Serwis wPolityce.pl opublikował artykuł nt. węgla sprowadzanego do Polski z Donbasu, w którym pisze, że polskie media, które opisywały tę sprawę, mogły działać na zlecenie ukraińskiego oligarchy Rinata Achmetowa. Dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej”, który opisuje tę sprawę od ponad roku, krytykują wPolityce.pl za nierzetelność.
Tekst Edyty Hołdyńskiej „Afera o węgiel z Donbasu operacją ukraińskiego oligarchy? Zablokowanie eksportu przyniosłoby mu 70 mln dol. rocznie” został opublikowany we wtorek w serwisie wPolityce.pl. Dziennikarka napisała: „były i publikacje prasowe, i materiały telewizyjne w TVN kreślące wizję zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju i brudnych interesów z separatystami już po aneksji Krymu”.
Chociaż wPolityce.pl nie wspomina o „Dzienniku Gazecie Prawnej”, to właśnie ten tytuł od ponad roku publikuje artykuły dotyczące antracytu. Dziennikarze „DGP” Karolina Baca-Pogorzelska i Michał Potocki napisali już łącznie ponad 40 tekstów na ten temat.
Baca-Pogorzelska i Potocki zaprzeczają doniesieniom Hołdyńskiej na Twitterze. Przy okazji wypunktowali liczne błędy w artykule. „Autorka […] śmie rzucać mi w twarz tak poważne oskarżenie, myląc oczywiste fakty i nawet nie zwracając się z prośbą o komentarz” – napisał Potocki na Twitterze.
Jak tłumaczy Hołdyńska „Presserwisowi”: – Nie napisałam, kto konkretnie i czy w ogóle w polskich mediach podejmował współpracę, czy też korzystał z informacji przygotowanych przez oligarchę. Nie przesądzałam o intencjach polskich dziennikarzy, nie podważyłam ich pracy, czy rzetelności. Nie podałam nazwy redakcji, która poczuła się sprawą dotknięta. Tekst ma na celu informować o schemacie działania oligarchy.
Na jakiej podstawie twierdzi, że publikacje medialne na temat antracytu są powiązane z Rinatem Achmetowem? – Wiarygodne źródło poinformowało mnie o kampanii informacyjnej obliczonej na zysk ukraińskiego oligarchy – odpowiada Hołdyńska. Z kolei błędy, które wytknęli jej dziennikarze „DGP”, określa „literówkami, które w specyfice szybkiej pracy mediów elektronicznych zdarzają się”.
Michał Potocki z „DGP” w rozmowie z „Presserwisem” komentuje: – Tekst Hołdyńskiej został napisany z kompletną nieznajomością tematu, argumenty były dobierane pod tezę. Trudno jest mi bowiem zarzucić, że chodzę na pasku Achmetowa, w sytuacji, gdy w artykułach i książkach pisałem o aferach, w które był zamieszany. I nie jest argumentem, że wPolityce.pl nie wskazało nas z nazwiska, ponieważ wszyscy interesujący się tą sprawą wiedzą, że to jest temat „DGP” – mówi. – Zastanawiamy się nad kolejnymi krokami – dodaje.