Od początku konkursu to najbardziej prestiżowe wyróżnienie za dziennikarską pracę przyznają polskie redakcje – prasowe, radiowe, telewizyjne i internetowe. Tytuł otrzyma osoba, która dostanie najwięcej punktów w głosowaniu.
Redakcja „Press”, jako organizator konkursu, nigdy nie głosuje. Często jednak jesteśmy proszeni o wskazanie, którzy dziennikarze wyróżnili się w minionym roku szczególnie. Dlatego co roku przypominamy dokonania wartych zauważenia – zdaniem „Press” – dziennikarzy.
Oczywiście głosujące kolegia redakcyjne są wolne w swoim wyborze i wcale naszych typów nie muszą brać pod uwagę – mogą wskazać dowolnych dziennikarzy, którzy spełniają wymogi regulaminu.
Każda redakcja ma prawo nominować od jednego do trzech kandydatów, a żaden z nominowanych nie może być pracownikiem redakcji nominującej lub redakcji z nią strukturalnie powiązanych. Termin przyjmowania zgłoszeń – wyłącznie drogą e-mailową na adres grandpress@press.pl – upływa 4 grudnia br.
Bertold Kittel („Superwizjer” TVN) – trudno o bardziej doświadczonego reportera śledczego w Polsce. Ma już na koncie sporo nagród dziennikarskich – zarówno z czasów, gdy pracował jeszcze w prasie, jak i z okresu pracy w telewizji TVN. Z roku na roku podnosi sobie poprzeczkę. Jego materiały śledcze emitowane w „Superwizjerze” objawiają niemoc państwa prawa i pokazują bierność polityków. W tym roku, pracując z młodą dziennikarką Anną Sobolewską oraz Piotrem Wacowskim, Bertold Kittel zrealizował reportaż, który wstrząsnął Polakami. Dziennikarze przeniknęli do organizacji Duma i Nowoczesność, pokazując, jak wyglądają spotkania neonazistów w Polsce. Materiał wzbudził publiczną dyskusję i zwrócił uwagę na rosnącą popularność organizacji nacjonalistycznych. Warto dodać, że pierwszy wyrok w sprawie uczestnika tzw. urodzin Hitlera już zapadł.
Bianka Mikołajewska (OKO.press) – szefowa zespołu śledczego OKO.press nie ustaje w walce o jawność i dostęp do informacji. A gdy policja nie chciała ujawnić danych, które ma obowiązek przekazywać, Mikołajewska postanowiła wywalczyć je na drodze sądowej. Sprawdza działania polityków i wymiaru sprawiedliwości. Jej zespół śledczy ujawnił w tym roku, że policyjni tajniacy śledzili uczestników pokojowych manifestacji, polityków opozycji, obserwowali też spotkanie opozycyjnych młodzieżówek – cykl artykułów o inwigilacji opozycji obnażył łamanie demokracji w Polsce. Mikołajewska ujawniła też np., że Reduta Dobrego Imienia dostała z MSZ 250 tys. zł na platformę do zgłaszania sformułowań o „polskich obozach śmierci”, która nie działa, oraz że bohater afery korupcyjnej współorganizował wielką biznesową imprezę dobrej zmiany.
Konrad Piasecki (TVN 24) – przez lata dziennikarz radiowy (wcześniej RMF FM, potem Radio Zet), podjął w tym roku ważną zawodową decyzję, przechodząc do TVN 24. Wcześniej miał tam piątkowy program „Piaskiem po oczach”. Od września 2018 roku od poniedziałku do czwartku prowadzi poranną „Rozmowę Piaseckiego”, a w niedziele „Kawę na ławę” w TVN 24. Zastąpił Bogdana Rymanowskiego – i zrobił to z klasą, pokazując, że obiektywizm i dobry dziennikarski warsztat pozwalają wszędzie zadawać pytania, które prowadzą do odsłaniania kulis rzeczywistości. Podczas kampanii wyborczej Piasecki nie szczędził kandydatom i wspierającym ich politykom pytań, które obnażały ich nieznajomość specyfiki działania samorządów. Dziennikarz świetnie porusza się w tematyce polskiej polityki, jako pierwszy poinformował na początku roku o rekonstrukcji rządu PiS.
Paweł Pieniążek (Outriders) – mówi, że zamieni los korespondenta zagranicznego na spokojną pracę w redakcji, kiedy stwierdzi, że zobaczył już na świecie zbyt wiele strasznych rzeczy. Jest jednym z nielicznych polskich dziennikarzy, którzy opowiadają nam o tym, co ważnego dzieje się na świecie. W tym roku opisywał polskiemu odbiorcy zapomnianą przez media wojnę w Syrii. W marcu jako jeden z kilku dziennikarzy zagranicznych relacjonował, jak tureckie wojska wkraczały do syryjskiego miasta Afrin. Potem kilka miesięcy spędził w Kobane, śledząc codzienne życie w ogarniętej wojną Syrii. Pieniążek prezentuje nurt dziennikarstwa pogłębionego – nie interesują go krótkie wyjazdy dla zrobienia jednej relacji. Jego teksty można czytać w serwisie Outride.rs, w „Tygodniku Powszechnym” czy „Gazecie Wyborczej”.
Ewa Siedlecka („Polityka”) – kto chce rozumieć, co naprawdę dzieje się w polskim wymiarze sprawiedliwości, nie może nie czytać Siedleckiej – ma do wyboru albo jej teksty w „Polityce”, albo jej Blog Konserwatywny, albo wydaną w tym roku książkę „Sędziowie mówią. Zamach PiS na wymiar sprawiedliwości”. Jest nie tylko dziennikarką świetnie znającą zagadnienia prawa, ale też potrafiącą o nim zrozumiale pisać i mówić. Choć Siedlecka nie kryje swego obywatelskiego zaangażowania, pozostaje wierna dziennikarskiej misji, że trzeba odbiorcom tłumaczyć, co robi władza, bo to oni tę władzę wybierają. Oraz że prawo obowiązuje wszystkich. Swoją listę „150 sędziów wolności” Siedlecka przekazała Archiwum Osiatyńskiego.
Andrzej Stankiewicz (Onet.pl) – mógłby być wzorcem z Sèvres w kategorii dziennikarski obiektywizm, którego nie należy mylić z symetryzmem. Gdy przechodził z „Rzeczpospolitej” do Onetu, wielu dziwiło się, że poświęca łamy dużej gazety na rzecz internetu. Lecz Stankiewicz udowodnił, że ważny i mądry głos przebije się wszędzie. W tym roku pomagał nam zrozumieć, co i dlaczego działo się w obozie władzy oraz opozycji. Ma cenne źródła informacji, a ponieważ uprawia dziennikarstwo polityczne niezaangażowane, zdobył zaufanie nie tylko informatorów, lecz również czytelników. To ono dało mu siłę, gdy, wraz z Andrzejem Gajcym, po publikacji tekstu o kulisach kryzysu dyplomatycznego między Polską a USA Stankiewicz musiał odpierać niesłuszne ataki rządzących. A jeszcze większe, gdy – postępując zgodnie ze standardami zawodu – złożył wniosek do sądu o dostęp do akt śledztwa nt. afery taśmowej, dzięki czemu Onet ujawnił nagrania z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Rzadkie połączenie kompetencji, wiedzy i kręgosłupa moralnego.