O sprawie poinformowała w środę „Gazeta Wyborcza”. Maksym Demidow to dziennikarz śledczy, który opisywał układy korupcyjne w swojej ojczyźnie. Wiosną 2017 roku uciekł do Polski, bo nawet agenci tamtejszego CBA nie byli w stanie zapewnić mu ochrony. Demidow był porwany, dwukrotnie próbowano także porwać jego dzieci. Dziennikarza wielokrotnie bito, a jego auto zostało spalone.
W Polsce postępowanie w sprawie nadania mu statusu uchodźcy trwa od 1,5 toku. Urząd ds. Cudzoziemców ma zadecydować w jego sprawie w lutym 2019 roku.
Już w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie ma podjąć decyzję w sprawie jego ekstradycji. Prokuratura, o której układach korupcyjnych pisał, wysłała za nim list gończy. Jest oskarżony o kradzież z prowadzonej przez siebie kawiarni przedmiotów wartych niecałe 2 tys. zł.
Z powodu listu gończego Demidow spędził sześć miesięcy w areszcie na warszawskiej Białołęce. Po nagłośnieniu jego sprawy przez organizacje pozarządowe obca kobieta wpłaciła za niego kaucję w wysokości 50 tys. zł.
Lekarze stwierdzili u Demidowa poważne zaburzenia neurologiczne, będące skutkiem wielokrotnych pobić.
W jego obronę zaangażowali się m.in. Adam Michnik, prof. Karol Modzelewski, Helena Łuczywo, Danuta Kuroń, Seweryn Blumsztajn, prof. Andrzej Friszke, Ewa Milewicz, Henryk Wujec, Paula Sawicka, Jan Turnau, Krystyna Starczewska, Łukasz Ługowski, Piotr Pacewicz i prof. Wiesław Władyka. Posłowie Joanna Scheuring-Wielgus, Kornelia Wróblewska i Marcin Święcicki oraz redaktorzy Renata Kim i Jacek Rakowiecki złożyli w sądzie osobiste poręczenia za dziennikarza.
Na portalu Zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy „Pomoc dla Maksyma Demidowa – uchrońmy go przed ekstradycją!”. Zgromadzone środki zostaną przeznaczone na leczenie oraz pomoc prawną dla dziennikarza.