Dziennikarze tygodnika „Sieci” skrytykowali Ewę Wanat, publicystkę „Wprost” za jej ostatni tekst. Zarzucają jej „wulgarny atak na Jarosława Kaczyńskiego”, a jej artykuł określają jako „uderzający i prymitywny”. – Ubodło, jak widzę, że napisałam w moim felietonie, że wPolityce.pl, to internetowy biuletyn partyjny PiS. Prawda w oczy kole – komentuje Ewa Wanat w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Na portalu wPolityce.pl w tekście „Kolejny wulgarny atak na Jarosława Kaczyńskiego w tygodniku >>Wprost<<. Satrapa cierpiący na urojenia wielkościowe” skomentowano felieton Ewy Wanat w bieżącym numerze tygodnika „Wprost”. Autorka w tekście „Nowe polskie elity” napisała m.in. o badaniach wskazujących na to, że „tylko 2 proc. uczniów w ostatnim roku nauki potrafi bezbłędnie zinterpretować tekst i logicznie to uzasadnić”, nawiązując tym samym, że z faktu braku logicznego myślenia miałby cieszyć się prezes PiS Jarosław Kaczyński.
„Marzenie każdego satrapy – rządzić ludźmi nieumiejącymi samodzielnie i krytycznie myśleć. A Kaczyński, jak wielu podobnych przywódców cierpiących na urojenia wielkościowe, ma ambicję stworzyć nowe społeczeństwo zgodne z jego wyobrażeniem. Do tego potrzebne są dwie rzeczy – słaba edukacja i nowe elity” – napisała Wanat w swoim felietonie.
Na wPolityce.pl oceniono, że „oto stała autorka pisma, skrajnie lewicowa publicystka przypuszcza brutalny i wulgarny atak na prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego”. – Jak państwo widzą – czysty bełkot, ale też naruszenie godności osoby ludzkiej. Nawet jeśli przyjąć, że to tylko felieton, to on też ma jakieś granice logiki – dodano.
Krytycznie odniesiono się także do tygodnika „Wprost”, określając go jako „pękający od reklam spółek skarbu państwa – choć w naszej ocenie czytany głównie przez babcie i dziadków dziennikarzy – tygodnik „Wprost” kolejny raz przekracza granicę przyzwoitości. Można zrozumieć krytykę, nawet najostrzejszą, ale język jakim opowiada się w tym piśmie o prezesie Jarosławie Kaczyńskim, zasmuca” – napisano.
„Uderzająca naiwność intelektualna”
Do artykułu Ewy Wanat odniesiono się również w programie „Dzień w Polsce” w telewizji wPolsce, gdzie prowadzący Marcin Wikło wraz z Wojciechem Biedroniem (obaj są też dziennikarzami tygodnika „Sieci”) omówili jego najważniejsze wątki.
Biedroń stwierdził m.in. że „tekst jest uderzający i prymitywny, jak na osobę, która jest podobno osobą o bardzo wysokich kwalifikacjach intelektualnych”. – Dla mnie to uderzająca naiwność intelektualna – powiedział.
W rozmowie skrytykowano także tygodnik „Wprost” jako ten, który „właściwie robi pewien szpagat”. – Z jednej strony chciałby być bardzo blisko obozu władzy, świadczy o tym choćby ilość reklam ze spółek Skarbu Państwa, o które ta redakcja zresztą dość umiejętnie zabiega – powiedział Biedroń. Marcin Wikło dodał, że „to zastanawiające i zawsze warto o tym pamiętać”. Jego rozmówca ocenił z kolei, że („Wprost”) z drugiej strony lubi „być trochę w ciąży”.
– Czyli lubi jednocześnie przywalić tej władzy w sposób dla mnie – jeszcze raz powtarzam – intelektualnie naiwny, bo rozumiem, że redakcja szuka afer, błędów (…) Jeżeli tygodnik „Wprost” uderza w tę władzę to niech to robi mądrze, a nie z jednej strony korzysta z dobrodziejstw tej władzy, a z drugiej w sposób dziwaczny, intelektualnie naiwny – podsumował Wojciech Biedroń, dziennikarz portalu wPolityce.pl, tygodnika „Sieci” oraz telewizji wPolsce. Marcin Wikło dodał, że „to pokazuje, że wolność prasy to my jednak mamy, największą głupotę można wydrukować”.
Wanat: wPolityce to internetowy biuletyn partyjny PiS
Ewa Wanat proszona przez nas o odniesienie się do słów dziennikarzy Fratrii skomentowała: – Uśmiałam się. Wszystko w zgodzie z zasadami panującymi w tym środowisku – na początek donosik: „Pękający od reklam spółek skarbu państwa Wprost” – czyli jakiś Jarząbek z wPolityce.pl donosi uprzejmie panu Kaczyńskiemu, że „rząd daje Wprostowi papu, a Wprost rządowi na dywan sika” – stwierdziła publicystka.
Dodała, że „nie wie kim jest ów Jarząbek, ale tekst jest niebywale śmieszny i wyjątkowo pokracznie napisany”. – Ubodło, jak widzę, że napisałam w moim felietonie, że wPolityce.pl, to internetowy biuletyn partyjny PiS. Prawda w oczy kole. A ci panowie w studio to już są śmieszni nie do wytrzymania. Na początku myślałam, że to są postacie z jakiegoś kabaretowego show. Ale nie, oni chyba tak na poważnie. Aż się boję wyobrazić sobie target tego programu – powiedziała Wirtualnemedia.pl Ewa Wanat.
Z kolei redaktor naczelny „Wprost” Jacek Pochłopień na pytanie o odniesienie się do krytyki portalu wPolityce.pl odpowiedział nam tylko: – Pani Ewa Wanat publikuje u nas felietony, podobnie jak na przykład Jan Rokita i inni felietoniści. „Wprost” jest pismem środka, drukuje różne opinie. W tym wydaniu mamy wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim, chwalącym Donalda Tuska, jak i Adamem Bielanem, który jest wobec przewodniczącego Rady Europejskiej krytyczny. Mamy wreszcie ranking najbardziej wpływowych Polek i Polaków, w którym Jarosław Kaczyński zajął pierwsze miejsce – przypomniał.
Dodał także, że „Wprost jest tygodnikiem opinii – i dyskusji”. – Jesteśmy jednym z niewielu pism prezentujących różne poglądy, opinie i wywiady, w których znajdują się również skrajne oceny – przekazał nam Jacek Pochłopień.
„Czarna lista” mediów bez reklam ze spółek Skarbu Państwa
Pisaliśmy już o tym, że szef KPRM Michał Dworczyk zażądał od spółek Skarbu Państwa przekazania informacji na temat mediów, którym zlecają działania marketingowe i promocyjne. Według nieoficjalnych informacji portalu Wirtualnemedia.pl, w Kancelarii Premiera prawdopodobnie powstaje „czarna lista” mediów, a spółki dostaną wytyczne, że powinny reklamować się tylko w konkretnych tytułach.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów w imieniu szefa KPRM miała rozesłać do spółek Skarbu Państwa pismo z żądaniem wskazania podmiotów i mediów, którym w latach 2017 i 2018 spółki płaciły za działania marketingowe, komunikacyjne, wizerunkowe i sponsoringowe. Jak podaje Gazeta.pl, miały to być informacje szczegółowe, dotyczące wszystkich spółek w ramach grup kapitałowych, ale także ich fundacji. Spółki powinny poinformować KPRM, „na jakie cele zostały przeznaczone te środki i jakie firmy/organizacje/instytucje/osoby fizyczne były zleceniobiorcami/beneficjentami tych działań”. Pismo od Michała Dworczyka trafiło do spółek pod koniec października, a datę przekazania danych wyznaczono na 15 listopada.
Według naszych informatorów, w KPRM powstaje tzw. „czarna lista” mediów, którym spółki Skarbu Państwa nie powinny zlecać działań promocyjnych i reklamowych. Spółki nie dostały jeszcze wytycznych w tej sprawie. Jeden z rozmówców uważa, że chodzi o koncentrację reklam wokół „podmiotów sprzyjających”, choć na razie nie wiadomo, czy będzie to przymusowe.