W piątek odbyła się rozprawa w Sądzie Okręgowym w Warszawie, w procesie jaki Tomaszowi Sakiewiczowi, redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” wytoczyło 38 sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie. Chodzi o wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim, w którym określił sędziów „zorganizowaną grupą przestępczą”.
Wywiad, którego dotyczy pozew, opublikowano 13 czerwca br. w „Gazecie Polskiej”. Tomasz Sakiewicz i Katarzyna Gójska-Hejke rozmawiali z premierem Mateuszem Morawieckim, który stwierdził m.in.: „W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa. Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważnie. Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza”.
Za te słowa ok. 70 sędziów domagało się sprostowania, którego mieli żądać, wysyłając do redakcji „GP” wezwania. Po tym jak nie zdecydowano się na ich publikację, 38 sędziów z Sądu Okręgowego w Krakowie wytoczyło proces w tej sprawie. Nadal domagają się zamieszczenia sprostowania.
W piątek w siedzibie warszawskiego Sądu Okręgowego pojawili się członkowie klubów „Gazety Polskiej” (wcześniej redakcja zachęcała m.in. za pośrednictwem swoich mediów oraz mediów społecznościowych do udziału w procesie przeciw „nadzwyczajnej kaście”). Wielu zwolenników pisma miało na sobie koszulki z hashtagiem „Reforma sądów”, w identyczną był ubrany również Tomasz Sakiewicz. Z kolei wsparcie sędziom okazali obecni na miejscu Obywatele RP, którzy trzymali plakaty z napisem „Konstytucja”.
Obie grupy w przerwie w rozprawie na zmianę skandowały „Wolne sądy” i „Konstytucja” lub „Precz z komuną”. Na korytarzu miało dojść również do nieprzyjemnej wymiany zdań i obelg.
Sakiewicz: z chęcią zamieszczę sprostowanie, jeśli sędziowie przyznają, że premier mówił o nich
Podczas rozprawy Tomasz Sakiewicz powiedział, że proponuje ugodę, „jeśli sędziowie przyznają się, że są grupą przestępczą albo ją reprezentują”. Zadeklarował, że wtedy zamieści sprostowanie.
Sakiewicz argumentował też, że „pozwanie go jest zamachem na wolność słowa”, oraz że wywiad z premierem był autoryzowany, a więc w rozmowie nie można było dokonać zmian. Powiedział także, że gdyby premier powiedział coś o konkretnej osobie, mógłby wydrukować sprostowanie. – Nie uratujecie opinii o środowisku tym, że chcecie zamykać usta dziennikarzowi. To jest kneblowanie i zastraszanie – stwierdził redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
Sednem sporu jest to, że według sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie stwierdzenie premiera o „zorganizowanej grupie przestępczej” dotyczy ich; a według prawników Tomasza Sakiewicza „krakowskiego sądu”, ale nie Sądu Okręgowego, tylko Sądu Apelacyjnego, którego prezes Krzysztof S. faktycznie ma zarzuty za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Po rozpatrzeniu wniosków dowodowych sąd zamknął sprawę i ogłosił, że wyrok zostanie ogłoszony 11 stycznia 2019 roku. Sędziowie pozwali redaktora naczelnego „GP” na podstawie prawa prasowego, natomiast nie wykluczają też pozwania Mateusza Morawieckiego za naruszenie dóbr osobistych.
– Jeżeli sądy chciały udowodnić, że w Polsce jest potrzebna reforma sądownictwa, to już lepiej nie można. Zwolnieni z opłat, chyba jako jedyni w historii bez proszenia, bez pytania. Bałagan. Bałagan kompletny. Nie wiadomo kto jak się nazywa. Nieczytelne podpisy, w ostatniej chwili pełnomocnictwa i niedoręczone pisma, ale sprawę się proceduje na szybko. Nie mają żadnej legitymacji, żadnego prawa, żeby mnie ścigać, bo wypowiedź premiera nie dotyczyła ani ich, ani instytucji, w której pracują. Tylko dlatego, że są sędziami uważają, że wolno im zamykać usta wolnej prasie. Ale ponieważ są święta złożyłem wniosek o ugodę. Jestem w stanie wydrukować to sprostowanie pod jednym warunkiem, że przyznają, że oni są członkami grupy przestępczej lub ją reprezentują. Wtedy nabiorą legitymacji procesowej – skomentował Tomasz Sakiewicz po rozprawie dla związanego z „Gazetą Polską” portalu Niezależna.pl.
Według danych ZKDP w październiku br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Polskiej” wynosiła 25 115 egz., o 25,5 proc. mniej niż rok wcześniej.