trzem dostarczono już wezwania do złożenia zeznań. Jedna osób stawiła się na komendzie po godz. 19, inna przekazała, że zgłosi się w najbliższych dniach.
– W stosunku do osób, które nie zgłoszą się na wezwanie podjęte będą dalsze kroki przewidziane prawem – zaznaczyła Komenda Stołeczna Policji na swoim profilu twitterowym.
Do jednostki policji zgłosiła się pierwsza z osób, wezwanych w związku z wczorajszymi wydarzeniami przed siedzibą stacji TVP Info. Wykonywane są czynności z jej udziałem. Policjanci nadal weryfikują i uzupełniają materiał dowodowy odnoszący się do innych uczestników zajścia.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 3 lutego 2019
– Zebrany w związku z wczorajszymi wydarzeniami przed siedzibą stacji TVP Info materiał dowodowy zostanie także przekazany do oceny prawno-karnej prokuraturze – dodała KSP.
Policja obawia się, że zostanie oskarżona przez demonstrantów o nadużywanie siły
Przedstawiciele warszawskiej policji odnieśli się też do opinii, że w czasie ataku na Magdalenę Ogórek funkcjonariusze reagowali niewystarczająco zdecydowanie. Mariusz Mrozek zwrócił uwagę, że w tak dynamicznej sytuacji decyzja o tym, jak mocno interweniować, musi zostać podjęta bardzo szybko.
– W momencie, kiedy policja podejdzie rygorystycznie i bardzo stanowczo do wprowadzenia porządku i bezpieczeństwa, zostanie przez niektóre osoby oskarżona o nadużywanie siły. Część osób, zwłaszcza protestujących bardzo chętnie to wykorzysta – stwierdził Mrozek.
– Komendant Stołeczny Policji podkreśla, że działania policjantów w sytuacjach takich, jak wczorajsze wydarzenia przed siedzibą stacji TVP Info mają być stanowcze i zdecydowane. Szef KSP zapewnia, że nie będzie przyzwolenia policji na łamanie prawa – dodano na profilu twitterowym warszawskiej policji.
Policjanci użyli siły fizycznej w stosunku do osób kładących się i siadających na jezdni, które w ten sposób chciały uniemożliwić @ogorekmagda odjazd autem. Osoby te stwarzały bezpośrednie zagrożenie w ruchu drogowym. Zabezpieczane są nagrania z tego zdarzenia.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 3 lutego 2019
Dwa lata temu Magdalena Ogórek zaatakowana w kościele
Magdalena Ogórek jest związana z TVP Info od jesieni 2016 roku. Oprócz „Studia Polska” współprowadzi „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra” oraz raz w tygodniu jest gospodynią „O co chodzi”.
W 2015 roku była kandydatką SLD na prezydenta Polski. Wcześniej współpracowała m.in. z TVN24 BiS.
W kwietniu 2017 roku dziennikarka została zaatakowana tuż po nagraniu programu „Studio Polska” w TVP Info, a następnego dnia – w warszawskim kościele św. Andrzeja Boboli. – Jedna z pań na widowni bardzo agresywnie zwracała się w moim kierunku, następnie po nagraniu rzuciła się w moją stronę, wykrzykując groźby karalne. W porę zareagowała obsługa i udało się ją wyprowadzić, ale czekała później prawie godzinę pod siedzibą telewizji. Musiałam wychodzić tylnymi drzwiami – opisała Magdalena Ogórek ten pierwszy incydent.
Drugie zajście miało miejsce następnego dnia: przed wejściem do kościoła mąż dziennikarki został zaatakowany przez mężczyznę, który potem w czasie mszy zbliżył się do miejsc zajmowanych przez rodzinę publicystki i zaczął do niej krzyczeć. – Po chwili ten mężczyzna rzucił się na nas. Mąż po wszystkim skończył z otarciami, ale udało nam się przy interwencji innych wiernych, jezuitów i proboszcza bezpiecznie opuścić sanktuarium – opisała Ogórek.
Napastnik zdołał uciec przed przyjazdem policji. Oboma zajściami zajmowała się prokuratura.
Ataki na dziennikarzy TVP relacjonujących demonstracje opozycji
W ostatnich trzech latach, po tym jak w programach informacyjnych i publicystycznych Telewizji Polskiej nastąpiły duże zmiany, dziennikarze TVP byli atakowani na niektórych manifestacjach środowisk opozycyjnych.
W grudniu 2017 roku podczas manifestacji przed Sejmem. Franciszek J., znany z wielu protestów opozycji, krzyczał do dziennikarki i operatora „W tyle wizji”, domagając się, żeby sobie poszli i obrażając ich. Niedługo potem został zatrzymany przez policję, postawiono mu zarzuty dotyczące tego zajścia, a także posiadania dwóch sztuk broni bez pozwolenia.
W lipcu 2017 roku Michał Rachoń został zaatakowany przez uczestnika kontrmanifestacji podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. – Fizyczne ataki na dziennikarza wykonującego swoje obowiązki są jaskrawym naruszeniem zasady wolności słowa – skomentowało ten incydent Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
W połowie grudnia 2016 roku reporterzy TVP byli szarpani i zagłuszani, kiedy starali się relacjonować demonstracje przed Sejmem wspierające okupowanie mównicy na sali plenarnej przez posłów PO i Nowoczesnej. Skrytykowało to wielu dziennikarzy, a także Press Club Polska. W styczniu 2017 roku kilku z tych manifestujących usłyszało w stołecznej prokuraturze zarzut z art. Prawa prasowego mówiącego o utrudnianiu krytyki prasowej.