List Święczkowskiego został opublikowany na stronie CMWP SDP. Jest odpowiedzią na pismo, które CMWP skierowało do prokuratury w Gliwicach, by dowiedzieć się, jakie są ustalenia śledczych w sprawie udziału dziennikarzy TVN w urodzinach Hitlera. Ten wątek bada obecnie Prokuratura Regionalna w Katowicach. Ta jednak odmówiła CMWP udzielenia informacji, powołując się na „brak podstawy prawnej”.
Święczkowski napisał, że „nie podziela stanowiska” Prokuratura Regionalnego w Katowicach. Stwierdził, że oddźwięk społeczny całej sprawy uzasadnia udostępnienie pewnych informacji i zrobił to w liście do CMWP. Pisze w nim, że operator TVN „wznosił rękę w nazistowskim pozdrowieniu” i „pozował do zdjęć na tle nazistowskich emblematów”. Dalej wymienia, że „miał prowokować do wypowiedzi o charakterze ksenofobicznym i rasistowskim, a nawet do przemocy”. Święczkowski zastrzega jednak, że te zachowania stanowią dopiero przedmiot weryfikacji w śledztwie.
Prokurator krajowy podkreśla też, że TVN nie przekazał śledczym wszystkich nagrań z przebiegu spotkania pod Wodzisławiem Śląskim. W styczniu stacja miała wskazać „na trudności, dotyczące odszukania wszystkich nagrań ze względu na okres ferii zimowych”, a w lutym „poinformowała, że materiałów nie udało się odnaleźć”.
Spotkanie ku czci Adolfa Hitlera zostało pokazane w reportażu „Superwizjera” TVN pt. „Polscy neonaziści”, który otrzymał nagrodę Grand Press 2018 w kategorii Dziennikarstwo śledcze. Jego współautor Bertold Kittel nie chce komentować sprawy pisma Święczkowskiego, stacja również. – Z uwagi na toczące się postępowanie oraz podejmowane przez TVN działania prawne nie komentujemy sprawy – odpowiedziała Joanna Górska, dyrektor PR Grupy TVN.
Na początku października zapadł pierwszy wyrok dotyczący świętowania urodzin Hitlera. Jeden z uczestników tych wydarzeń dobrowolnie poddał się karze i został skazany na 13 tys. zł grzywny, m.in. za propagowanie faszyzmu. Serwis Tvn24.pl dotarł do aktu oskarżenia w tej sprawie. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gliwicach nie dopatrzyła się, by dziennikarze TVN należeli do kręgu towarzyskiego neonazistów i uznała, że ich udział w imprezie miał charakter działalności pod tzw. przykryciem i stanowił element pracy nad materiałem.