– Sędzia Piotr Kurczewski stwierdził, że przesłuchanie mnie nie ma żadnego uzasadnienia, bo sąd we własnym zakresie będzie ustalał wszelkie fakty. Nie ma zatem potrzeby, by prasa wyręczała sąd – mówi Żytnicki. I dodaje, że jest „bardzo zadowolony z takiego rozstrzygnięcia”. – Wydaje mi się, że to była jedyna możliwa decyzja. Byłem wprawdzie przygotowany, że sąd może zdecydować o zwolnieniu mnie z tajemnicy dziennikarskiej, lecz swoich źródeł i tak bym nie ujawnił – podkreśla.
Chodzi o tekst Żytnickiego pt. „Prokuratura darowała gangsterowi gwałty”, opublikowany w lipcu w „Dużym Formacie”, dodatku do „GW”. Żytnicki napisał m.in., że Paweł P., ps. Ramzes, podejrzany o zgwałcenie dwóch kobiet, poszedł na współpracę z prokuraturą, obciążając zeznaniami innych przestępców. Otrzymał status tzw. małego świadka koronnego, a śledztwo w jego sprawie umorzono.
Prokurator Agnieszka Nowicka chciała, by sąd zwolnił Żytnickiego z tajemnicy dziennikarskiej, a potem przesłuchał, by dowiedzieć się, kim byli jego informatorzy, wśród których są prokuratorzy.