Wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski poinformował, że do sądów złożono ok. 20 pozwów ze strony PiS-u, Zbigniewa Ziobro i SKOK-ów w sprawie tekstów „GW”. Publicysta tego dziennika Wojciech Maziarski opisał, że Polski Fundusz Rozwoju domaga się od niego przeprosin za tekst, w którym porównał kupno przez PFR kolejki na Kasprowy Wierch do „klasycznej operacji gangsterskiej”.
Wojciech Maziarski poinformował w piątek, że w połowie listopada dostał wezwanie przedsądowe od kancelarii GKK działającej w imieniu Polskiego Funduszu Rozwoju, utworzonego wiosną 2016 roku państwowego wehikułu inwestycyjnego. Kancelaria GKK w wielu sporach prawnych reprezentuje też PiS.
Wezwanie dotyczy felietonu Maziarskiego „Jak PiS wjechał na Kasprowy Wierch” z połowy października br. Publicystka skomentował ogłoszone wtedy kupno przez Polski Fundusz Rozwoju kolejki na Kasprowy Wierch od funduszu Mid Europa Partners, który kupił kolejkę w 2013 roku od skarbu państwa.
Maziarski przypomniał, że już w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku odkupienie kolejki przez państwowy podmiot zapowiadał Jarosław Kaczyński. – Po wyborach 2015 r. byliśmy więc świadkami bezprzykładnych nacisków i działań ze strony lokalnych bonzów kontrolujących samorządy i Tatrzański Park Narodowy, ażeby zmusić właścicieli do sprzedania atrakcyjnej kolejki. TPN formalnie zażądał nawet demontażu urządzeń i słupów – stwierdził dziennikarz.
– Sekwencja zdarzeń, których ukoronowaniem było odkupienie kolejki na Kasprowy Wierch przez Polski Fundusz Rozwoju od zagranicznego inwestora, przywodzi na myśl klasyczną operację gangsterską, w której właścicielowi lokalu – np. restauracji położonej w atrakcyjnym miejscu, na którą gang ma chrapkę – składana jest „propozycja nie do odrzucenia”, a dla wzmocnienia siły perswazji grupa opryszków z kijami bejsbolowymi demoluje mu lokal – ocenił Maziarski.
W wezwaniu kancelaria reprezentująca Polski Fundusz Narodowy twierdzi, że artykuł naruszył dobra osobiste PFR oraz był efektem nierzetelnego, niestarannego przygotowania. Domaga się usunięcia tekstu oraz zamieszczenia przeprosin (mają być widoczne na portalu „Gazety Wyborczej” przez siedem dni).
– To znamienna koincydencja: drażliwość PiS-owskiej władzy wzrasta w tempie wprost proporcjonalnym do przybywania dowodów i poszlak wskazujących na patologię, korupcję, nepotyzm za fasadą tzw. dobrej zmiany – skomentował to w piątek Maziarski.
– Ale nawet same te pisma z pozwami i groźbami pozwów sypiące się na nas jak z rogu obfitości tylko potwierdzają sformułowaną przez nas diagnozę stanu polskiego państwa. Przypominają też, że organizacje o charakterze mafijnym sprawnie posługują się narzędziami prawnymi, mają swych księgowych, adwokatów, zaufanych i najemnych żurnalistów – dodał.
Ok. 20 pozwów przeciw „Gazecie Wyborczej”
Jednocześnie Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazecie Wyborczej” poinformował, że na rozpatrzenie przez sądy czeka obecnie ok. 20 pozwów skierowanych przeciw „GW” przez PiS, Zbigniewa Ziobro i SKOK-i. – Losowanie sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości wyraźnie nam nie sprzyja – skomentował.
W zeszłym tygodniu dziennikarz „GW” Wojciech Czuchnowski dostał wezwanie przedsądowe od pełnomocnika Prawa i Sprawiedliwości dotyczący jego wpisu twitterowego mówiącego o „mafii z PiS”. Partia chce przeprosin i zapłaty 15 tys. zł na cel społeczny. Natomiast tydzień wcześniej Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa zapowiedziała, że pozwie „Gazetę Wyborczą” w związku z niedawnymi artykułami o środkach ze SKOK-ów przekazanych Fundacji Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie.
Z kolei latem br. Prawo i Sprawiedliwość pozwało „Gazetę Wyborczą” oraz Wojciecha Czuchnowskiego i Iwoną Szpalę. Partia zarzuca im naruszenie dóbr osobistych w kilku artykułach m.in. o relacjach Jakuba R., aresztowanego w śledztwie dotyczącym afery reprywatyzacyjnej, z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. Partia domaga się przeprosin i 30 tys. zł na cele charytatywne.
Zdaniem Jarosława Kurskiego media niezależne od obozu rządzącego „przeszkadzają PiS w sprawowaniu władzy lub jej utrzymaniu przez wiele kadencji”. – Gdyby nie „niemiecki” Onet, nikt by o „taśmach Morawieckiego” nie usłyszał. Gdyby nie „Wyborcza”, nikt by się nie dowiedział o aferze KNF. Gdyby nie TVN, nikt by nie zdemaskował polskich neonazistów – zwrócił uwagę.
Przypomniał też, że od 2016 roku instytucje i firmy państwowe wycofały swoje reklamy z „Gazety Wyborczej” i innych mediów Agory. – Wszystko poszło do mediów prorządowych. Serwiliści władzy utrudniają sprzedaż niezależnej prasy, a półki uginają się od ofert prorządowej propagandy. PiS zabronił urzędom prenumerowania krytycznych wobec władzy gazet – wyliczył.
Redaktor naczelny „GW” Adam Michnik już w listopadzie 2016 roku ocenił, że przejęcie władzy przez PiS uderzyło ekonomicznie w dziennik. Stwierdził, że decyzje rządzących przyczyniły się do spadków wpływów „GW” ze sprzedaży i reklam, wskutek czego w redakcji prowadzone są zwolnienia grupowe i nie ma środków na rozwój. Natomiast Jarosław Kurski i pełniący w „GW” funkcję wydawcy Jerzy Wójcik poinformowali, że dostają od czytelników sygnały o problemach z kupieniem dziennika m.in. na niektórych stacjach benzynowych, pocztach i sądach.
Wolter mawiał: „nienawidzę waszych poglądów, ale gotów jestem oddać życie za wasze prawo do ich głoszenia”. Rząd PiS robi tak, jakby myślał: „Nienawidzę waszych poglądów i zrobię wszystko, byście ich nie głosili”. https://t.co/dxpzhadCsV
— Jarosław Kurski (@JaroslawKurski) 30 listopada 2018
„Nie damy się zastraszyć”
W nowym felietonie Jarosław Kurski opisał też działania obozu rządzącego wobec innych mediów prywatnych. – Jeśli nie da się po dobroci, jak wobec Polsatu, który ostatnio spokorniał, PiS wyciąga pałkę – ocenił.
Przypomniał, że w grudniu ub.r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła rekordową karę w wysokości 1,48 mln zł na TVN, uzasadniając to naruszeniem w relacjach TVN24 z protestów opozycji w połowie grudnia 2016 roku. Wskutek fali krytyki, m.in. ze strony Departamentu Stanu USA, przewodniczący Krajowej Rady kilka razy spotkał się w tej sprawie z członkami władz TVN, a w połowie stycznia, w ostatnim możliwym terminie, uchylił karę. Przy czym członek KRRiT Janisz Kawecki skrytykował to, ogłaszając zdanie odrębne.
– Teraz zastrasza stację i grozi jej operatorowi zarzutem o propagowanie faszyzmu. Wczoraj policja, po skardze Mariusza Muszyńskiego, dublera w Trybunale Konstytucyjnym, wezwała dziennikarza „Newsweeka” Wojciecha Cieślę – dodał Kurski.
Wojciech Cieśla z „Newsweek Polska” został wezwany na przesłuchanie przez policję w związku artykułem z sierpnia br. o Mariuszu Muszyńskim, wiceprezesie Trybunału Konstytucyjnego. Prokuratura Okręgowa prowadzi postępowanie mające ustalić, czy w tekście ujawniono miejsce zamieszkania Muszyńskiego.
Jarosław Kurski odniósł się też do komentarzy do ujawnionego w minionym tygodniu listu ambasador USA w Polsce do premiera, prezydenta oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Dyplomatka negatywnie oceniła krytyczne wypowiedzi polityków PiS o autorach reportażu w „Superwizjerze” TVN o grupie neonazistów. Według wicenaczelnego „GW” „nienawistna fala, którą propisowskie media wylały na ambasador Georgette Mosbacher” pokazuje, że w Polsce wolność mediów jest dużo mniej istotniejsza niż w USA.
– Dziś dla prawdziwych dziennikarzy z wielu mediów w całej Polsce, którzy kochają swój zawód, to znakomity czas. Czas próby i walki o to, co jest naszą misją – o prawdę i niezależność. Reszta to furda – skomentował Jarosław Kurski. – Dlatego nie damy się zastraszyć, nie damy się przekupić, nie damy sprostytuować – zapewnił.