Dyplomata przypomniał w liście historię Polski oraz stosunek Polaków do nazizmu. Zauważył, że bezpodstawnymi oskarżeniami łatwo jest zniszczyć więź między islandzkim a polskim narodem. Jak podkreśla, nie domagał się żadnej reakcji ze strony redakcji czy islandzkich władz.
List ambasadora został opublikowany przez „Stundin” wraz z odpowiedzią, w której redakcja odrzuciła oskarżenia o stronniczość i nie zmieniła kontrowersyjnych określeń.
Jon Bjarki Magnusson, autor artykułu w „Stundin”, przyznał, że nie był na miejscu w Warszawie 11 listopada, a swój tekst o Marszu Niepodległości oparł na podstawie relacji innych mediów.